24
Pov: Felix
Z telefonu nawet nie bylo co zbierac. Całkowicie zniszczony. Zostalem bez niczego, a to tylko dlatego, że nie przewidywałem od nich takiego rozezniania. Co prawda logiczne jest to, ze mogłem to sobie chociażby skopiować, ale jednak nie przemyślałem tego dokładnie. Mialem jeszcze nadzieje na to, ze nasz plan powiedzie się tak jak obstawialiśmy z Kagami.
Wlasnie, co do niej... gdy dotarliśmy juz do szpitala by zobaczyć Adriena, podszedlem do niej.
- zepsułeś... obiecałeś ze dasz rade. Wierzylam w ciebie Felix - rzucila od razu, gdy tylko bylem juz blisko niej.
- ja zepsulem? A kto dal mu za duzo środków uspokajających? Jestes chyba jakas niedorozwinięta Kagami... Czego sie spodziewalas dajac mu pare tabletek? Szybszego dzialania? Glupia jestes. Nastolatka nie przyjmą samego do szpitala, predzej czy pozniej poinformowali by rodzica, czyli w tym wypadku wujka Gabriela - wysyczalem, po czym potarłem czolo reka. - Poza tym... nie mamy nic, zepsuli mi wszystko - Dodałem ciszej, patrząc na drzwi od sali której leżał mój kuzyn.
- świetnie, normalnie kurde świetnie - Odparła ironicznie, po czym po prostu mnie wyminela. No tak, bylem jej potrzebny tylko do tego. Nie osiągnęła tego co chciala to postanowila sobie pójść i zostawić mnie z tym bałaganem.
- jesteś szmatą Kagami - szepnąłem sam do siebie, po czym wróciłem do reszty. Cóż, w tym momencie sam juz nie wiedzialem co mam robić. Wciąż walczyć o sprawiedliwość w stosunku do Tomoe Tsurugi, czy jednak lepiej to zostawić dla Kagami?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top