6

Hejka misie kolorowe!

Witam was w kolejnym rozdziale, poprawionym przez fs_animri :3

Miłej niedzieli <3

*Month later*

Minął miesiąc od pierwszego spotkania Gregory’ego i Erwina.

Siwowłosy, tak jak obiecywał, zaczął przychodzić do jego mieszkania częściej, praktycznie codziennie. Starał się zdobyć jego zaufanie, aby ponownie odbudować ich relacje.

Po każdym patrolu Montanhy, złotooki przychodził do niego i wspólnie oglądali filmy, lub grali w jakieś gry planszowe czy wideo.

Coraz częściej na twarzy bruneta można było zauważyć lekki uśmiech, co bardzo cieszyło młodszego.

Jak codzień, Erwin zawitał u nich w domu, rozbierając się z kurtki i butów. Przywitał się z Nicole, która oznajmiła, że wychodzi z koleżankami na miasto.

Gregory już nie bał się zostawać sam z siwowłosym, dlatego kobieta mogła się trochę zabawić ze znajomymi.

Gdy szatynka opuściła mieszkanie, Erwin usiadł na przeciwko brazwookiego.

- Cześć Grzesiu! Co dzisiaj robimy? Gry czy filmy? - zapytał zlotooki.

~ Możemy zagrać w Chińczyka? A później może dokończymy serial? ~ zamigał brunet.

- Monte! Wiesz, że dopiero się uczę języka migowego.. Mógłbyś aż tak nie zapierdalać tymi rękoma - mruknął młodszy, przewracając oczami.

Montanha parsknal cicho i powtórzył swoje gęsty troszkę wolniej, dając czas zlotookiemu na zrozumienie go.

- Oh, okej. To dawaj tą nieszczęsną grę.. - prychnął Knuckles.

Brązowooki spojrzał na niego z politowaniem, rozbawiony. Wiedział, że zawsze przegrywa w Chińczyka, co go nieco śmieszyło.

Już po chwili oboje siedzieli na dywanie z rozłożoną planszówką. Gra była dosyć emocjonująca, bynajmniej dla młodszego.

Za każdym razem zbyt bardzo się nakręcał, by wygrać. No cóż, nie wychodziło, ale i tak świetnie się bawili.

- Nie no! Ja pierdolę tą grę! Zawsze przegrywam! Jestem beznadziejny! - jęknął cierpniczo siwowłosy, odchylając się do tyłu.

Brunet patrzył na niego, przygryzając dolną wargę. Od dłuższego czasu zaczął rozumieć, że naprawdę dobrze mu w towarzystwie szarowlosego.

W jego głowie toczyła się gonitwa myśli, nad tym co zamierzał zrobić. Chciał w końcu odezwać się do Erwina.

Wiedział, że naprawdę rzadko to robił. W sumie to mówił tylko przy Nicole. Nawet do Hanka się nie odzywał! Ale coś w środku niego mówiło, że może zaufać młodszemu..

- Nie jesteś.. - wychrypiał cicho Gregory, przez swoje mało kiedy używane struny głosowe.

Złotooki słysząc ten dźwięk, gwałtownie otworzył szeroko swoje oczy. Spojrzał na Montanhę, niedowierzając. Zamrugał kilka razy, chcąc się dowiedzieć, czy nie były to omamy słuchowe.

Brązowooki siedział tylko ze spuszczoną głową, bawiąc się swoimi palcami. Był zawstydzony reakcją niższego.

- Ty... Odezwałeś się? - zapytał siwowłosy ze zdziwieniem.

Brunet pokiwał nieśmiało głową, potwierdzając. Uniósł spojrzenie na młodszego, przyglądając się jego reakcji.

- Czy mógłbyś to zrobić jeszcze raz? - zapytał nieśmiało Knuckles, poprawiając się nerwowo.

Gregory ponownie próbował się przemóc, aby wykonać prośbę młodszego. Toczył kolejną wewnętrzną walkę, z argumentami za i przeciw. W końcu po kilku minutach ciszy odchrząknął cicho, pozbywając się chrypy.

- Nie wiem co.. - mruknął brązowooki.

Siwowłosy patrzył na niego oczarowany. Tak dawno nie słyszał jego głosu..

- Zapomniałem jak bardzo piękny masz głos.. Tęskniłem za tym, wiesz? Tak bardzo się cieszę, że cię słyszę.. - mówił Erwin, dobierając ostrożnie słowa.

