Alluum x Kastiel (zmusiła mnie, ok? ;_;)

      Okej, zacznijmy od tego, że nie umiem pisać shotów xD Tym bardziej tych dla Alluum :')
      Ogólnie to pod koniec trochę podniosła mnie fantazja, więc Sky jeśli to czytasz to proszę o wyjście xD 

     A i nawaliłam wszędzie te dopiski autorki, bo gdy czytałam to drugi raz zdałam sobie sprawę z bezsensowności tego tekstu i aż musiałam się zhejtować xD


Siedziałaś przed komputerem i z zaangażowaniem przeglądałaś Google, w poszukiwaniu nieprzyzwoitych zdjęć Kastiela. Dochodziła północ i niemal zasypiałaś przed komputerem.

W końcu gdy twój wzrok zaczął się rozmazywać i pomyliłaś Lysandra z Farazowskim, zgasiłaś komputer. Z gracją godną zombie dotarłaś do łóżka i bez zastanowienia padłaś na nie. Po chwili pogrążyłaś się w głębokim śnie.

* * *

- Alluum? Zaraz się spóźnisz!

Otworzyłaś oczy i z dezorientacją rozejrzałaś się po pokoju.

- Gdzie ja jestem? - mruknęłaś do siebie.

Pokój ewidentnie nie należał do ciebie. Był różowy!

- Alluum! - kobiecy głos dochodził zza drzwi.

Westchnęłaś ciężko i wstałaś. Nie wiedziałaś co się dzieje, ale przecież nie mogłaś siedzieć w miejscu. (dop. aut. Wiecie, stanie w miejscu jest przecież lepsze ;_; #suchar)

Otworzyłaś drzwi i twoim oczom ukazała się niska, rudowłosa kobieta. Była dziwne znajoma.

- T-tak? - wymamrotałaś.

- Pospiesz się! Za dwadzieścia minut wychodzisz - upomniała i zeszła po schodach.

- Gdzie ja jestem? - spytałaś.

Nieznajoma odwróciła się i zmarszczyła brwi.

- W domu - stwierdziła. - Źle się dzisiaj czujesz, kochanie? (dop. aut. Nie, ona zawsze jest taka jebnięta :'))

- Nie, nie - pospiesznie pokręciłaś głową. - Idę... idę się szykować.

Zamknęłaś drzwi i zniknęłaś w różowym pokoju. To wszystko było takie absurdalne, ale nie mając innego wyboru zaczęłaś przygotowywać się do szkoły.

Z dużej szafy wybrałaś ubrania, które najbardziej ci się spodobały. Ubrałaś luźną szarą bluzkę sięgającą do połowy ud i ciemne, przylegające spodnie. Nie obyło się również bez uroczych, kocich uszek. (dop. aut. Ja też zawsze ubieram uszka do szkoły :') No przecież to takie oczywiste) Nieco mniej zaspana znalazłaś łazienkę i z ciekawością zerknęłaś w lustro. (dop. aut. Ja kiedyś prawie zawału dostałam, jak zobaczyłam jakiegoś potwora w lustrze. A potem okazało się, że to ja ;_;)

Twój wygląd również się zmienił. Niegdyś blond włosy stały się o wiele dłuższe, a na dodatek śnieżnobiałe. (dop. aut. Pewnie myła je Colgate'm) Oczy natomiast z niebieskiego przybrały szary odcień. Podobało ci się.

Wyszłaś z pomieszczenia, chwyciłaś coś co wyglądało jak plecak (dop. aut. ale tak naprawdę było portalem czasoprzestrzennym do cywilizacji lam) i wyszłaś na korytarz. Zeszłaś po schodach i minęłaś ów rudą kobietę, która rano cię obudziła. Chwyciłaś kanapkę leżącą na blacie (dop. aut. Dobrze, że nie wzięła z kosza), obwieściłaś domownikom głośnym krzykiem iż wychodzisz, po czym zniknęłaś za frontowymi drzwiami.

Co prawda nie wiedziałaś gdzie znajduje się ,,twoja" szkoła (dop. aut. Zazdroszczę) ale szłaś tak, jak podpowiadała ci intuicja.

