vigésimo segunda noche

OSTRZEŻENIE!

Rozdział zawiera scenę 18+. Jeśli nie chcesz - nie czytaj. Nie wnosi on nic do fabuły całego opowiadania.

• • •

Do domu wracaliśmy na pieszo. Gdy chłopak dokładnie obejrzał mój pokój, postanowiliśmy z powrotem zejść na dół, skąd nie dochodziły już żadne krzyki. Lekko przerażeni zajrzeliśmy do jadalni, ale nikogo tam nie było. Skierowaliśmy swoje kroki salonu, a tam zastaliśmy moich rodziców leżących jak gdyby nigdy nic i oglądających telewizję. Zniesmaczona pokręciłam głową i szybko się z nimi pożegnaliśmy. W trakcie drogi powrotnej doszłam do wniosku, że założenie tak wysokich szpilek nie było dobrym pomysłem. Ledwo doszłam do bloku, a butów pozbyłam się już w windzie. Brunet widząc moje poczynania ciągle się tylko śmiał, za co miałam ochotę go strzelić przez głowę. Gdy tylko przekraczamy próg mieszkania od razu rzucam to cholerstwo w kąt. Zatrzymuję się w pół kroku i dokładnie się przysłuchuję, czy aby na pewno w mieszkaniu jesteśmy sami. Nie docierają jednak do mnie żadne dźwięki. Oddycham z ulgą i już mam zamiar odwrócić się do chłopaka przodem, ale przeszkadzają mi w tym jego duże dłonie, które lądują na moich biodrach. Chowa on swoją twarz w moje włosy i owiewa szyję swoim gorącym oddechem powodując gęsią skórkę na całym moim ciele.

- Może wreszcie dokończymy to, co wszyscy usilnie nam przerywają? - szepcze wprost w moje włosy. Słowa te powodują, że cicho parskam pod nosem. Odwracam się przodem do niego i stając na palcach obejmuję jego szyję swoimi rękami. Dłonie bruneta z moich bioder powoli przesuwają się na plecy, po czym przyciąga mnie mocno do siebie, powodując tym mój cichy pisk.

- Jesteś strasznie niewyżyty Balsano... - rozbawiona kręcę głową, zatapiając się przy tym w jego gorącym spojrzeniu.

- Każdy by był przy takiej dziewczynie Skarbie... - szepcze ledwo słyszalnie, a jego zachrypnięty od pożądania głos, sprawia że czuję ciepło w dolnej części mojego brzucha. Swoimi dłońmi sunie w górę moich pleców, delikatnie masując moje spięte mięśnie, czym sprawia mi niewyobrażalną przyjemność.

- Jesteś strasznie spięta Lu... - ponownie dociera do mnie jego cichy głos, a ja w skutek jego poczynań nie jestem w stanie wydać z siebie innego dźwięku, niż ciche mruknięcie. Delikatnie przymykam swoje powieki, przygryzając przy tym mocno swoją wargę. Chłopak obejmuje mnie mocno swoimi ramionami wokół talii i lekko podnosi do góry. Mocniej przytulam się do jego szyi, wiedząc że zaraz wylądujemy w moim pokoju, a chłopak zrobi wszystko, abym się choć trochę rozluźniła. Patrzę na niego trochę zdziwiona widząc, że zaprowadził mnie do naszej łazienki. Odstawia mnie na samym środku pomieszczenia, a sam podchodzi do prysznica i odkręca w nim kurek z gorącą wodą. Zwinnym ruchem ściąga z siebie marynarkę, którą następnie rzuca niezdarnie na pralkę. Dobrze już wiem co się święci, dlatego prędko podchodzę do drzwi i przekręcam w nich zamek. Zatrzymuję się na sekundę i cwanie uśmiecham się pod nosem. Już po chwili odwracam się przodem do chłopaka, a swoje plecy opieram o teksturę drzwi.

- I co teraz Panie Balsano? - pytam wyzywająco, z tyłu splatając swoje dłonie. Chłopak powoli do mnie podchodzi i jeden po drugim, odpina guziki swojej koszuli. Gdy znajduje się dwa kroki przede mną, to ja pokonuję tą niewielką odległość i posyłam mu nieśmiały uśmiech, kolejny raz przygryzając przy tym swoją wargę. W tym samym czasie, co moje dłonie lądują na jego klatce piersiowej, jego - ponownie na moich plecach. Czuję, jak jego palce bawią się suwakiem mojej sukienki, który już po chwili rozsuwa. Sekundowe zetknięcie mojej lodowatej skóry z jego parzącym dotykiem sprawia, że z moich warg wydobywa się mimowolny jęk. Usta chłopaka zdobi krzywy uśmiech, a ja widzę, jak zadowolony jest z tego jak bardzo na mnie działa. Nigdzie się nie spiesząc, przesuwa swoje dłonie z dołu moich pleców na ramiona. Powoli zaczyna zsuwać z moich ramion materiał sukienki, powodując tym samym dreszcz na moim ciele. Nieprzerwanie wpatruję się w oczy bruneta, które z każdą sekundą stają się coraz ciemniejsze. Dostrzegam jak chłopak ciężko oddycha i uświadamiam sobie, że robię dokładnie to samo. Spoglądam na jego spierzchnięte od wyczekiwania usta i nabieram niewyobrażalnej ochoty, aby ich ponownie skosztować. Gdy moja sukienka ląduje na podłodze, wspinam się na palce, swoje palce wplatam w jego włosy i żarliwie przywieram do jego warg.

