14
Jak ktoś chce piosenka w mediach dla klimatu ^^
-Szczęśliwy traf!-po chwili biedronka miała w rękach mały prezent. Podała mi go.-Nie wiem co jest w środku ale to dla ciebie. Dzięki za miły wieczór. Pa!-I już jej nie było...
~Adrien~
Gdy byłem już w domu otworzyłem prezent od biedronki. Była w nim kocimiętka! Może innym nie podoba się jej zapach... Ale jak dla mnie jest wspaniały.
-Co tak ziołami pachnie?
-Plagg! To moje...-kwami wzięło opakowanie z kocimiętką. Po chwili rzuciło tym we mnie.
-Ale to cuchnie!!! Dawaj mój camembert!! - przez chwilę mnie zamórowało. Myślałem że to go uspokoi... A zadziałało na odwrót. A nie.... On tak zawsze...
Po chwili otworzyły się drzwi do mojego pokoju.
-Adrien. Masz gościa. Dzisiaj będzie u ciebie nocować.
-Mira?!!!-Co ona tu do chole*y robi?!-Skąd? Jak? Co? Czemu?!- dziewczyna zachichotała.
-To zostawiam was samych.- Po chwili drzwi były zamknięte. A w moim pokoju stała okropna "przyjaciółka".
- coś się stało?-zapytałem od niechcenia.
-Czemu nie przyszedłeś na spotkanie?
-Coś mi wypadło...-szybko zmieniłem temat -A tak pozatym.. Doszły mnie słuchy o twoim incydencie z Mari... Co ty chciałaś jej zrobić...?
-JA?!!
-Tak. Ty...
-chciałam się pozbyć małej konkutencji... Widać że na NIĄ lecisz.-specialnie podkreśliła "nią".A moja mina była w stylu:
"Aha...no i co z tego?! Masz coś do mnie?!"
-Wcale nie!
-No właśnie. Jeden człowiek mniej by nie zaszkodził.-Uśmiechnęła się zadziornie. I zaczęła się do mnie zbliżać. Zrobiłem krok w tył... Niestety... Za mną była ściana....
-Yyy? Mira? Co ty...
-Ciiii-nie pozwoliła mi dokończyć. Przyłożyła swoje usta do moich.... Na początku znieruchomiałem. Nie wiedziałem co robić... Stałem jak słup soli... Po chwili otrząsłem się. I lekko ją odepchnąłem. A ta upadła z śmiechem na łóżko.
-I co? Podobało ci się...-znów się zaśmiała.
-Wynoś się-wysyczałem
-Oj kotek... Po prostu powiedz że chcesz więcej...
-Wynoś się!!! Już cię tu nie ma!!!-krzyczałem. Na próżno....Ona tylko się zaśmiała.
-Idź się myj! Nie będę spała z brudasem.
-Jak to SPAŁA?!
-JAK do SŁUPA!! Mówie idź się umyć!!!-następnie popchnęła mnie do łazienki. -Za 1 godz. Wychodzisz! I będzie wszystko gotowe...-Teraz to ja już się jej boję... Szybko zawołałem plagga i się przemieniłem. Po chwili byłem na wieży Eiffla. Gdzie zobaczyłem biedronkę.
-Biedronko!
-Cześć kocie.
-Patrol?
-Yhy...- po chwili szliśmy po dachach w ciszy. Wypatrując czegoś podejrzanego.-Kocie?
-Tak my lady?
-Co cię trapi? Mój prezent nie był trafiony?... Przepraszam... Nie wiedziałam co w nim je...
-Nie, nie o to chodzi... Prezent był cudowny! Teraz mam coś na uspokojenie-zażartowałem.-Kocimiętkę!-Biedronka się zaśmiała.
-A teraz gadaj! Co się dzieje?-złapała mnie za nadgarstek i zmusiła abym usiadł. Ona usiadła obok mnie i widziałem w jej oczach ,że nie odpuści ,dopóki nie dowie się ,o co chodzi.
-Adrien ma kłopoty.
-jakie?-zpoważniała. I odrazu się podniosła.Teraz patrzyła na Paryż. Widać że bardzo ją zraniłem...
-Prześladuje go pewna dziewczyna. Nie daje mu spokoju. I poprosił mnie o pomoc. Ale ja kompletnie nie wiem jak mu pomóc....
-Jaka dziewczyna?-odwróciła się w moją stronę.
-Mira...przyszła do jego domu...
-Powiedz mu ,że się u niego zjawię... Ale nie na długo... Tylko mu pomogę i od razu wracam...
-Powiem mu. Dzięki biedronko! -przutuliłem ją.-wybacz my lady ale muszę już znikać- ukłoniłem się i podążyłem w stronę mojego domu.
Wiem... Długo mnie nie było... Ale chyba domyślacie się dlaczego?
Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał ^^
Gwiazdka? 🌟
Komentarz? 📝
Do nexta 😋😉
Gosiaxz
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top