Część pierwsza: Baśń o Katrinie


Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale każdy ma w baśniach tylko określoną liczbę ról do wyboru. Starsza pani może być jedynie Złą Czarownicą, lub Mądrą Wróżką, która w zamian za pomoc obdaruje głównego bohatera jakimś niezwykłym prezentem. Młodym mężczyznom przypadają jedynie role Błędnych Rycerzy i „Wędrownych, Szlachetnych Książąt", a piękne dziewczęta to Królewny, lub Dobre i Piękne Służące, które i tak na sam koniec królewnami zostaną.

Katrina baśnie lubi, często opowiada, a nawet sama wymyśla, ale zdecydowanie nie chciałaby znaleźć się w jednej z nich. Dziewczyna ma osiemnaście lat i doskonale sobie radzi przewodząc bandzie sierot, bez pomocy Dobrych Wróżek, czy Mądrych Królów. Może poiwnna szukać mężczyzny, który weźmie ją do siebie, nim stanie się stara i brzydka, ale jak miałaby zostawić te dzieciaki same?

Podobno każda dziewczyna marzy o tym, by okazało się, że jest Królewną. By zakochał się w niej Królewicz Na Białym Koniu, który zapewni jej Miłość i Bogactwo, oraz klasyczne Szczęśliwe Zakończenie. Każda samotna dziewczyna, z wyjątkiem Katriny. Katrina ma swoją Hordę i jest z nimi szczęśliwa. Przecież wszyscy to wiedzą...

_______________________________________

Tak, tak, wróciłam :D Trochę mi zajęło, ale przynajmniej pierwsza część tego opowiadania (będą cztery po 10-15 rozdziałów) jest już właściwie skończona. Zostały mi tylko poprawki, choć przez chwilę myślałam, że nie wyrobię się do pierwszego, jak planowałam.

A teraz parę spraw organizacyjnych:

Przynajmniej do końca wakacji rozdziały będą pojawiać się co tydzień, w soboty. Nie wiem jeszcze o której godzinie, ale albo będę wstawiać przed dwunastą, albo dopiero po dwudziestej.

Opowiadanie nie jest fanfikiem w żaden sposób, co najwyżej mogą pojawiać się nawiązania do różnych baśni.

Okładkę zrobiła mi  Lesmeal

To chyba tyle. Do zobaczenia jutro, w pierwszym rozdziale :D


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top