12
Zakończyli posiłek. Diana ruszyła od razu do sali znajdującej się naprzeciwko jadalni. To tu miały odbyć się jej lekcję. W środku była już Mia i Abraham. Wyglądało na to, że już wszystko sobie wyjaśnili.
-Witaj Mia-przywitała się z lekkim uśmiechem, a rudowłosa os razu na nią spojrzała, a po chwili mocno obejmowała.
-Witaj Diana-odparła z uśmiechem. Szatynka ucieszyła się, że jej przyjaciółka nie utraciła swojego charakteru, ale mimo wszystko nauczyła się zachowywać spokój w uroczystych okolicznościach, pomijając oczywiście jej wybuch przy śniadaniu rodziny królewskiej.
-Dobrze cię znowu widzieć-powiedziała-Świetnie wyglądasz-dodała.
-Ja dobrze wyglądam?-spytała Mia-Spójrz na siebie dziewczyno! Wyglądasz niczym przyszła królowa, po prostu bosko!-uśmiechnęła się szeroko.
-Mia-przerwał im Abraham-Muszę już iść, zaraz zaczynacie lekcję, a ja mam lekcję szermierki z Nestorem-przyciągnął do siebie rudowłosą i pocałowała ją namiętnie. Diana spojrzała na to z szeroko otwartymi oczami, poczuła się również zawstydzona tą namiętnością. Ona jeszcze nigdy się nie całowała, ale widziała kilka razy jak robi to Mia. Rudowłosa jednak po raz pierwszy pokazała takie zaangażowanie. Po chwili chłopak wyszedł zostawiając je same.
-Cnotka-rzuciła do Diany Mia, a ta się otrząsnęła-Nie gadaj, że jeszcze się nie całowałaś z księciem-ruda spojrzała na nią spod przymrużonych oczu.
-Ja....-wydukała dziewczyna, a jej przyjaciółka przewróciła oczami.
-Mogłam się tego spodziewać, a zawłaszcza po twoim spojrzeniu i tych czerwoniutkich pućkach-wskazała jej policzki.
-To nie...
-Dziewczyno!-Mia załapała ją za ramiona i potrząsnęła-Ogarnij się, bo jakaś inna sprzątnie ci księcia sprzed nosa!
-Och, masz rację-powiedziała naglę-Jestem tu od dwóch tygodni, zaraz nasz ślub, a ja nawet się z nim nie całowałam... -rozmyślała.
-Jeju, serio jesteś cnotką-wydusiła-Powinnaś być bardziej odważna, jesteś w końcu przyszłą królową.-dodała, a Diana znowu musiała przyznać jej rację. Musi być bardziej odważna i otwarta, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Westchnęła ciężko, a w tym samym momencie do sali weszła bardzo elegancka kobieta. Ubrana była w ołówkową spódnice, białą bluzkę oraz żakiet. Na nogach miała czarne lakierki, a jej brązowe włosy z pasmami siwizny były upięte w schludnego koka. Mimo wszystko jej twarz nie była surowa. Przypominała raczej twarz kochanej babci.
-Witajcie moje drogie-powiedziała z miłym uśmiechem.-Nazywam się Elizabeth i będę waszą gubernatorką-przedstawiła się.
-Bardzo nam miło-odparła uprzejmie Diana.
-Możemy od razu zaczynać?-spytała Elizabeth, a gdy dziewczyny przytaknęły od razu przeszła do rzeczy-Zaczniemy od chodu-powiedziała i podniosła dwie dosyć grube książki, a następnie podała im po jednej.-Połóżcie sobie ją na głowie i wyprostujcie plecy. Musicie być wyprostowane i trzymać głowę wysoko-pouczyła je, a one od razu wykonały jej polecenie-No dobrze, a teraz przejdźcie się-na tych zajęciach było słychać niezliczoną ilość huków, gdy którejś z dziewczyn upadła książka.
-No dobrze na dzisiaj kończymy-zarządziła wreszcie kobieta, a Diana i Mia od razu odetchnęły. Miały już dość noszenia książki na głowie. Nie było to ani trochę przyjemne.
Oddały książki właścicielce, pożegnały się i wyszły z sali. Diana zatrzymała jednego ze służących.
-Przepraszam, czy książę Nestor skończył już trening?-spytała.
-Nie, będzie on trwał jeszcze pół godziny-odparł mężczyzna. Dziewczyna podziękowała i spojrzała na przyjaciółkę.
-Pójdźmy do nich-zaproponowała Mia-Popatrzymy jak to wygląda.-dodała. Szatynka się zgodziła i już miały ruszyć na plac, ale zatrzymała je królowa.
-Chcecie oglądać trening?-spytała, a one przytaknęły-W takim razie chodźcie ze mną na balkon-powiedziała-Stamtąd lepiej widać-dodała.
-Dobrze-odparła Diana i poszła za matką Nestora. Znalazły się na balkonie. Od razu usłyszały krzyki chłopaków. Podeszła do barierki i zaczęła obserwować to co dzieję się na placu. Była pod wielkim wrażeniem ich zwinności.
Mia oparła się obok niej, a królowa po drugiej stronie.
-Często obserwowałam jak Edgar ćwiczył ze swoim bratem, gdy jeszcze nie byłam królową, albo gdy byłam w ciąży-powiedziała z lekkim uśmiechem.-Uwielbiałam to-zachichotała-A Diano-zwróciła się do szatynki, a ta oderwała wzrok od trenujących i spojrzała na nią-Jakbyś miała dość Nestora to polecam ci miejsce przy fontannie w labiryncie. Jak będziesz chciała wyjść to trzymaj się zawsze prawej-puściła jej oczko, a następnie wróciły do obserwacji.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top