Rozdział Czwarty
Za wszelkie błędów przepraszam...
* * *
- Musisz się oszczędzać, Mathias. - ostrzegł doktor, spoglądając na chłopaka znad papierów opisujących jego przypadłość. - Twoja Ruja może wrócić w każdej chwili, nim twój organizm przystosuje się do zmian jakie w tobie zaszły.
Chłopak nic nie odpowiedział, wpatrując się w okno. Zastanawiał się czy mógłby przez nie wyskoczyć i umrzeć od razu. Znając jego szczęście, nie tylko by przeżył. Byłby przywiązany do łóżka na parę miesięcy.
Lekarz widząc reakcje nowo ujawnionej Omegi, odwrócił się w stronę rodziców chłopaka i kontynuował. - Najlepiej byłoby gdyby wasz syn miał kontakt z Alfą, która jest z nim kompatybilna. Ale to już zależy od was i chłopca.
Gdy doktor opuścił salę, pan Jorgensen spojrzał na syna zastanawiając się co powiedzieć.
- Kochanie, powiedz nam przynajmniej imię należące do Alfy, przez którą jesteś w tej, a nie innej, sytuacji. - poprosił starszy Omega.
Mathias jednak jakby go nie słyszał. Wciąż nie docierała do niego powaga sytuacji. Wiedział, że jest w czarnej dupie, ale jeszcze nie wiedział jak głęboko.
- Myszko, musisz nam coś powiedzieć. Nie możesz cały czas milczeć. - powiedziała z powagą pani Jorgensen. - W końcu i tak się dowiemy, gdy przyjdą wyniki testu porównawczego z KBOiA.
Słysząc to, chłopak się ocknął. Jakby ktoś wylał na niego wiadro zimnej wody.
- J-jakie wyniki? - zapytał, jednak dobrze wiedział o co chodzi.
Krajowa Baza Alf i Omeg, to nic innego jak idealny system porównawczy, dla samotnych Alf i Omega. Gdy Alfa lub Omega przekraczają pewien wiek, w którym ich feromony są bardzo dostrzegalne, mają oni obowiązek rejestracji w Krajowej Bazie. Można powiedzieć, że jest to firma matrymonialna dla Alf i Omeg z całego kraju. Baza istnieje na całym świecie, lecz nie każdy kraj nakłada obowiązek rejestracji na młode Alfy i Omegi.
Tak się składa, że Mathias nie ma tego szczęścia co nastolatki z innych krajów.
Teraz dopiero zdał sobie sprawę jak głęboko jest w tej czarnej dupie...
* * *
Tydzień Później
Andreas stał oparty o maskę swojego auta, którego nie można było nie dostrzec z parkingu należącego do KBAiO. Auto jak i jego właściciel przyciągali uwagę przechodniów. Młoda Alfa przyglądał się każdemu zza ciemnych oprawek, jednocześnie zaciągając się dymem z papierosa. Czekał niecierpliwie, na pojawienie się jego Omegi, wraz z przyszłymi teściami.
- Mógłbyś przynajmniej udawać, przed rodzicami Omegi, dobrego chłopca. - powiedział jego wujek, wyjmując mu niedopałek z ust.
Andreas prychnął pod nosem, jednak nie sięgnął do kieszeni po drugiego papierosa. - Czy to ma jakieś znaczenie? - zapytał wuja, odwracając się do niego z uśmieszkiem. - Przecież chłopak nie ma zbytniego wyboru. Oni też nie.
Henry, wujek aroganckiego chłopaka, pokręcił głową na jego zachowanie. - Przypomnę ci, że to nie dziewiętnasty wiek. Chłopak może się nie zgodzić. Jego rodzice również mogą się temu sprzeciwić, gdy zorientują się, że jesteś zwykłym rozpieszczonym gówniarzem. - odparł wkurzony na swojego bratanka.
Młoda Alfa przewrócił jedynie oczami wiedząc, że nie warto wchodzić z wujem w dyskusję. Lepiej po prostu zostawić, przy nim, swoje myśli dla siebie.
Andreasa wkurzało to czekanie na Omegę, powinien tu być już z dobrą godzinę temu. W końcu prychnął ze złości pod nosem i ruszył w stronę drzwi wejściowych, nie zwracając uwagi na nawoływanie ze strony wuja.
Czas na spotkanie z przeznaczeniem.
* * *
- Nie ma takiej mowy. - Powiedział Mathias. - Nie zmusicie mnie.
Chłopak skrzyżował ramiona i pokręcił głową. Wyglądał przy tym jak pięciolatek, który nie chce zjeść swoich warzyw.
- Wiesz dobrze, że nie masz wyboru - Odparła matka chłopca. - Nim podejmiesz decyzję musisz przejść przez okres zalotów i negocjacji.
Omega jęknął mizernie na słowo "zaloty".
- Nie możemy załatwić tego już teraz? - zapytał poirytowaniem w głosie. - Dobrze wiem że nie mam zamiaru mieć cokolwiek wspólnego z tym dupkiem.
- Mathias! - oburzył się ojciec.
- Język, młody człowieku. Nie tak cię wychowaliśmy. - upomniała matka.
Chłopak jedynie, lekceważąco, przewrócił oczami.
- Ale to prawda! - jęknął chłopak - Może i na poziomie feromonów jesteśmy "kompatybilni" ale to wszystko co nas łączy.
Krzywiąc się na samą myśl, że mogłoby być coś więcej, między nim, a Andersem, odwrócił wzrok w stronę okna. Jego myśli zaprzątał fakt, że nie ma wyjścia z tej sytuacji. Musi przejść okres zalotów, nie ma innej opcji.
