5

Hejka misie kolorowe!

Zapomniałam wam w weekend wstawić rozdział, więc oto jest. Poprawiony oczywiście przez fs_animri <3

Miłego popołudnia/wieczoru :3

Następnego dnia siwowłosy postanowił dowiedzieć się więcej odnośnie wczorajszej sytuacji. Dlatego też, umówił się na spotkanie z córką Gregory’ego.

Złotooki siedział na ławce w parku, oczekując na jej przyjście.

Naprawdę chciał się dowiedzieć czegokolwiek związanego z zachowaniem policjanta. Nie dawało mu to spokoju.

Gdy rok temu wyjechał, nie dając żadnego znaku życia, Erwin na początku nie wiedział o jego zniknięciu. Myślał, że może wyjechał na jakieś wakacje, albo zaszył się w swoim mieszkaniu. Po parunastu dniach zaczął się delikatnie martwić. Gdzieś na komendzie usłyszał, że Montanha nie pracuje już w policji, a dopiero po kilku tygodniach udało mu się dowiedzieć, że syn Montanhy umarł.

Knuckles podejrzewał, że to miało związek z jego wyjazdem, lecz wciąż jego zdaniem to było za mało. Nie sądził, że Gregory by tak postąpił, nie zostawiając nawet głupiego sms'a.

Przemyślenia siwowłosego przerwała szatynka, która podeszła i zajęła miejsce obok niego.

- Dlaczego chciałeś się spotkać? - zapytała od razu dziewczyna.

- Chciałbym dowiedzieć się, co tak właściwie się wczoraj wydarzyło. Co się stało Grzesiowi? - Złotooki zadał pytanie.

- Miał atak paniki. Chyba wiesz co to.. - mruknęła wymijająco Nicole.

- Tak, to wiem. Chodziło mi bardziej o jego zachowanie. Czemu się nie odzywa i posługuje się językiem migowym? Dlaczego wyjechał i nie odzywał się tyle czasu? Czemu się tak bardzo bał? Co się stało? - Erwin zasypał ją pytaniami, na które bardzo chciał znać odpowiedź.

- Wyjechał z powodu Alexa. Jeśli chodzi o resztę pytań, to niestety muszę cię zawieść, ale nie odpowiem na nie. W ogóle nie powinnam ci nic mówić, ani tu przychodzić. Tata nie chciałaby, abym o nim rozmawiała - burknęła niebieskooka.

- Proszę cię.. Naprawdę chciałbym wiedzieć i mu pomóc. Kiedyś się przyjaźniliśmy, nie chciałem urywać kontaktu.. - stwierdził pastor.

- Jeśli tak bardzo tego chcesz, to zapraszam do nas do domu. Sam go przekonaj, że może ci zaufać i powiedzieć co się stało. Kiedyś naprawdę mu na tobie zależało, może teraz ty pokażesz, że tobie również - odparła szatynka, patrząc w jego oczy prowokująco.

- Nie wiem, czy byłby w stanie mi ponownie zaufać. Odjebałem sporo gówna zanim wyjechał - rzekł cicho Erwin, drapiąc się po karku.

- Jednak zawsze mógł na ciebie liczyć. Myślę, że jeśli tylko się postarasz, to mógłbyś mu pomóc w ponownym odnalezieniu się. Żeby wrócił mój stary tata - wymamrotała niemrawo Nicole.

Szarowłosy patrzył wprost w jej oczy, zastanawiając się nad jej słowami. Bardzo lubił Gregory’ego, chciał się dowiedzieć, co mu się przydarzyło i jakoś mu pomóc.

Nie wiedział jak ma to zrobić, ale chciał spróbować. Nienawidził tych smutnych oczu, które od wczoraj siedziały mu cały czas w głowie.

Dlatego też złotooki niepewnie kiwnął głową w stronę dziewczyny, pokazując w ten sposób, że się zgadza.

- W takim razie chodźmy.. - mruknęła Nicole, uśmiechając się lekko.

Oboje wstali i ruszyli w kierunku mieszkania Gregory’ego i jego córki.

***

Gdy tylko weszli do ich domu, zastali Montanhę leżącego na kanapie. Mężczyzna patrzył pusto w telewizor, bardziej skupiając się na myślach, niż na tym, co pojawiało się na ekranie. Gdy tylko usłyszał, że ktoś wszedł do pomieszczenia, przeniósł swoje spojrzenie na tę dwójkę.

Brunet gwałtownie podniósł się do siadu i zmarszczył brwi, widząc przed sobą siwowłosego. Zerknął na swoją córkę pytająco.

~ Co on tutaj robi? ~ zamigał brązowooki, wciąż będąc lekko przestraszonym i niepewnym.

- Erwin bardzo chciał się z tobą spotkać i porozmawiać. Oczywiście wie jaka jest sytuacja, dlatego dziś po prostu chciał spędzić z tobą wspólnie czas. Powiedział że stęsknił się za tobą - odparła szatynka, uśmiechając się do ojca.

Złotooki słysząc ostatnie zdanie, spalił przysłowiowego buraka. Nicole nie miała nic takiego mówić..

