#14
*Jimi*
-Hyun opowiesz mi coś więcej?- usiadłam naprzeciwko niego.
Byliśmy sami w pokoju, na dodatek było późno. Patrzyłam na twarz chłopaka. Wydała mi się znajoma i obca zarazem.
-A co chcesz wiedzieć?- Hyun przyglądał się widokowi za oknem.
-Najlepiej wszystko...- podkuliłam nogi i je objęłam. Chłopak zamyślił się.
-Opowiem Ci w takim razie jak się poznaliśmy, okej?- pokiwałam od razu głową.- W takim razie chodź tu.
Hyun wyciągnął ręcę. Na początku nie byłam pewna czy to dozwolone, ale coś wewnątrz mnie pozwalało mi na to. Tak jakbym robiła to już nie raz. Usiadłam pomiędzy jego nogami na dużym fotelu. On mnie objął, a podbródek położył na mojej głowie. Oboje wpatrywaliśmy się w latarnie za oknem.
-To było w Hongkongu... Musiałem zanieść pewną rzecz mojej cioci, a nie znałem za bardzo tego miasta. Było ciemno tak jak teraz, a ja musiałem przejść obok klubu. Trochę się bałem, szczerze mówiąc.- prychnął na te słowa.
-Jak się bałeś to czemu tamtędy szedłeś?- Hyun uśmiechnął się do mnie.
-Nie znałem innej drogi... Ale to był dobry wybór.- poczochrał mnie po włosach.- Znalazłem tam Ciebie nieprzytomną. Gdybyś poleżała tam jeszcze godzinę, raczej byś nie przeżyła...
-Co ja tam robiłam?!- wykrzyknęłam odruchowo. Byłam w szoku. Hyun mnie uciszył.
-Ciii, Ryu i Jinji śpią.- pokiwałam przepraszająco głową. – W każdym bądź razie tego nikt nie wie. Zawsze gdy Cię o to pytaliśmy to zmieniałaś temat albo dawałaś do zrozumienia, że nie chcesz o tym mówić. Raz się nawet popłakałaś.
Hyun się zaśmiał na to. Bardzo śmieszne. Tylko czemu nie chciałam powiedzieć?
-Po tym zabrałem Cię do szpitala. Skłamałem im, że jestem Twoim bratem i nie masz nikogo więcej, żeby mi powiedzieli co Ci jest. Dowiedziałem się, że masz arytmie serca i ogólnie nie najlepiej z Twoim zdrowiem. Byłaś wychudzona i przemęczona. Przepisali Ci leki, a ja zabrałem Cię do siebie. Nie wiem czemu tak postąpiłem, ale wiedziałem, że tak trzeba. Tydzień zajęło Ci, żeby w ogóle się odezwać. Nie dawałaś się dotknąć ani nic z tych rzeczy. Nawet nie jadłaś za dużo. W końcu przyprowadziłem Ryu i Jinjiego.- spojrzała ukradkiem na Hyuna. Uśmiechał się, gdy opowiadał to.- Nie wiem jak Jinji to zrobił, ale odezwałaś się do niego. Powiedziałaś, że nie masz rodziców i nikogo innego. Jinji zaś twierdził, że jesteś najbardziej znaną osobą w Korei. Potem opowiedziałaś nam swoją historię i zaczęłaś się do nas przyzwyczajać. Postanowiłem, że wrócimy do Korei. Uważałem, że mimo wszystko tu będzie nam wszystkim lepiej. Poznałaś Dongbina, który chciał bardzo założyć wytwórnię. Pomogłaś mu i sama stałaś się jednym z CEO. Współnie założyliśmy zespół i pół roku temu zadebiutowaliśmy. Razem wspinamy się na szczyty.
*Hyun*
-A co było zanim no mnie znalazłeś? W sensie, że byłam znana itp..
-A to już jutro inna osoba Ci o tym powie.- Jimi westchnęła. Postanowiłem poruszyć inny temat.- Jesteś pewna, że chcesz dalej normalnie pracować?
-A dlaczego nie? Jutro jest ten no... Jak się nazywał ten program?- Jimi ułożyła się wygodnie na mnie, a głowę położyła w zagłębieniu mojej szyi.
-Inkigayo?- dziewczyna pokiwała głową.- Jednak uważam, że to nie jest dobry pomysł.
Zdążyłem wymienić tysiąc argumentów, ale dopiero w połowie zauważyłem, że dziewczyna śpi. Westchnąłem i przeniosłem dziewczynę do pokoju, gdzie spał już Ryu i Jinji.
*Jimi*
Zawsze mi tyle myśli przychodziło, gdy zaczynałam pisać tekst? Rozejrzałam się po pokoju pełnym papierów. Nie mam pojęcia jak ja to poskładam...
-Tak wejdź...- usłyszałam zza drzwi.
Próbowałam się jakoś poprawić i nie chcący obudziłam śpiącego Jinjiego na moich kolanach. Było mi przykro, że na tej gali kazałam mu się odsunąć. W tej sprawie mózg mi podpowiadał, że on zawsze tak robił, mimo że tego nie pamiętałam.
-Annyeong.- uśmiechnęłam się do chłopca.
Jego blond włosy stały na wszystkie strony. Wyglądał strasznie uroczo.
-Annyeong Noona.- chłopak odwzajemnił się uśmiech i padł na dywan. Przypuszczam, że próbował się obudzić.
-Jimi.- do pokoju wszedł Hyun z jakimś obco-znajomym chłopakiem.
Znowu to samo wrażenie... Chłopak mnie charakterystyczną twarzy i brązowe włosy. W ręku trzymał dwie kawy.
