=Chapter 4=
Zdębiałaś.
Nie byłaś co do tego przekonana. Ani trochę. Nie wiedziałaś, czego masz się spodziewać, co masz czuć. Czuć... no właśnie. Nie wiedziałaś co masz czuć, odkąd znalazłaś się w tej dziwnej sytuacji. A może to był sen? Może po prostu śniłaś i wcale nie potrącił cię samochód? Może wcale nie straciłaś większości wspomnień, oraz życia?
Nic się do siebie nie kleiło. Kim byłaś kiedyś? Jakie miałaś marzenia? A co z przyjaciółmi i rodziną? Czy na pewno mogłaś ufać komuś takiemu jak... Yuki?
Tak czy inaczej, nie miałaś zamiaru umierać po raz drugi.
[...]
- Załatwione? - Zapytał brązowowłosy, z lekkim rozbawieniem. W sumie, powinien być przyzwyczajony do tego, że musi pokazywać przyjacielowi jak używać tego typu urządzeń.
- Tak. - Prychnął Eve Nieczystości. - Ostrzegam, Mahiru, że Yuki jest czasem kobietą...
- ... nie do zniesienia. - Dokończył z uśmiechem Lily. Shirota przekrzywił głowę, nie rozumiejąc.
- Jeśli mam rozumieć, to Yuki również jest Servampem, tak? - Szesnastolatek spojrzał na blondyna.
- Owszem. - Potwierdził wampir. - Servampem Euforii. Jest przeciwieństwem Tsubakiego.
- Naprawdę?! - Mahiru zerwał się z podłogi, na której obecnie siedział. - W takim razie macie swoje przeciwieństwa?
- Moim przeciwieństwem jest Skromność, zwana także jako Yuriko. Zapewniam cię, że tylko wyglądem się nie różnimy.
- A Kuro? - Eve Lenistwa spojrzał na znudzonego futrzaka. - Twoje przeciwieństwo, to Pracowitość, prawda?
- Dokładniej Yasu... - Westchnął Sleepy Ash. - Cholernie upierdliwa dziewczyna.
Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk, oznaczający, że na komórkę Misono przyszła wiadomość. Natychmiast ją sprawdził. (Mahiru to dobry nauczyciel. Lepszego nie znajdziesz~Kei, która nie mogła się powstrzymać od komentarza)
- Ej, słuchajcie. - Misono zwrócił na siebie uwagę towarzyszy. - Yuki kogoś przyprowadzi.
[...]
Gdy wyszłyście z mieszkania kobiety, uderzyło w ciebie chłodne powietrze. [Kolor] bluza nie za bardzo pomagała.
- Nie boisz się, że będziesz się wyróżniać? Jak ty w ogóle wychodzisz i się przemieszczasz? - Zapytałaś towarzyszkę.
- Wampiry chodzić nie muszą. No, przynajmniej ja nie muszę. - Zachichotała i złapała cię za ramię. Zaczęło kręcić ci się w głowie, a obraz zaczął się rozmazywać. Poczułaś jak tracisz grunt pod nogami.
Jednak po chwili go odzyskałaś.
Gdy ty próbowałaś złapać równowagę, to Yuki podeszła do drzwi domu pewnego, brązowowłosego chłopaka.
Zapukała trzy razy. Minęło tylko kilka sekund, zanim otworzył jej gospodarz. Czarnowłosa jednak skupiła się bardziej na osobie z tyłu.
- Kopę lat, Sleepy Ash.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top