6

Pov: Amelie

Spojrzalam na niego wściekle. Kompletnie nie rozumiałam jak mógł tak łatwo wszystko traktować pobłażliwie.

- i nic z tym nie zrobisz? Pozwolisz jej na to? - Zapytalam sfustrowana. Był potworem, naprawdę... nie takiego go poznałam. Albo nigdy go dobrze nie znałam?

- Amelie, to nie jest takie latwe. Nic z tym nie moge zrobic. Z reszta mowisz tak bo ona ci sie podoba. Normalnie tez by cie to nie obchodziło - mówił jak zwykle powaznym głosem, który w pewnym momencie przyprawial mnie o nieprzyjemne dreszcze.

Jeszcze wspomnienie o tym, że Nathalie mi sie podoba. Zerknelam na nią katem oka, lekko przerażona, że to slyszala. Jednak ona zdawala sie kompletnie nas nie słuchać, doslownie tak jakby jej tutaj nie bylo. Odetchnelam z ulgą.
Tylko, aż tak to było widoczne?... To trochę przerażające.

- obchodzilo by. Nie jestem aż takim bezdusznym potworem jak ty... już nawet nie bede cie tu wyklinac, bo mam jakieś resztki godności - Mruknelam pod nosem, krzyżując rece na wysokości piersi.

Głównie to było powodem naszej kłotni, a później większych wyzwisk oraz interwencji Nathalie.

Jednak nie na tej rozmowie sie to skończyło. Na drugi dzień przyszla do nas Tomoe. Co prawda byłam skacowana i ledwo przy życiu, ale przecież nie dam jej krzywdzić najbliższych mi osób.

- ta ślepa idiotka znów przyszla? O czym z nią rozmawiałeś? - Zapytałam wykorzystując okazję, ze Nathalie nie było w pobliżu. Nie chcialabym, aby przypadkiem slyszala naszą rozmowę. A tym bardziej ich rozmowę, nie przewiduje z niej nic dobrego.

- oh a co ty taka ciekawska? Z reszta powinnas sie domyślić Amelie - Powiedział wkurzony, po czym jakby nigdy nic odemnie odszedl. Ewidentnie go czymś wkurzyła, albo to ja go wkurzyłam? Nie wiem już co mam o tym myśleć, ale nie podoba mi się ta cala sytuacja, oraz to, że Gabriel o wszystkim wie, lecz nic z tym nie zrobi. Jakbym tylko mogła to już dawno Nathalie wszystko by wiedziala, a ta szmata zlecialaby przypadkiem z balkonu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top