Rozdział 15.

Dla W1KUS14_

Koniec końców nie kochaliśmy się w wodzie. Wyszliśmy z niej, zabraliśmy swoje ciuchy i weszliśmy do domu. Ubrania upadły na podłogę, a ja zająłem się moją kobietą.

Całując jej szyję, przycisnąłem ją do swojego ciała, a Wiola przesunęła dłońmi po moich plecach, drapiąc je delikatnie, co wywołało gęsią skórkę na moim ciele.

Złączyłem nasze wargi i wymieniając się pocałunkami kierowaliśmy się do sypialni, który znajdowała się obok salonu.

Ale nim przekroczyliśmy jej próg, przycisnąłem Wiolę do ściany, całując ją mokro i głęboko. Dziewczyna odwzajemniała każdą pieszczę, każdy pocałunek. Wkładała w to całą siebie.

— Łukasz — szepnęła, wplątując palce w moje ciemne włosy. Oderwałem się od całowania jej obojczyków, ale moje ręce nadal wędrowały po jej ciele.

— Mmm...? — wymruczałem, dając jej buziaka.

— Chcę delikatnie — szepnęła, uśmiechając się w moje usta.

— Dobrze — złączyłem nasze wargi, a dziewczyna pociągnęła mnie do sypialni. Moje dłonie przesunęły się po jej ciele, muskając jej delikatną skórę. — Jesteś wspaniała — szepnąłem, kładąc ją na łóżku. — Najcudowniejsza na świecie — przycisnąłem ją do jej mostka, a potem się trochę odsunąłem, podziwiając jej ciało i sunąc dłońmi po udach. — Uwielbiam twoje nogi — wyszeptałem, palcami pieszcząc skórę po ich wewnętrznej stronie. — Uwielbiam na nie patrzeć, jak je zaplatasz, gdy siedzisz, gdy je eksponujesz — złapałem ją za kostkę i założyłem sobie jej stopę na ramię, aby złożyć kilka mokrych pocałunków na jej nodze.

Przesunąłem się na łóżku, aby po chwili, sunąc ustami po jej nodze, dotrzeć do jej krocza. Przejechałem językiem po jej wargach sromowych, a ona westchnęła  moje imię. Cholernie, mnie kręci to, jak wypowiada, jęczy wzdycha moje imię. Jak jest głośno. Jak krzyczy z rozkoszy.

— Łukasz — wyrwało jej się znowu, gdy mój język pieścił jej łechtaczkę. Drażnił ją raz pieszcząc, a raz muskając delikatnie miejsce dookoła niej.

— Piękna — przycisnąłem usta do jej brzucha. — Cudowna — przesunąłem usta wyżej, na jej piersi. Zamknąłem wargi na jej prawnym sutku, pieszcząc go językiem. Drugą pierś muskałem palcami, kciukiem i palcem wskazującym drażniąc sutek.

Z ust mojej dziewczyny uciekło kilka westchnięć.

Cofnąłem głowę i przejechałem językiem po jej piersi, a potem podniosłem głowę i dmuchnąłen delikatnie na jej skórę. Widziałem jak na ciele dziewczyny od razu pojawiła się gęsia skórka.

Chciałem przesunąć się, aby zamknąć usta na jej drugiej piersi, ale Wiola pociągnęła mnie na siebie i złączyła nasze usta w pocałunku. Objęła udami moje biodra, trzymając mnie przy sobie blisko.

Całowałem ją zachłannie, a moje dłonie wędrowały po delikatnej skórze na ciele Wioli.

Naparłem biodrami na krocze Wioli, a ta westchnęła lekko w moje usta.

— Kocham cię  — szepnęła, a ja złączyłem nasz usta w pocałunku. Dziewczyna poruszyła się niespokojne, ocierając się o moje krocze. Sięgnąłem ręką między jej uda i przejechałem palcami między jej wargami sromowymi. Z ust blondynki uciekło westchnienie.

— Ja też cię kocham — wymamrotałem w jej wargi.

Odsunąłem się trochę i przesunąłem jej lewą nogę, tak, bym mógł się położyć przy niej na prawym boku. Wiola od razu zrozumiała co robię, więc także położyła się na prawym boku, a ja przylgnąłem do jej pleców, wsuwając nogę między jej uda.

Wziąłem mojego penisa w dłoń i przejechałem jego główką po jej pochwie, a potem wsunąłem się w nią powoli.

Przylgnąłem do niej, prawą rękę wsuwając pod jej ciało i obejmując ją mocno, a lewą dłoń trzymałem na jej biodrze.

Poruszałem się powoli we wnętrzu mojej dziewczyny, a ona naparła na mnie biodrami. Rękę którą miałem pod jej głową, przesunąłem tak, aby móc położyć dłoń na jej piersi.

Pochyliłem głowę i przycisnąłem usta do jej szyi, całując ją i zostawiając za sobą mokre ślady.

Lewą dłoń przesunąłem na przód jej ciała, aby po chwili zacząć pieścić palcem jej łechtaczkę.

