5
Na drugi dzień atmosfera wciąż nie była za dobra. Jakbym miala ją zjeść to chyba bym się otruła. Amelie i Gabriel już ze sobą nie rozmawiali, ale ich spojrzenia po sobie wyglądały tak jakby mieli się zaraz kurde podusić.
Z racji tego, że skonczyłam wcześniej prace, razem z blondynką piłam jakis pierwszy lepszy alkohol, ciężko w sumie było stwierdzić co to jest bo ona to doslownie przyniosla kurde w woreczku, który musiałyśmy rozcinać by to sobie nalać.
- skąd ty go wytrzasnęłaś? - Zapytałam, ponieważ mimo w sposób jaki trzymała ten alkohol był zadziwiająco dobry i mocny.
- kupiłam u jakiegoś mnicha. Wiesz co są takie sklepy z herbatkami z różnych kraji? To jak byłam w Turcji to były takie z alkoholem. No to wzięłam parę zwykłych i w woreczkach bo stwierdziłam że są tanie i śmiesznie wyglądają - wyjaśniła, po czym sama się napila. Widząc to jak sie krzywi zaczęłam się śmiać.
Nawet nie wiem kiedy, oraz jaka już była godzina, ponieważ rozmowy z nią dziwnie stopowaly czas. Albo po prostu trochę się z nia upilam. Trochę to malo powiedziane. Amelie wlasnie oglądała pod stolem moje nogi, by na koniec wyjść spod niego i położyć mi dlonie na ramionach.
- masz bardzo gorące nogi Nath - powiedziala w momencie w ktorym Gabriel wszedł do kuchni. Nie wiem jak bardzo dziwnie musialo to zabrzmieć. Ale na pewno nie bardziej niż było to z mojej i jej perspektywy.
- dziekuje, twoje również niczego sobie - odparłam uśmiechając sie szeroko, ignorujac jak mogłam jego pytające spojrzenie.
Chyba go obudziłyśmy swoimi wczesniejszymi śmiechami, ponieważ Gabriel miał na sobie piżame, a jego zawsze ułożone włosy byly teraz chyba bardziej roztrzepane niż moje. Albo mi się zdawało.
- Jezu dzieci... - Zaczął, jednak po chwili mu przerwalam.
- dzieci to tu jeszcze nie ma, z dwóch kobiet przecież nie będzie - Powiedzialam biorąc kolejnego łyka, wiedzialam, że powinnam już przestać, ale jakoś nie chcialam.
- i bardzo mnie to cieszy, bo jakby mogły być to Amelie by wykorzystala tą sytuacje. A teraz odkładacie to i idziecie do łóżek - Gabriel dosłownie mówił teraz do nas jak do dzieci, które nie posprzątały po sobie bałaganu.
- dobrze tato. Dobranoc - wymamrotalam pod nosem, słysząc za soba śmiech Amelii oraz uderzenie ręką w czolo Gabriela. Sam ewidentnie coś brał, nigdy tak nie robił...
Wróciłam do swojego pokoju, gdzie nawet nie przebierajac się w piżame poszlam spać.
Rano czułam sie totalnie jak gówno, a do tego uświadomiłam sobie, jak bardzo nienawidze budzika. Wyłączyłam go znow opadajac na poduszki, dlonia przejechalam po swojej twarzy, przy okazji rozmazując sobie jeszcze bardziej makijaż.
Dopiero po godzinie sie ogarnęłam do tego stopnia, by chociaż w małym stopniu wyglądać jak człowiek.
Zaczęłam schodzić do kuchni, jednak słysząc że Gabriel z kimś rozmawia stanęłam przy wejściu. Nie powinnam podsluchiwac, ale musiałam.
- a żebyś kurde wiedzial, ze zrobie to samo. Dobrze wiesz o tym, do czego jestem zdolna - Tomoe wyszeptała wściekle. To ona jest do czegoś zdolna? Normalnie szok.
- Tsurugi, nie rób tego ponownie - Powiedział praktycznie błagalnie. Jestem pewna, ze w tym momencie pocierał dłonią swoją skroń.
- ależ zrobie, równo za rok Gabrielu - wysyczala, po czym ja wycofalam sie do Gabinetu. Dzisiejszą kawę chyba sobie odpuszczę. Ich rozmowę raczej też. Za duzo informacji jak na mnie i mój dzisiejszy stan.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top