28. Drugi i Trzeci
28
Two and Three
- Etap Drugi: Regurgitacja.* - Holly uśmiechnęła się do nas zadziornie gdy Morgan przeszedł jak huragan przez stołówkę, idąc zaraz za Nate'm, który zorientował się, że powodem jego wydaleniem z drużyny jest czerwono-włosa dziewczyna z piekła rodem stojąca nad nami.
Jordan wstał i ustawił się w taki sposób że mógł w każdej chwili wskoczyć przede mną lub Holly jeśli tylko będą próbowali się do nas zbliżyć. Ja też wstałem, głównie dlatego, że jeśli sprawy przybiorą niebezpieczny obrót, będę mógł uciec, jednak nie miałem zamiaru przyznawać się do tego na głos.
- Już nie żyjesz, Tucker. - Warknął Morgan podchodząc do nas.
- A, a, a. - Holly pogroziła palcem z szerokim uśmiechem na ustach. - Jeszcze nie skończyłam.
- Że co? - Praktycznie wypluł z siebie te słowa.
- Cóż. - drążyła Holly obracając się by wejść na ławkę w której uprzednio gościła. - Gdy ktoś grozi moim przyjaciołom, biorę na siebie znalezienie tego przyczyny. Jak widać Eli ci nie zagrażała, więc przyczyna znęcania się musiała leżeć głębiej. Więc zrobiłam mały rekonesans.
Siadając twarzą do laptopa, zaczął szybko coś pisać, po czym wcisnęła enter. Wtedy spoglądając na chłopaków uśmiechnęła się zawadiacko i obróciła swoje sowie spojrzenie w stronę Nate'a.
- Przyjrzyjmy się tobie, jasne? Urodzony w Kentucky, oddany przez matkę zaraz po porodzie, tułałeś się po rodzinach zastępczych cały swoje życie. Zostałeś adoptowany przez Andersonów dwa lata temu i teraz jesteś jednym z sześciorga dzieci. Wychodzi na to, że po prostu pragniesz być zauważony.
- Wcale, że nie. - zaprzeczył, podchodząc bliżej.
- Lub prawdopodobnie chcesz by ktoś poczuł się tak samotnie i bezużytecznie jak ty zawsze się czułeś.
- Nie muszę słuchać tych bredni! - warknął nim obrócił się na pięcie i odszedł.
Holly zwróciła się w stronę Morgana. Po spojrzeniu na ekran laptopa powiedziała.; - A ty żałośnie próbujesz uciec od piekła jakie zgotował ci twój zapijaczony ociec.
- Ostrzegam cię, lepiej zamknij gębę na kłódkę. - mruknął ostrzegawczo Morgan.
- Nie masz swobody w swoim własnym domu. Czujesz się bezsilny wobec swojego bezużytecznego ojca, więc robisz wszystko co w twojej mocy by odzyskać namiastkę kontroli tutaj i sprawiasz, żeby inni czuli się bezużytecznie.
- Zamknij się! Zamknij się! Kurwa mać, zamknij się! - Zaczął krzyczeć idąc przed siebie, chcąc wspiąć się na nasz stół by dorwać Holly, gdy Jordan wystąpił na przód, a na stołówce rozbrzmiał dźwięk interkomu.
- Morgan Cook, Nathan Anderson i Cole Decker, proszeni są o natychmiastowe pojawienie się przed moim gabinetem.
Głos zdecydowanie należy do dyrektora, i choć chciał brzmieć neutralnie, w jego głosie wyczuwalna była nuta niecierpliwości.
Morgan zesztywniał w miejscu po czym posłał Holly wściekłe spojrzenie. Zwrócił się do niej groźnym tonem. - To nie koniec.
- W rzeczy samej. - zgodziła się Holly patrząc jak odchodzi. Gdy był poza zasięgiem, dokończyła. - Jest jeszcze jeden Etap.
- Czego dotyczy? - zapytałem z ciekawości.
Z uśmiechem chochlika, Holly usiadła na swoim miejscu i odwróciła laptopa w moją stronę.
- Oskarżenie.
Na ekranie wyświetlone było wideo z kamery ochrony umieszczonej przed gabinetem i byłem w szoku widząc dwóch mężczyzn w niebieskich mundurach czekających z niecierpliwością przy recenzji.
- Wezwałaś policję? - zapytałem z niedowierzaniem.
- Bez przerwy znęcali się nad tobą i robili sobie worek treningowy, Eli. Szkoła cały czas ignorowała ten problem i to był jedyny możliwy sposób by go rozwiązać. To zaszło za daleko. Oni popełnili zbrodnie nienawiści. To poważne przestępstwo. Przynajmniej szkoła będzie zmuszona do podjęcia pewnych kroków w tej sprawie. Prawdopodobnie zawieszą im prawa uczniowskie, lub nawet wydalą ich ze szkoły, a ponadto, policja się nimi zajmie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w końcu się od nich uwolnisz.
To było zbyt piękne żeby było prawdziwe. Czy to naprawdę wystarczy żeby się uwolnić?
Gdy odwróciła komputer w swoją stronę, spojrzałem na Holly i powiedziałem.; - Dziękuję.
Kiwnęła głową, posyłając mi wyrozumiały uśmiech. - Od tego są przyjaciele, Elliot.
I wtedy, interkom znów się odezwał głosem recepcjonistki. - Czy mogłabym prosić Jordana Hughesa i Elliota Goldmana o pojawienie się przed gabinetem dyrektora?
Czując jak Jordan bierze moją rękę, wziąłem głęboki oddech i przygotowałem się mentalne do odpowiedzi na niekomfortowe pytania.
Jednak, gdy Jordan lekko ścianą moją dłoń, wiedziałem że wszystko będzie dobrze.
***
[ * Bierne przesunięcie treści pokarmowej z żołądka do przełyku, bez odruchu wymiotnego. U niemowląt wiąże się z ulewaniem się pokarmu poza jamę ustną. ] - Myślę, że w tym przypadku chodzi o metaforę.
***
Jeszcze dwa rozdziały~~
Art by: niallsprincessCX użytkownika
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top