Zdiagnozowany kpopem
No, zanim przeczytacie rozdział, mam Wam coś do powiedzenia.
Jeśli chcecie wspierać moją twórczość, zachęcam...
//BUM, WIELKA NEONOWA REKLAMA: PATRONITE AGNIESZKI, WBIJAJ, DAWAJ HAJS, WSPIERAJ, POMAGAJ, DAWAJ WIĘCEJ HAJSU!...//
A teraz tak serio xD Bardzo lubię czytać Wasze komentarze, cieszą mnie nawet bardziej od gwiazdek, także jeśli macie coś mądrego do powiedzenia - albo i niekoniecznie mądrego - to zachęcam do komentowania ^.^
A teraz zapraszam na rozdział:
- Leon, do kurwy nędzy, zrób coś wreszcie ze sobą! – krzyknął Yong, wparowując do sypialni przyjaciela. – Dwa dni temu wyszedł nowy teledysk BTS, a ty jeszcze go nie obejrzałeś?! Co się z tobą dzieje!?
Leon skrzywił się boleśnie, niezadowolony z hałasu, jaki zrobił Yong.
- Bądź ciszej z łaski swojej – wymamrotał, nie odwracając się. Leżał w łóżku, jak co wieczór, i tulił poduszkę.
- A co z teledyskiem?!
- Gówno mnie obchodzi – burknął Leon, zaciskając powieki.
Yong westchnął ciężko. Cicho zamknął za sobą drzwi, zbliżył się do łóżka i usiadł za plecami przyjaciela.
- Daj sobie z nim spokój – szepnął. Wiedział o wszystkim, co dzieje się z Leonem. Jego wejście smoka nie było przypadkowe ani nieprzemyślane.
Skoro Leon nie reaguje na wieść o nowym teledysku BTS, musi być z nim bardzo, bardzo źle...
- Wiesz, że z chłopakiem jest coś nie tak – kontynuował Yong łagodnie. – Widziałeś, jak ostatnio gadał do siebie i...
- To nie ma dla mnie znaczenia – powiedział Leon twardo. Z każdym dniem nabierał coraz większej pewności, że to nie jest chwilowe zauroczenie. I naprawdę miał gdzieś, jak wiele problemów ma Emil.
Wiedział, że gdyby tylko chłopak mu pozwolił, zlikwidowałby je wszystkie.
- Może i nie ma – zgodził się Yong niechętnie. – Ale fakt, że nie chce z tobą rozmawiać, na pewno ma.
Leon zacisnął zęby. Od ponad miesiąca nie udało mu się porozmawiać z Emilem. Chłopak uciekał, migał się, odpowiadał półsłówkami, gdy już musiał.
Generalnie było ciężko.
Tym bardziej, że coraz częściej nie było go na lekcjach. O posiłkach Leon nawet nie myślał.
Zresztą sam ostatnio był w dość kiepskiej kondycji...
Kiedy po raz ostatni wychodził z pokoju Emila, miał wrażenie, że pęka mu serce.
Teraz miał pewność, że tak właśnie się stało.
Tylko że te rozbite kawałki wciąż rwały się do jego śnieżynki...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top