Po chwili twoim oczom ukazał się duży, pomalowany na fioletowo budynek. Byłaś pewna, że widziałaś go już wcześniej...

- Alluum! - usłyszałaś.

Odwróciłaś się gwałtownie (dop. aut. GWAŁTownie, hehehe) i ujrzałaś równie białowłosą, ubraną w wysokie kozaki dziewczynę.

- Rozalia? - wytrzeszczyłaś ze zdumienia oczy. - To niemożliwe!

Jakim cudem znalazłaś się w Słodkim Flircie? Przecież to było takie... absurdalne! Już wiedziałaś, skąd kojarzyłaś te wszystkie rzeczy. (dop. aut. Inteligencja +12324)

- Wszystko dzisiaj z tobą ok? - Roza zaśmiała się serdecznie. (dop. aut. Nie xD)

- Tak, tak...

- Chodź, zaraz chemia z Delaney - westchnęła ciężko.

Weszłyście na dziedziniec i po chwili siedziałyście już w sali. Rozglądałaś się w około, jakby nagle dopadło cię ADHD. Widziałaś Armina, Lysandra, Amber, Nataniela, Kentina, Melanię, Iris... to było niesamowite. Wszystkie postacie z ulubionej gry siedziały z tobą teraz w klasie!

W końcu lekcja dobiegła końca i z prędkością światła wbiegłaś na korytarz by wpaść prosto w ramiona jakiegoś czerwonowłosego chłopaka.

- Nie wiedziałem, że laski aż tak bardzo na mnie lecą - uśmiechnął się zadziornie.

Uniosłaś jedną brew.

- Twoje ego jest tak duże, że przewyższa nawet próżność Amber - prychnęłaś. (dop. aut. Oooo! Jakie disy lecą! Tylko brać popcorn!)

- Nie tylko ego mam takie duże - stwierdził pewnie. (dop.aut. (͡° ͜ʖ ͡°))

- Tak, głupotą też jej pewnie dorównujesz - odparłaś i wyswobodziłaś się z jego objęć.

- W tej kategorii rozłożyłaś mnie na łopatki - powiedział sarkastycznie. - Chociaż... lubię takie buntowniczki jak ty, Alluum. (dop. aut. Kastiel powiedział komplement, mogę umierać)

Kastiel posłał ci łobuzerski uśmiech i oddalił się w kierunku głębszej części korytarza. (dop. aut. Wiem, to nie ma sensu. Ale moje shoty nigdy go nie mają, więc no xD)

Uśmiechnęłaś się pod nosem. Gdy odwrócił się do ciebie plecami, wreszcie mogłaś pozwolić sobie na szeroki uśmiech i posłanie mu rozmarzonego spojrzenia. W rzeczywistości wyglądał o wiele lepiej niż w grze. (dop. aut. Ona ma schizofrenię chyba ;_;)

- Wiesz, chyba coś ci się pomieszało - usłyszałaś za sobą.

Dostrzegłaś Amber ze swoją świtą. Blondynka miała na sobie taką ilość biżuterii, że od samego patrzenia zrobiło ci ciężko.

Posłałaś jej pytające spojrzenie.

- Kastiel, jest mój - warknęła. - Rozumiesz?

- Rozumiem - skinęłaś głową. - Ale mam to gdzieś.

Żyłka na czole siostry Nataniel'a niebezpiecznie zapulsowała.

- Ugh! Jak śmiesz odzywać się do mnie w ten sposób?

Wzruszyłaś ramionami i z obojętnością (dop. aut. godną mojego nieczułego kota) ruszyłaś dalej korytarzem. Wkurzanie Amber sprawiało ci przyjemność.

Coraz bardziej oddalałaś się od sal, aż w końcu dotarłaś do schodów. Usłyszałaś muzykę. Bez wahania zeszłaś po nich, pociągnęłaś klamkę od drzwi i znalazłaś się w piwnicy. W mroku dojrzałaś wysoką sylwetkę chłopaka, trzymającego gitarę elektryczną. (dop. aut. Chłopak z gitarą byłby dla mnie parą, lalalalaa) Po czerwonych włosach i ciemnym ubiorze domyśliłaś się, że grającym jest nie kto inny jak (dop. aut. DAM DAM DAM) Kastiel. Usiadłaś cicho w kącie i z zadowoleniem słuchałaś jego występu. Co jakiś czas podśpiewywał coś pod nosem i brzmiało to przekomicznie, zważając na jego umiejętności wokalne - a raczej ich brak.