-To jest Leo.- wskazał na chłopaka. Przypuszczam po jego minie, że powinnam go znać.
-Annyeong.- popatrzyłam zaciekawiona chłopakiem.
-Pójdziemy na zakupy?- chłopak podszedł do mnie i wręczył mi kawę.
-Lubię zakupy?- popatrzyłam w jego oczy.
-Nawet bardzo.- odpowiedział.
Spróbowałam kawy, którą mi przyniósł.
-Jest naprawdę dobra!- popatrzyłam zdziwiona na chłopców.
-Bo to Twoja ulubiona.- Leo zaśmiał się i pogłaskał mnie po włosach, gdy popijałam kawę.
*
-Czyli tą gwiazdkę mam od Ciebie?- wskazałam na naszyjnik.
-Ne. Dałem Ci ją na urodziny.- chłopak przeglądał koszule.
-O właśnie, mówili mi, że Ty będziesz wiedzieć.- Leo odwrócił się w moją stronę.- Kiedy mam urodziny?
-23 września, ale trzymasz to w tajemnicy.- chłopak przymierzył czerwoną koszulę.
-Ta Ci nie pasuje.- podałam mu niebieską.- Ale dlaczego w tajemnicy?
-Nie lubisz swoich urodzin i jak jest zbyt duża uwaga zwrócona na Ciebie.- stanęłam zamyślona przy dziale dziecięcym.
Na jednej z półek wisiały mysie uszka. Założyłam je i podeszłam do Leo.
-Oppa patrz!- Leo zaśmiał się na mój widok.
-Wyglądasz uroczo Myszko Mimi.
-Mimi? To jakieś moje przezwisko?- nawet mi się podobało.
-Anio. Wymyśliłem je na poczekaniu..- popatrzył na mnie podejrzliwie.- Podoba Ci się?
-Ne, a co?
-Bo Ty nie lubisz takich rzeczy...- Leo stanął w miejscu i się zamyślił.- Ale jak Ci się podoba to mogę Ci tak mówić.
Pokiwałam uśmiechnięta. Chłopak spojrzał na zegarek.
-Musimy się spieszyć jak chcemy zdążyć.- pociągnął mnie do następnego sklepu.
*Akki*
-Jak zwykle się spóźniliśmy.- zacząłem narzekać, gdy wchodziliśmy do budynku Inkigayo.
Przy wejściu rozpętała się burza. Fotografowie i reporterzy otoczyli kogoś.
-Seok kogo widzisz?- spytałem akurat jego, bo był najwyższy.
-Jimi, Ryu i ich manager. Chyba potrzebują pomocy...- popatrzył na mnie i Jiyana...
-Wenz weź Layla do środka.- chłopak pokiwał głową i poszli.
-Ja pójdę pierwszy.- Jiyan zaczął się przeciskać przez tłum reporterów, a my za nim.
-PROSZĘ NAS ZOSTAWIĆ.- krzyczał ich manager.
-Chodźcie.- wyszeptałem do Jimi i Ryu, gdy już się do nich dostałem. Jiyan i Seok zrobili dla nas przejście i biegiem ruszyliśmy do środka.
Zatrzymaliśmy się dopiero w pokoju wspólnym.
-Co to było?- zapytałem.
-Nie mam pojęcia. Gadali coś o jakimś filmiku.- Ryu przyciskał Jimi do siebie. Ta była w szoku.
-Chyba mówili o tym...- Hyuk podszedł i włączył filmik.
Na ekranie ukazała się Jimi sprzed dwóch lat, gdy odchodziła od nas... CHWILA TO JEJ POŻEGNALNY FILMIK! JAK TO TRAFIŁO DO SIECI?! Popatrzyliśmy po sobie z chłopakami. Jiyan, Seok i Wenz pokiwali głowami... Layla. Popatrzyłem na nią. Ta się wierciła niespokojnie. Zabije ją...
-Jimi... Oddychaj.- usłyszałem głos Ryu szepczący do dziewczyny.
Jimi trzęsła się cała oglądając ten filmik. Teraz każdy już znał jej historie.... Jimi osunęła się na kolana. Momentalnie złapałem ją z jednej strony, a Ryu z drugiej. Dziewczyna popatrzyła na Ryu zapłakana.
-Pamiętam swoje dzieciństwo...
*YG*
-JAK MOGŁEŚ CO TEGO DOPUŚCIĆ?!- podszedłem do swojego zastępcy.
-Ale szef się sam ostatnio zgodził.- mówił pewnym siebie głosem.
-KIEDY ?!- próbowałem przypomnieć sobie ten moment.
-Gdy rozmawialiśmy o jej zaniku pamięci.- TO NA TO SIĘ WTEDY ZGODZIŁEM?!
Do gabinetu weszło dwóch detektywów.
-Wynoś mi się stąd i nie pokazuj na oczy.- zastępca wyszedł.- Raport.
-Dowiedzieliśmy się prawie wszystkiego.- pokiwałem głową na znak, że słucham.- Ta kobieta nie żyje od 21 lat. Zmarła przy porodzie. Co interesujące miała też o trzy lata starszego syna. Znaleźliśmy niestety tylko tego syna.
Detektywi podali mi zdjęcie. Gdzieś już widziałem tego chłopaka...
-Jak się nazywa?
-Kim Chae Yun.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W poprzedniej części ''Best Forever'' w rozdziale ''Profile'' zmieniłam zdjęcia członków BF. Zapraszam zobaczyć i komentować <3
Ps. Co do ''Dni z'' idzie mi to opornie i nie wiem czy je będę wstawiać...
Miłego weekendu <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top