Wiola jęknęła głośno, przekręcając lekko głowę w moją stronę, więc wykorzystałem to i złączyłem nasze usta w pocałunku. Długim, mokrym, głębokim. Pieściliśmy wzajemnie swoje języki i podniebienia, przeciągając to ile tylko mogliśmy.

Oderwałem się od jej ust i przytuliłem się mocno, ciągle poruszając się w jej wnętrzu.

Westchnąłem, a mój oddech owionął jej policzek, bo oparłem czoło o skroń Wioli, z której ust uciekł kolejny jęk.

— O Boże — westchnęła, a ja uśmiechnąłem się do siebie i przerwałem poruszanie się w niej. — Łukasz — jęknęła.

— Aż tak ci się chce? — zmieniłem naszą pozycję i teraz znalazłem się na niej. Leżałem między jej udami i przesunąłem członkiem, którego miałem w dłoni, między jej wargami sromowymi.

— Ciebie zawsze chcę — westchnęła, bo wsunąłem się w jej gorące, wilgotne wnętrze.

Tym razem poruszałem się w niej szybciej i mocniej, ale to nadal był dość delikatny seks. To było kochanie się, pieszczenie delikatnie swoich ciał, doprowadzając się nawzajem do ekstazy, która miała rozlać się po ciele, wywołując jedną z największych przyjemności w życiu.

Tak, seks jest jedną z najlepszych rzeczy w życiu.

Wiola jęczała pode mną z przyjemności, powoli zbliżając się do orgazmu. Z moich ust także uciekały jęki i westchnienia, bo byłem już blisko ekstazy.

Przyspieszyłem ruchy swoich bioder, aby dać jeszcze więcej przyjemności mojej dziewczynie i doprowadzić ją na szczyt przyjemności.

Dziewczyna doszła, głośno jęcząc moje imię, a ja osiągnąłem szczyt zaraz po niej, spuszczając się w jej wnętrzu. Poruszałem się jeszcze przez chwilę, przedłużając nasze orgazmy, a potem się z niej wysunąłem i złączyłem nasze usta, przytulając się do niej.

— Wiesz co? — szepnęła, przeczesując palcami moje włosy.

— Jeszcze nie wiem — musnąłem ustami jej szyję.

— Pamiętasz jak byliśmy we Francji? — zapytała, a ja uniosłem się na przedramionach.

— Pamiętam — uśmiechnąłem się na wspomnienie wycieczki.

Wybraliśmy się całą paczką do Nicei. Ja, Wiola, Błażej i Wiki, której od zawsze nie trawiłem. Mieliśmy wtedy wynajęty czteroosobowy pokój i naszej ostatniej nocy tam ja i Wiolka wymknęliśmy się na spacer po mieście.

— Pocałowałeś mnie wtedy — szepnęła.

— Bo jestem w tobie zakochany dłużej niż myślisz — odparłem. — I wiesz... Romantyczny spacer pod gwiazdami — dałem jej buziaka. — Pomyślałem, że warto zaryzykować.

— A ja myślałam, że zrobiłeś to, bo... Co się stało we Francji, zostaje we Francji — zagryzła dolną wargę. Uniosłem zdziwiony brwi.

— Co?

— Słyszałam jak rozmawiałeś z Błażejem dzień wcześniej... Jak szliśmy do klubu — bawiła się moimi włosami, a po chwili zsunęła lewą rękę w dół i położyła ją na tyle mojego ramienia.

— On jeszcze wtedy nie wiedział, że jestem w tobie zakochany. Nikt nie wiedział i... Nie chciałem się wtedy przyznać... I to powiedział Błażej nie ja — dodałem na koniec i się do niej przytuliłem, a ona się roześmiała i objęła moją szyję ramionami.

— Słodziak — zachichotała i pocałowała mnie w głowę.

— Pojedziemy jeszcze do Francji, co? — zaproponowałem.

— Kiedy byś chciał? — przesunęła palcami po mojej łopatce.

— W podróż poślubną — rzuciłem.

— Planujesz już ślub? — po głosie słyszałem, że jest rozbawiona.

— Na razie zaręczyny — przesunąłem dłonią po boku jej ciała.

— Na kiedy?

— Boże Narodzenie albo Sylwester... Sylwester to chyba dobry pomysł, co? Przywitasz rok 2019 jako moja narzeczona — podniosłem się na przedramionach.

— I co dalej? — pogłaskała mnie po policzku.

— Za dwa może trzy lata od teraz ślub — uśmiechnąłem się do niej, a ona odpowiedziała mi tym samym. — Duże wesele, takie z pompą — założyłem sobie jej udo na biodro. — I szalona noc poślubna — wymruczałem, a ona się zaśmiała lekko.

— Nie jakaś zapowiedź tego co planujesz? — przycisnęła mnie do swojego ciała.

— Bardzo chętnie, skarbie — pocałowałem ją mocno, od razu wsuwając język do jej ust, a moje dłonie przesunęły się po delikatniej skórze.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top