Gdy skończył nie mogłaś się powstrzymać i zaczęłaś głośno klaskać. Mina chłopaka wyrażała takie zdziwienie, że niemal tarzałaś się ze śmiechu.

- Co ty tutaj robisz? - zirytował się, odkładając instrument.

- Usłyszałam muzykę - wyjaśniłaś, nadal chichocząc. - I tak jakoś wyszło.

- Byłaś tu przez cały czas?

Czy Kastiel przypadkiem się nie zarumienił? Po raz kolejny wybuchłaś śmiechem. Lubiłaś się z nim droczyć.

- Może śpiewaj w duecie z Lysandrem, co? - parsknęłaś.

Czerwonowłosy groźnie zmarszczył brwi. Podszedł do ciebie i wręcz przyszpilił do ściany. Momentalnie ucichłaś. (dop. aut. (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°))

- Niech to zostanie między nami - wysyczał.

- Czy ja wiem? - udałaś, że się zastanawiasz. - Zrelacjonowanie twojego występu Peggy mogłoby być całkiem ciekawe.

- Nie pytałem cię o zdanie, mała.

- Nie jestem mała! - oburzyłaś się.

- Nie? - Kastiel prychnął.

Spojrzałaś na siebie, a potem na chłopaka. Faktycznie, sięgałaś mu ledwie do ramienia.

- Jestem wystarczająca - ucięłaś.

- To jak, zapomnisz o moim zawodzeniu? - jego ciepły oddech łaskotał ci szyję.

Wasze usta prawie się stykały.

Nagle drzwi od piwnicy otworzyły się z hukiem i stanęła w nich rozwścieczona Amber.

Pociągnęłaś chłopaka za kurtkę, by po chwili wpić się w jego ustach na oczach blondynki. (dop. aut. GDZIE MÓJ POPCORN? To jest lepsze niż moda na sukces!) Kastiel zachichotał i cię podniósł, żeby ułatwić ci zadanie. Po chwili delikatny pocałunek zmienił się w pełen namiętności i pasji.

Siostra Nataniela patrzyła na to wszystko z furią wymalowaną na twarzy. Zacisnęła pięści i wybiegła z pomieszczenia, trzaskając drzwiami. Oderwałaś się od ust czerwonowłosego.

- Niech ci będzie - zaśmiałaś się. - Twój występ zostanie między nami.

- Z każdym słowem coraz bardziej mi się podobasz.

Chłopak ponownie cię pocałował, wkładając rękę pod twoją koszulkę i wodząc nią po talii. Zadrżałaś pod jego dotykiem.

Nagle poczułaś szarpnięcie. Ktoś cię wołał.

Otworzyłaś oczy i ujrzałaś nad sobą swoją matkę. Prawdziwą matkę.

- Nie jesteś Kastielem - szepnęłaś zdruzgotana. - Czemu obudziłaś mnie w takim momencie?!

Świadomość, że wszystkie te wydarzenia były tylko snem, wprowadziła cię w stan głębokiej depresji.

- Kim jest Kastiel? Wstawaj, już dwunasta! - zirytowała się kobieta.

Przewróciłaś się na drugi bok i zamknęłaś oczy.

- Co ty robisz? - zdenerwowała się twoja rodzicielka.

- Wracam do mojego crush'a - prychnęłaś i pogrążyłaś się we śnie.

Zamrugałaś oczami i ujrzałaś siebie i Kastiela w tej samej pozycji, w której go opuściłaś.

- To na czym skończyliśmy? - spytałaś z zadziornym uśmiechem.

- Na pozbyciu się z ciebie ubrań - stwierdził i pocałował cię.

Ten sen był wyjątkowo udany. (͡° ͜ʖ ͡°) (͡° ͜ʖ ͡°) (͡° ͜ʖ ͡°)



KURWA NARESZCIE KONIEC ;_; To jest takie pojebane, bo to sen, ok? xd (Wymówka stulecia :'))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #nominacje