Na policzki bruneta wkradły się lekkie rumieńce z powodu komplementów. Był z siebie zadowolony, że to zrobił.

- Ja też się cieszę.. - wymamrotał Montanha, uśmiechając się lekko.

- Czy.. czy ja mogę się przytulić? Oczywiście tylko przez chwilkę.. - zapytał siwowłosy, rumieniąc się lekko.

Gregory po chwili zastanowienia pokiwał głową w potwierdzeniu.

Erwin powolnymi ruchami zbliżył się do starszego i objął go ramionami, wtulając się niego. Poczuł, że mężczyzna się spiął, lecz oddał przytulasa.

Siwowłosy po niecałej minucie odsunął się, nie chcąc sprawiać u wyższego dyskomfortu.

Postanowili usiąść na kanapie, by obejrzeć do końca ich serial.
Podczas oglądania, złotooki starał się zbyt dużo nie wyciągać od Gregorego. Raczej zadawał pytania odnośnie serialu, nie wymagające zbyt długich odpowiedzi. Nie chciał zrazić bruneta do mówienia. Na początku chciał, aby się przyzwyczaił.

***

Minęło kilka godzin odkąd Erwin przyszedł do mieszkania Gregory’ego, oraz od czasu gdy ten pierwszy raz się odezwał.

Podczas maratonu z oglądania ich serialu, Montanha zasnął na kanapie. Prawdopodobnie musiał być zmeczony ciągłymi myślami.

Siwowłosy postanowił z nim zostać, do czasu aż Nicole nie wróci. Dlatego przykrył go kocem i siedział cicho w telefonie, przeglądając Twittera.

Oderwał się od ekranu dopiero gdy usłyszał otwieranie drzwi. Podniósł się z siedzenia i ruszył do korytarza, gdzie spotkał szatynkę. Gestem pokazał jej, aby była cicho, wskazując na śpiącego Gregory’ego.

- Zasnął? - zapytała zaskoczona dziewczyna.

- Tak, jakąś godzinkę temu. Możemy porozmawiać? - spytał zlotooki.

- Jasne, chodźmy do kuchni. - mruknęła niebieskooka, ruszając do wspomnianego pomieszczenia.

Gdy już usiedli przy stoliku z kubkami gorącej herbaty, dopiero zaczęli rozmowę.

- Wiedziałaś, że Grzesiu się odzywa? - zapytał Erwin, marszcząc swoje brwi.

- Skąd to wiesz? - zaskoczyła się szatynka.

- Dzisiaj pierwszy raz coś do mnie powiedział. Nie było to dużo, ale jednak. Nie chciałem na niego naciskać, więc starałem się raczej unikać drażliwych tematów - stwierdził Knuckles.

- Naprawdę? To.. chyba dobrze. - mruknęła Nicole.

- Chyba? - prychnął siwowłosy.

- W sensie, dziwi mnie to. Nigdy wcześniej nie odzywał się do nikogo, nie licząc mnie. Poza tym, dosyć długo mu to zajęło, a z tobą minął raptem miesiąc - dwytłumaczyła niebieskooka.

- Czemu robi to tak rzadko? - spytał Erwin.

- Nie wiem, prawdopodnie przez ten sam powód, dla którego się taki stał. Woli stać raczej na uboczu, co jest tak dziwne w jego wykonaniu. Bardzo się cieszę, że złapaliście taki kontakt. Wcześniej nie chciał się przed nikim otworzyć, może tobie się uda.. - odparła dziewczyna.

- Myślisz.. myślisz, że on pozwoli bym przy nim został? - zapytał niepewnie zlotooki, spuszczając wzrok.

- Myślę, że już ci pozwolił, odzywając się do ciebie i ufając ci - rzekła szatynka, uśmiechając się.

- Nie sądzę, żeby wybaczył mi te wszystkie kłótnie z przed roku. Nawet gdy wyjechał, byliśmy pokłóceni. Może dlatego nic mi nie powiedział.. - westchnął ciężko Erwin.

- Nie powiedział nikomu dlaczego wyjeżdża. Zbyt dużo przeszedł. Jestem pewna, że gdy uda ci się do niego dotrzeć, to wszystko ci opowie. Ale musisz być cierpliwy - wyjaśniła młodsza.

- Mam nadzieję.. Naprawdę mi na nim zależy, tęskniłem za nim. - wymamrotał cicho siwowlosy.

- On za tobą też. Więc tego nie spierdol. Nie zostaw go, tak jak inni, bo on tego już więcej nie zniesie. Potrzebuje cię..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top