15
Z picia kolorowych woreczków od Amelie nigdy nie wychodzi nic dobrego. I to doslownie. Chwila przyjemnosci, a później skutki ciągnące się przez cale życie. Oczywiście spotkało to mnie. Mogłam az tyle nie pić z Gabrielem...
Minęły dwa miesiące, a my wciąż czekaliśmy az sprawa ucichnie. Jednak nie tylko na to. Wyszlam na "spacer" z Amelie oraz Audrey. Głównie miałyśmy się oddalić trochę od domu i porozmawiac o jednym ważnym temacie. Jednak gdy go zaczęłam Amelie zaczęła się dławić własną śliną, a Audrey jakoś dziwnie zacięło.
- błagam powiedzcie coś... - mruknelam do nich błagalnie. Nie wiedzialam co mam w tym momencie ze sobą zrobić.
- Gabriel i Adrien wiedzą? - Spytała Amelie między atakami kaszlu, dlatego poklepalam ją lekko po plecach.
- no chyba was trochę... nie. nie wiedzą - powiedziałam gładząc reka plecy blondynki, ktora jeszcze dochodzila do siebie.
- ale to Gabriela? - Zapytala druga z nich, a ja aż uderzylam się płaska dlonia w czoło - Masz racje, głupie pytanie - dodala widząc moją reakcje.
- i co ja mam mu powiedzieć? Hej Gabriel bedziesz ojcem po raz drugi? No chyba mnie jeszcze nie posrało - Szczerze mówiąc, byłam już w totalnej rozsypce. Jakbym byla z tym sama to chyba bym się popłakała i przeszla pare załamań nerowych. Nie no, zalamania nerwowe mam też teraz.
- Mamy jeszcze duzo czasu, najpierw przeczekajmy zabójstwo Tomoe, a później ogarniemy to jak sie dowie - stwierdziła Audrey, która chyba musiala przez ten czas dokladnie analizować tą sytuacje, żeby wydusić z siebie coś tak mądrego. Normalnie jestem w szoku, ze ma mózg i potrafi go używać. Żarcik, to Audrey jest jakimś cudem najbardziej z naszego trio opanowana.
- Audrey ma rację... kurde czekaj, jakim cudem ty az tak dobrze myslisz w tej sytuacji? - Zapytala Amelie, unoszac jedna brew do góry. Przynajmniej dobrze wiedziec, że nie tylko ja sie tak zastanawiam.
- Nagly przyplyw madrosci, czyli cos czego wy kochane nie dostaniecie - odpowiedziala dumnie, a ja zaczelam się cicho śmiać.
- to się jeszcze kiedyś okaże. Ale teraz jest jeszcze jeden problem. Czuje sie jak jakaś nastolatka ukrywająca ciążę przed rodzicami. Tylko w tym wypadku rodzicem jest Gabriel - Odparłam zalamana, siadając na pomoście. To było te same jezioro w którym zatopilyśmy auto. Mm... cudowne wspomnienia.
- kij z Gabrielem, pomyśl o Adrienie.
- o żesz kurde Audrey... ja nie moge... - doslownie w tym momencie wygladalam chyba tak komicznie, że Amelie aż zrobiła mi zdjecie.
- powiem ci Nathalie, świetnie się ostatnio bawisz - zaśmiala się Amelie, na co wbilam jej palca miedzy zebra. Jednak... nie spodziewałam się, że kurde wpadnie do wody gdy podskoczy.
Druga blondynka zdjela okulary, by móc to lepiej widziec, a ja wychyliłam się w stronę wody, wyczekując az Amelie z niej wypłynie.
- syrenko dawaj, wracaj do nas - poprosiłam lekko żartem, jednak stresowałam się jak nie wiem. Jak głeboko tam jest?...
W końcu wypłynęła, oddychając nie równo. Doslownie wdrapywala sie na pomost, w czym jej pomogliśmy. Jednak wtedy zwrocilam uwagę na male zadrapanie na jej rece. Ewidentnie świeże.. uciekała przed czymś? Albo kimś?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top