18

[ ponieważ nikt nie odpowiedział na moje pytanie, sama podjęłam decyzje i turniej będzie opisowy, bye ]




V: Dziś jest ten wielki dzień

Suga: W którym się skompromitujemy

J-Hope: mów za siebie

Jimin: po prostu bawmy się dobrze!

RM: Jimin mówi dobrze, nawet jak przegramy to po prostu bawmy się dobrze!

Jungkook: Wygram to

znaczy wygramy

widzimy się zaraz w grze

yolo

Jungkook is offline

Jin: dam z siebie 100%

Jin is offline

RM: lepiej daj z 200%

RM is offline

V: wyślę wam współrzędne gdzie mamy się spotkać

V is offline

J-Hope: powodzenia wszystkim!

J-Hope is offline

Jimin: /(^u^)/

Jimin is offline

Suga is offline

• • •

Turniej cieszył się dużą popularnością. Gracze ze swoimi najlepszymi broniami stali dumnie w swoich grupach. Pewni siebie rozmawiali i śmiali się głośno. V nie przejmował się konkurencją, uważał, że ci, którzy robią wiele szumu wokół siebie, najbardziej się boją i są zbyt nieostrożni. Podobno krzyk jest jednym z narzędzi, którego używają osoby niepewne siebie.

Fioletowo włosy zatrzymał się przy tablicy ogłoszeń. Szukał wzrokiem nazwy swojej drużyny. Z przyzwyczajenia poszukiwanie zaczął od końca, dopiero później zdał sobie sprawę, że była ustawiona alfabetycznie. Przeklął cicho, że zmarnował tyle czasu.

- Blok D-013. Trzynastka wcale nie jest pechowa. - Podniósł jeden kącik ust do góry i spojrzał na swoją bazookę.

To nie tak, że wierzył w przesądy, ale szczęściu trzeba czasem pomóc, dlatego na broni oprócz wielkiego napisu Gucci znajdowała się jeszcze czterolistna koniczyna.

- V, gotowy? - zapytał Jimin, który pojawił się obok chłopaka.

- Jimin wierzysz w przesądy? - Pomarańczowo włosy chłopak przekręcił głowę na bok, nie rozumiejąc, dlaczego o to pyta. - Wiesz, czterolistna koniczyna, podkowa, słonik z trąbą, szczęśliwa siódemka i pechowa trzynastka.

- Liczba siedem? - zaśmiał się. - Nie, nie wierzę, ale jeśli Cię to pocieszy, to jest nas siódemka w drużynie.

V otworzył usta, przypominając sobie, że faktycznie jest ich tyle. Zmartwiona buzia chłopaka teraz rozpromieniała. W końcu to nie przypadek, że akurat jest ich tyle, to musi być szczęście, a przynajmniej chciał w to wierzyć. 

- A wy co tak stoicie przy tej tablicy? - zapytał J-Hope poprawiając swój uniform. - Jaki mamy numer?

Bordowo włosy chłopak był dziś nad wyraz spokojny i opanowany. W jego oczach dało dostrzec się determinacje i wielką chęć rozpoczęcia turnieju. Nie był dobrym graczem i dobrze to wiedział, ale ostatnio bardzo ciężko ćwiczył i chciał sprawdzić swoje umiejętności.

- D-013 - odpowiedział mu Jimin.

- To na drugim końcu aż - zaskomlał - napiszę chłopakom wiadomość, że tam się spotkamy.

Szybko odpalił półprzezroczysty pulpit i wysłał każdemu krótką wiadomość z miejscem spotkania.

[...]

Blok D oznaczony kolorem szarym. Łącznie jest ich 6, oznaczone kolejnymi literami alfabetu, od A do F. W każdym bloku jest 25 grup, które między sobą rywalizują, żeby przejść eliminacje. Z każdej filii przechodzi tylko jedna drużyna, która zwycięży wszystkie pojedynki.

- Mamy numer trzynasty, tak? - zapytał Jin, który siedział znudzony przy stoliku.

Pomieszczenie przypominało stołówkę szkolną. Przy każdym prostokątnym meblu siedziała jakaś drużyna, tylko, zamiast jeść posiłki, obmyślali swoje taktyki.

- Tak - odpowiedział mu krótko Suga i oparł głowę na ręce.

- Czyli wchodzimy jako drużyna trzynasta?

- Nie - tym razem odpowiedział mu V.

- Czyli jak? - dopytywał się Jin.

- Losowo. Nagle się wyświetli, że idziemy i mamy dwie minuty na zobaczenie z kim i jakoś się zmotywować i ewentualnie przygotować - wytłumaczył fioletowo włosy i spojrzał na swoich towarzyszy. Jin, Jimin i J-Hope uważnie mu się przyglądali, Suga prawie zasypiał, Jungkook bawił się bronią, a RM rozglądał się dookoła, obserwując innych graczy.

Jimin zastukał bronią w stolik.

- Halo, Panie Taktyka czemu nic nie mówisz?

- Myślę. - RM podrapał się w tył głowy.

-Nie ma co myśleć. Ćwiczyliśmy wystarczająco dużo. Jakoś damy radę. - Jungkook zakręcił bronią na palcu.

- Jakoś? Widzisz, dlatego ja jestem od taktyki. - Położył obie dłonie na stoliku i nachylił się. - Obserwowałem trochę i może coś uda się wymyślić.

Chłopaki byli pod wrażeniem swojego lidera. Nawet nie zauważyli, kiedy RM uważnie lustrował innych i obmyślał taktyki.

- Jednak - przerwał - dwie minuty to zbyt mało, żeby idealnie się przygotować.

Rozmową przerwał im sygnał wybierania pierwszych dwóch drużyn na grę. Dwa numery wyświetliły się na wielkim wyświetlaczu.

- Czternaście i pięć. - Odetchnął Jin. - Było blisko.

Dwie grupy zaczęły głośno rozmawiać i robić zamieszanie wokół siebie. V tylko westchnął na ich brak profesjonalizmu.

Dwie minuty minęły jak kilka sekund, ale w końcu o to chodzi, wygrywa najlepsza drużyna, najsilniejsza, najbardziej zgrana i umiejąca dostosować się do każdej okoliczności. Teleportowano ich na losowo wybraną mapę i zaczęła się gra. Poziom zawodników był wysoki, ale wcale nie gorszy od poziomu BTS. Oglądając ich walkę chłopaki zaczęli wierzyć, że może uda im się wygrać przynajmniej kilka walk.

Wszyscy wpatrywali się w wielki ekran na ścianie, aż dźwięk wyboru kolejnych numerów przerwał im seans. Oczy każdego zwróciły się na pulpit wyświetlający numery.

- Trzy-trzynaście. - Zatrząsł się Jimin.

- I siedem - zaśmiał się V. - Chyba mam dziś pecha.



[ żuczki piszcie swoje opinie, bo nie wiem czy Wam się to podoba ;-;
proszę ;-; ]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top