|| KWIATY DLA AUBREY

tw: Chociaż tekst nie zawiera scen przedstawiających w sposób obrazowy przemocy jakiegokolwiek rodzaju i nie pojawiają się ogólnie przyjęte triggery (gwałt, toksyczne związki etc), porusza kwestie DEPRESJI oraz ATAKÓW PANIKI, więc jeśli kogoś odrzucają nawet wzmianki dotyczące tych tematów, nie jest to niestety lektura dla niego. W rozdziale z opisem ataku paniki, scena zostanie poprzedzona odpowiednim ostrzeżeniem. W niektórych dialogach zostaje również poruszony temat TRANSFOBII, acz wyłącznie w ogólnych wzmiankach dotyczących przeszłości.


cw: Ponadto (choć nie sądziłam, że będę musiała kiedykolwiek umieszczać takie ostrzeżenia, ale życie niestety weryfikuje naszą wizję świata) główny wątek miłosny w książce dotyczy ZWIĄZKU DWÓCH DZIEWCZYN, a w tekście pojawiają się postaci należące do SPOŁECZNOŚCI TRANS (trans kobieta oraz osoba niebinarna), dlatego wszelkie queerfobiczne komentarze będą usuwane. Historię Aubrey pisałam z nadzieją stworzenia czegoś bezpiecznego dla queerów, szczególnie tych szukających historii wlw, i bezpieczną atmosferę chcę utrzymać również wokół tej pracy.


Prawdopodobnie tymi ostrzeżeniami zbudowałam Wam już pewne wyobrażenie tego tekstu, tj. smutne lesbijki lesbijkują, dlatego chciałabym od razu uspokoić potencjalnych czytelników, że Kwiaty dla Aubrey są, mimo poruszanych tematów, tekstem raczej lekkim i niepisanym z misją zbawiania świata. Sama od ponad dziesięciu lat zmagam się z depresją; miewałam okresy lepsze i gorsze, a od roku powoli wracam na prostą (i tak, jeśli jest tu ktoś z moich starych czytelników — właśnie dlatego z czasem publikowałam coraz rzadziej). To, jak Aubrey postrzega świat, opierałam w sporej mierze na doświadczeniach własnych oraz swoich bliskich dotkniętych podobnymi problemami. Początki mojej pracy nad tą książką zbiegło się to z moim spostrzeżeniem, że bardzo mało jest historii, w których wątek osoby chorej na depresję nie orbituje wokół choroby właśnie; tymczasem ja i inni moi zdiagnozowani bliscy musimy jakoś funkcjonować, pracować nad sobą, nawet zdarza się nam z czegoś cieszyć — i to wcale nie tak rzadko. Jak mówiłam, to nie jest tekst z misją edukowania ludzi nt. depresji, lesbijek czy trans kobiet, ale jest z pewnością pracą dosyć osobistą.

Kwiaty dla Aubrey powstawały na konkurs literacki, ale niestety, typowo dla mnie, nie wyrobiłam się z terminem (moja promotorka spojrzałaby w kamerę jak w The Office). Nie zamierzam się jednak poddawać i ukończony tekst chcę wysyłać do wydawnictw, w międzyczasie prezentując go tutaj dla zainteresowanych. Zawsze, przy każdej swojej pracy jestem niewymownie wdzięczna za każdą gwiazdkę czy (nie oszukujmy się, zwłaszcza) komentarz, acz w tym wypadku jakikolwiek feedback, wszystkie wasze reakcje są dla mnie szczególnie ważne, skoro chcę stworzyć jak najlepszą wersję tej pracy celem wydania jej i dotarcia do większej liczby osób z historią, która być może jest im potrzebna. Jeśli nie czujecie się komfortowo z komentowaniem tu albo macie jakikolwiek inny powód, by nie pisać na Wattpadzie, możecie pisać wasze opinie też na Twitterze pod hasztagiem #KWIATYAUBREY (i tak, zdaję sobie sprawę, że 95% tych hasztagów to flopy). Nie ukrywam też, że zdaję sobie sprawę, jak i wy zapewne, że jakiś ślad cyfrowy tekstu w sieci obecnie rzeczywiście może posłużyć za argument na korzyść jego wydania. Wszyscy mamy na ten temat swoje opinie, ale kiedy wchodzisz między wrony i te sprawy...

Piszę o tym, że Kwiatuszki nie były pracą pisaną z myślą o Wattpadzie również dlatego, że dosyć w sprzeczności z formułą publikacji w częściach leżą rozdziały spokojne, przejściowe wręcz, gdzie niewiele się dzieje — a w zwykłych powieściach są czymś dosyć oczywistym i Kwiatuszki się pod tym kątem nie różnią. Zdaję sobie jednak sprawę, jakimi prawami rządzi się publikacja w sieci (nie tylko na Wattpadzie, let's be real here), dlatego postaram się przy każdym update wrzucać tyle tekstu, by jakiś rzeczywisty progres historii nastąpił — na przykład dziś, gdy oddaję w wasze ręce dwa pierwsze rozdziały.

Na sam koniec, w formie bonusu prezentuję playlistę do książki. Obecnie nadal jest ona w fazie ogarniania, ponieważ piosenki są uporządkowane chronologicznie do pierwszych pięciu rozdziałów, ale nadal możecie przesłuchać ją na Spotify, gdzie znajdziecie ją pod nazwą flowers for aubrey.

I cóż, zostaje mi jedynie życzyć miłej lektury. Niech tekst broni się sam.

Happy Pride Month!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top