Gregory przyglądał się niższemu chłopakowi, by wyczytać z jego gestów, jakie ma zamiary. Z nim nigdy nic nie wiadomo. Jednak, widząc, że jest on zakłopotany i zawstydzony, zrozumiał, że nie jest dla niego niebezpieczeństwem.

- To ja pójdę do siebie, mam sporo pracy zdalnej. Wy sobie tu usiądźcie i może coś poogladajcie. W porządku? - zapytała niebieskooka, skrywając uśmiech i ruszając w kierunku swojego pokoju.

Brunet przytaknął niepewnie w zgodzie, odprowadzając wzrokiem córkę do sypialni. Po tym spojrzał na złotookiego, który w tym momencie naprawdę był zagubiony. Było to do niego nie podobne, nie takiego go zapamiętał.

Montanha tylko poklepał kanapę obok, dając młodszemu znać, aby usiadł.

Siwowłosy zajął więc miejsce, w sporej odległości od wyższego, wiedząc, że ten mógłby się zrazić.

- To co chciałabyś obejrzeć? - zapytał Erwin, drapiąc się po głowie.

Brązowooki wzruszył ramionami, sygnalizując, że jest mu to obojętne. Knuckles jednak nie dawał za wygraną.

- No weź, wybierz coś. To ja się tu na chama wpierdalam na czyjąś chatę.. Wybierz coś ty - zachęcił go młodszy.

Brunet lekko się speszył, nie do końca wiedząc, jak mógłby przekazać ewentualną odpowiedź. Obiegał wzrokiem pomieszczenie, w poszukiwaniu jakiegoś notesu, bądź kartki.

Knuckles rozumiejąc o co chodzi starszemu, wyciągnął telefon i odpalił notatnik, podając mu go.
Już po chwili, odzyskał własność i przeczytał wiadomość od niego.

"Moglibyśmy obejrzeć Spidermana?"

- Jasne, co tylko zechcesz. - odparł siwowłosy, uśmiechając się lekko.

Gregory odpalił na telewizorze film, poprawiając się wygodniej na kanapie.

Erwin przez większość czasu, nie zwracał nawet uwagi na fabułę, nie koniecznie dlatego, że już to oglądał, a bardziej z powodu tego, iż obserwował bruneta. Chciał cokolwiek z niego wyczytać.

Zastanawiał się, co takiego musiało się wydarzyć, że tak bardzo się zmienił.

Nie przypominał w ogóle tego zawziętego, pewnego siebie, zabawnego mężczyzny.
Teraz czuć było od niego wyłącznie strach, smutek i niepewność.

Niestety, mimo spędzenia dwóch godzin na dokładnym przypatrywaniu się Montanhie, nie umiał nic wyczytać. Bardzo chciał się dowiedzieć, lecz nie chciał go przestraszyć, zadając jakiekolwiek personalne pytania.

Złotooki przestał rozmyślać, dopiero gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Spojrzał na Gregory’ego, który również na niego patrzył.

- Nawet fajny był ten film, mimo że oglądałem go z trzeci raz. - zaśmiał się siwy. - A tobie się podobał?

Brunet słysząc pierwsza część zdania, lekko się zakłopotał. Mógł mu to powiedzieć.. Dopiero po pytaniu młodszego, pokiwał energicznie głową, pokazując swoje zadowolenie z ekranizacji.

Oboje przenieśli wzrok na szatynkę, która wyszła ze swojego pokoju.

- Będę się już zbierał. Bardzo dziękuje, że mogłem tu przyjść i cię zobaczyć - odparł Erwin, uśmiechając się nieśmiało.

- Jeju racja, już dosyć późno. No nic, dziękuję że przyszedłeś. Mam nadzieję, że się dobrze bawiliście - rzekła Nicole, spoglądając na ojca, który kiwnął lekko głową. - Odprowadzę cię..

- Do zobaczenia Grzesiu, wpadnę jutro, jeśli nie masz nic przeciwko.. - zaproponował Knuckles.

~ Nie, raczej nie mam nic przeciwko ~ zamigał brunet do dziewczyny.

- Mówi, że możesz wpadać kiedy chcesz - naciągnęła niebieskooka.

Gregory spojrzał tylko na nią z politowaniem, na co ta się zaśmiała.

Siwowłosy pomachał jeszcze niepewnie brązowookiego, który powtórzył jego gest.

Wraz z kobietą, Erwin ruszył do korytarza, gdzie zaczął ubierać buty i kurtkę.

- Mam nadzieję, że z tymi odwiedzinami to mówiłeś poważnie. Przydałby się ktoś, kto spędzałby z nim czas, gdy mnie nie ma, a nie jest w pracy - stwierdziła dziewczyna, przerywając ciszę.

- Jeśli Grzesiu nie będzie miał z tym problemu, to jak najbardziej. Będę przychodził częściej - odparł uśmiechnięty siwowłosy.

- Cieszę się Erwin, naprawdę. Jesteś pierwszą osobą, która się nie zraziła, co do jego zachowania, a której zaufał. Nie licząc Hanka i mnie. On potrzebuje kogoś takiego. - powiedziała niebieskooka niepewnie.

Zlotooki spojrzał na nią i uniósł kąciki ust ku górze, po czym przytulił ją i wyszedł na korytarz.

- Do zobaczenia jutro.. - odparł znikając na schodach budynku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top