- Przestań... Zgrywać... Romantyka... - szepczę między pocałunkami, a swoje drżące dłonie przesuwam na guziki jego koszuli. Chłopak mocno łapie mnie za tył głowy i z ogromną siłą na mnie napiera. Wpycha swój język do mojej buzi, łącząc się z moim w brutalnym tańcu namiętności. Sfrustrowana próbuję odpiąć każdy guzik, ale te cholerstwa są tak małe, że wymykają mi się z rąk. Brunet łapie za obie części i mocno za nie pociąga, powodując że koszula rozrywa się na pół, a guziki rozsypują się po całej łazience. Lekki uśmiech próbuje wkraść się na moje usta. Bez wahania zabieram się do odpięcia jego spodni, których po chwili nie ma już na sobie. Mocno chwyta mnie za pośladki i podsadza do góry. Oplatam go nogami wokół bioder i w tym samym czasie przygryzam zębami jego dolną wargę. Odrywam się zdyszana od niego, aby zaczerpnąć choć trochę powietrza. Spoglądam w jego czarne tęczówki i odzywam się głosem pełnym pożądania.

- Pieprz mnie Balsano. - Chłopakowi dwa razy nie trzeba powtarzać i już po chwili, czuję na plecach zimno spowodowane zetknięciem z łazienkowymi kafelkami. Ponownie łączy nasze usta w brutalnym i jednocześnie namiętnym pocałunku. Nasze rozgrzane od podniecenia ciała zaczyna obmywać gorąca woda. Dłonie bruneta błądzące po całym moim ciele pozostawiają po sobie wręcz parzące ślady. Zatrzymują się na zapięciu mojego stanika, którego po chwili nie mam już na sobie. Matteo napiera na mnie z jeszcze większą siłą, tak że na moim udzie czuję jego wzwód. Swoje pocałunki przenosi na moją żuchwę, szyję, a następnie dekolt i piersi. Wplatam swoje palce we włosy bruneta i przyciskam jego głowę jeszcze bliżej mojego ciała. Przyciśnięta do ściany wiję się pod wpływem jego szaleńczych pocałunków, a z moich warg raz za razem, wydobywa się głośny jęk. Przyjemność jaką sprawia mi chłopak jest nie do opisania. Co jakiś czas mocno przygryza skórę na moich obojczykach. Błądzę swoimi dłońmi po jego plecach, w które po chwili wbijam swoje paznokcie, zostawiając na pewno widoczne ślady. Tym razem to z ust chłopaka wydobywa się głośny jęk, co sprawia że moje podniecenie sięga zenitu. Chłopak zwinnym ruchem pozbywa się swoich bokserek. Moje majtki niestety nie kończą tak dobrze, a chłopak jednym ruchem je rozrywa. Swoją całą uwagę ponownie skupia na moich wargach. Całuje mnie czule. Dokładnie wiem, co stanie się za chwilę. Brunet chwyta mnie za uda i delikatnie się ode mnie odsuwając, już po chwili mocno we mnie wchodzi. Powoduje tym samym mój głośny jęk stłumiony przez pocałunek. Zaczyna poruszać się brutalnie i szybko, podniecony równie mocno co ja. Swoje pocałunki ponownie przenosi na moją szyję, a po łazience roznoszą się moje głośne jęki. Swoją prawą dłonią chwyta moją i opierając ją o ścianę, splata nasze palce razem. Z każdym jego pchnięciem czuję, jak jestem coraz bliżej. Odchylam swoją głowę do tyłu, zamykam powieki i mocno zaciskam wargę. Czuję, że chłopak przyspiesza swoje ruchu, co oznacza, że również jest bliski końca. Już po chwili, po całym moim ciele rozchodzi się przyjemny dreszcz, a ja na moment tracę kontakt z rzeczywistością. Z moich warg wydobywa się ostatni jęk ogromnej przyjemności, a gdy zaczynam odzyskiwać kontrolę nad swoim ciałem, dostrzegam że brunet skończył niemal w tym samym czasie co ja. Jego mocny uścisk na udzie, spowodował, że na pewno jutro czekają mnie siniaki. Podnosi swoją głowę, a ja dostrzegam na jego wargach uśmiech pełen zadowolenia. Dokładnie jak mój. Wiem, że oboje czujemy się niewyobrażalnie spełnieni. Patrzy się wprost w moje oczy, a następnie składa na moich spuchniętych wargach delikatny pocałunek. Inny niż te poprzednie.

- Cholernie Cię kocham Valente...

- Ja Ciebie mocniej Balsano.

• • •

Tadadadam!
Na samym początku proszę o ogromną wyrozumiałość, ponieważ jest to pierwsze moje dzieło tego typu...
w sumie to nie wiem co o tym myśleć.
A Wy? Co myślicie?
Mam nadzieję, że mimo wszytko spodoba się Wam to co tutaj napisałam.
Rozdział napisany na prośbę kilku czytelniczek.
Ja osobiście nie miałam takowego w planach.
Niecierpliwie czekam na Wasze opinie, co myślicie o czymś takim.
Buziak Kochani! 💋💋💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top