Pieprzone prawo,które zapewnia Alfom minimalną kontrolę. Rząd tłumaczy się dobrem Omeg i ich przyszłością, którą mogą łatwo zaprzepaścić obierając złą drogę. Tak naprawdę, z powodu rewolucji, która zaszła kilkadziesiąt lat temu, ówczesny prezydent musiał iść na ustępstwo.
Omegi w naszym kraju były gotowe umrzeć za swoje prawa, a zważywszy na to, że po drugiej wojnie światowej wiele Omeg straciło życie, a coraz mniej się rodziło, Alfy nie mogły ryzykować. Tak więc Omegi dostały swoje prawa. Mogły iść do szkoły, znaleźć pracę. Ale co najważniejsze, udostępniono im supresanty, dzięki którym mogły swobodnie chodzi po ulicy nie martwiąc się atakiem ze strony Alf.
Nakazano również każdej dorosłej Alfie przyjmowanie podobnych supresantów, które ograniczały ich popędy, nie tylko seksualne. To też zasługa drogie wojny światowej, gdyż wiele Alf straciło część człowieczeństwa, dlatego też stworzono dla nich pierwsze supresanty. Wtedy jednak były one dostępne jedynie po okazaniu recepty. Teraz musi je brać każda Alfa, która jest dojrzała płciowo.
To nie zmienia faktu, że aby Omegi dostały swoje prawa, musiały przystać na żądania Alf.
Tak więc powstał ten głupi system, przez który Mathias musi użerać się z pewnym dupkiem, dłużej niż by chciał.
Kompromis, też mi coś - prychnął w myślach chłopak - bardziej adekwatnym porównaniem, będzie "gówno zawinięte w złoty papierek".
Jeszcze do niedawna nie interesowały go te sprawy. Będąc Betą, jedyne czym się martwił to oceny i to jaki kierunek studiów obrać, aby nie skończyć na kasie w MacDonaldzie.
Teraz jednak musi zmierzyć się z tą przeciwnością losu jak na faceta przystało.
Pani Jorgensen chciała coś powiedzieć na temat sposobu w jakim chłopak zwraca się do swoich rodziców, jednak nie dane było jej dokończyć, gdyż pojawili się dwaj intruzi...
* * *
W pokoju badań zapadła cisza którą przerwał wujek Andreasa.
- Uh, przepraszamy za to najście ale mój bratanek nie mógł się już doczekać spotkania ze swoimi przyszłymi teściami.
Znowu zapadła cisza, tym razem zakłócił ją Mathias prychając pod nosem - Chyba śnisz.
Andreas, uśmiechał się złośliwie na reakcję chłopak, nie ruszając się z miejsca.
Rodzice Omegi od razu otrząsnęli się z szoku podchodząc do wuja młodej Alfy, aby się przywitać.
- Niestety, rodzice Andreasa nie mogą być obecni, dlatego też ich zastępuje. - wyjaśnił mężczyzna, spoglądając wyczekująco na swojego bratanka. - Nie wstydź się i przedstaw państwu.
Chłopak zmierzył gniewnie wuja, słysząc jak w tle Mathias parska ze śmiechem.
- Dzień dobry, jestem Andreas. Razem z Mathiasem chodzimy do tej samej szkoły. - odparł młody Alfa, z czarującym uśmiechem. - Mam nadzieję, że dzięki wcześniejszej znajomości, nasz związek zaowocuje dość szybko.
Omega skrzywił się na słowo związek jakby zjadł cytrynę.
- Miło nam jest cię w końcu poznać. - powiedział pan Jorgensen. - Jeśli jesteś w stanie wbić trochę rozumu w tego uparciucha, będę ci kibicował. - dodał przekąśnie z uśmiechem.
- Tato! - oburzył się Mathias.
- O tak, jak najbardziej zgadzam się z mężem. - dodała mama Omegi. - Ostrzegam, lubi gryźć.
Jęcząc z zażenowania, chłopak ukrył twarz w dłoniach. - Nienawidzę was.
Ojciec Mathiasa pogłaskał go po głowie. - My też cię kochamy, skarbie.
- To co, może zostawmy młodych samych, a my porozmawiamy na korytarzu, aż będą gotowi do drogi. - oznajmił wujek Andreasa.
Omega chciał ich zatrzymać, jednak niepostrzeżenie, młoda Alfa pojawił się obok, kładąc dłoń na jego ramieniu, skutecznie go unieruchamiając.
- Dobry pomysł Wuju. - uśmiechnął się grzecznie Andreas. - Porozmawiamy sobie z Mathiasem, po czym zejdziemy do was.
Po chwili dorośli wyszli, zostawiając młodych samych.
Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Andreas ścisnął ramię Omegi, na co chłopak jęknął, bardziej z zaskoczenia, niż bólu. Spojrzał na Alfę, chcąc go wyzwać od najgorszych, jednak Andreas go ubiegł.
- Nim zaczniesz przeklinać i grozić mi śmiercią, przypomnę ci, że jestem silniejszy i szybszy. Wiem też jak sprawdzić żebyś nie usiadł na tyłku przez miesiąc. - ostrzegał Alfa. Mathias spuścił wzrok, wiedząc że jest na przegranej pozycji.
- Więc ustaliliśmy, kto jest górą, nieprawdaż? - z uśmiechem, Andreas pogłaskał Mathiasa po placach na co ten wzdrygnął się mimowolnie.
- Mając to za sobą, porozmawiajmy jak Alfa z Omegą, dobrze? - zapytał, jakby chłopak miał wyboru.
To będzie długa pogawędka. - pomyślał Mathias z rezygnacją.
* * *
Tak tak, jak sami widzicie, jeszcze żyję 😁
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top