2
Jechałam autem z Adrienem. Widzialam to jak był przybity. Glowe mial obrócona do okna, zgaszone oczy oraz smutek wręcz wymalowany na twarzy.
- Nathalie? - Zapytał blondyn, na co ja spojrzałam na niego w lusterku. Również na nie patrzyl, tylko na mnie.
- tak?
- Jakbym ci powiedział, że w szkole organizują tak jakby dzień matki to bys przyszła? W sensie ma to być kabaret, przez to ze jesteśmy niby za duzi na świetowanie tego jak młodsze dzieci nauczycielka powiedziala ze każde dziecko bedzie udawać jego matke... głupio mi tak troche coś robic, wiesz, w końcu moja mama nie żyje - Powiedział to wszystko praktycznie na jednym wdechu, szybko, cicho i nie wyraźnie.
- jeśli Twój ojciec wyrazi na to zgodę to tak, moglabym tam przyjść - Odpowiedziałam po chwili namysłu. Nie chcialam zastępować Emilié. W końcu byłam tylko asystentką Gabriela, a dla Adriena powoli stawałam sie drugą matka. Dbałam o niego, pilnowałam jego ocen, pomagalam mu w lekcjach a nawet dawałam dla kucharza specjalny spis jedzenia dla Adriena, na co mężczyzna tylko cmokał z irytacji. Uwielbiał gdy miał władze w kuchni, jednak gdy tylko przychodzilam z białą kartką na której czarnym tuszem byly zapisane różne rzeczy, to mu ją po części odbierałam.
- zapytam się go, kiedy ma wolny czas? - Spytał, a ja zaczelam myśleć. Znałam cale ich plany na pamięć, jednak nie to było problemem. Nie mialam rozpiski humorów Gabriela.
- Dziś wieczorem około 19, powiem mu, że będziesz chcial z nim porozmawiac - oznajmiłam, stając pod szkołą Adriena. Chwile po wyjściu blondyna z auta, gdy mialam zacząć wycofywać usłyszałam głośny pisk opon. A po tym... nie wiem. Nie pamietam co się dalej stało.
Teraz wszystko było jasne, a bardziej po wypowiedzi pielęgniarki, która dała mi kanapkę oraz szklankę wody.
- tak więc uderzył w panią pijany kierowca, konieczne było wprowadzenie pani w śpiączke. Od tamtego momentu minęły dwa tygodnie.
- dwa tygodnie?był już dzien matki? - Zapytałam przejęta, zaciskając palce na szklance, tak ze ich czubki byly białe.
- nie, jest jutro, dlaczego interesuje panią akirat to? - Była ewidentnie zdezorientowana.
- świetnie, jutro rano się wypisuje - Odpowiedziałam, a pielęgniarka zaczęła kręcić głowa. Tylko, że to nie było pytanie.
- nie moze pani.. - zaczęła, jednak znów wzięłam jej się w słowo.
- oczywiście ze mogę, na własne życzenie. Przeciez od wypisu nie zaczne nagle biegać w maratonach, bede sie oszczędzać, obiecuje - Oczywiście, że nie. Wychodze i wracam do pracy. Ale w końcu to nie jest tak duży wysiłek, kto sie męczy siedząc przed komputerem? Na pewno nie ja.
Rankiem podpisalam papiery, po czym ze zirytowanym Gabrielem wróciłam do auta.
- zrobiłaś to by iść do szkoly Adriena i wrócić do pracy? jestez niemożliwa Nathalie... - mruczał pod nosem Gabriel, prowadząc mnie pod reke do auta.
Gentleman.
Wsiadlam do auta, nawet nie odpowiadając na jego pytanie. Znał odpowiedź, po prostu narzekal sam do siebie. Warto czasem porozmawiac z kims na swoim poziomie, jak bedzie chcial porozmawiac z kims mądrym to zwróci sie w końcu do mnie.
- zawieźć cie pod jego szkolę? - Zapytał.
Najwidoczniej już sobie do siebie pogadał, ale to dobrze, często mam juz dość jego marudzenia o moich racjonalnych decyzjach.
- byłoby świetnie. Zostaniesz też? - Wypowiedzialam to trochę nie pewnie, spoglądając na niego.
- tak, odkąd cie nie ma nie mam harmonogramu dnia, także można stwierdzic, że mam teraz wolne - odpowiedział ściszając trochę radio.
- przecież mieliście caly harmonogram u mnie na laptopie... - pokręciłam głową, a Gabriel potarł ręką skroń. Doprowadziłam do tego, że on i Adrien są zależni ode mnie? Super.
- rzeczywiście - Odparł krótko.
Pod szkołą bylismy już po paru minutach, na wystep jak zawsze spoznieni, ale przynajmniej na nasz widok Adrien sie uśmiechnal, a nauczyciele spojrzali z niedowierzaniem. Zwykle nas nie było, szczegolnie Gabriela. Na wywiadówki Adriena wysylalam ochroniarza, ponieważ mi się nie chciało słuchać tego dennego gadania. Dlatego poinstruowałam go tak, ze ma na każde jej słowa do niego odpowiadać "przekażę", "dobrze", "tak/nie".
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top