18

-Kocie?
-Tak księżniczko?
-Kocham cię.

Rano wstałam cała w skowronkach... Wszystko zaczyna się układać. Nagle potknęłam się i wpadłam na moją toaletkę. Układać... Albo bałaganić.... Eh...Szybko wstałam i postanowiłam posprzątać później. Gdy byłam już na dole
dostrzegłam czekającą osobę pod drzwiami piekarni. Szybko sprawdziłam godzinę, ale było jeszcze wcześnie. Postanowiłam otworzyć mimo mojego porannego stroju (piżamy) i roszczochranych włosów.
-Hej Marinette...
-Adrien? Co ty tu robisz...
-Chciałem cię przeprosić.
-wejdziesz?
-nie...
-W przeciwieństwie do ciebie jestem w piżamie i nie zamierzam być chora... A pozatym... Ludzie się na nas gapią...
-No to wejdźmy
-Chcesz coś do picia?
-Nie. Ja tylko na chwilkę.-Usiadłam przy stoliku.
-No to co cię tu sprowadza?
-Czarny kot powiedział ,że zamierzasz mi wybaczyć...
-pod jednym warunkiem -zaśmiałam się.
-No właśnie... Jest jeden problem..-Adrien wyszedł na zewnątrz i po chwili wrócił z wypełnionym workiem na śmieci. -Nigdzie nie było dobrych żelek....więc kupiłem Rafaello oraz...-włożył rękę do worka.-Kwiaty.-przedemną ukazał się przecudny widok. Adrien trzymał ogromny bukiet czerwonych  róż.

-Wybaczysz mi?-rzuciłam mu się na szyję.
-Ja już Ci dawno wybaczyłam.

____________________________________

-Tikki to było takie romantyczne.- opadłam na łóżko.
Kwami zaśmiało się.
-Masz ra....-Nagle czerwona istotka podleciała do okna.-Marinette...-Podbiegłam zobaczyć co się stało. Mój dom objęły płomienie...
-Tikki kropkuj!!!!-wrzasnęłam.
Po paru sekundach byłam bohaterką Paryża. Wyskoczyłam przez balkon ,rozglądałam się uważnie.
-Szczęśliwy traf!!!!-w moich rękach pojawiła się gaśnica. Odrazu przystąpiłam do próby ratowania mojego domu.

Tak wiem... Długo mnie nie było ;c PRZEPRASZAM.
Ale zrozumcie mam dużo nauki.








I chciałam Wam bardzo podziękować!!! 😘😍

Za Prawie 4 tyś wyświetleń!!!

Kocham Was! Nawet nie wiecie jak zmotywowało mnie to do napisania roździału B)




















Heh.... I tak pewnie nikt nie czyta notki 😂 no ale Ciiiii...

____________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top