Własne kąty

Ledwo Emil przekroczył próg, już przypadł do niego niski czarnowłosy chłopak i skłonił się „po wschodniemu".

- Witaj – przywitał się grzecznie. – Nazywam się Kiku Honda i jestem prefektem twojego nowego Domu. Jakbyś potrzebował pomocy, instrukcji, wskazówek, jestem do twojej dys...

- Jeny, Kia, przestań zanudzać chłopaka – sarknął wysoki dziewczęcy głos z lewej. Do sztywnego Azjaty dołączyła ruda piękność z mrowiem piegów na nosie i policzkach.

- Nazywam się Honda – sprostował chłopak spokojnie.

- A ja nazywam się Vicky – rzuciła dziewczyna, dygając i patrząc Emilowi w oczy. – Kolega pójdzie zająć się pierwszakami – powiedziała z naciskiem. – Chodź, młody, twój pokój czeka.

Emil spokojnie poszedł za dziewczyną, chociaż tłum zgromadzony w kopulastym pokoju wspólnym nieco go przytłaczał.

- W której jesteś klasie? – zapytała Vicky, kierują się ku drobnym spiralnym schodom po prawej stronie pomieszczenia.

- W szóstej – mruknął Emil, odwracając się, aby sprawdzić, czy Pan Maskonur idzie za nim.

- Ou, serio? – Dziewczyna, wyraźnie zaskoczona, zaczęła wspinać się po schodach. – Wyglądasz na młodszego, obstawiałam czwartą albo piątą. A twój brat?

- Siódma.

- O, cudownie, mój rocznik – ucieszyła się. – Myślisz, że...

- Nie wiem – odpowiedział Emil zgodnie z prawdą. Ale nie chciałby mieć w rodzinie kogoś tak głośnego jak Vicky.

Na szczęście właśnie dotarli do drzwi. Schody zakończyły się tu niewielkim drewnianym podestem otoczonym barierkami.

- To twój pokój – obwieściła Vicky, pukając knykciem w drzwi. – Profesor Angelina powiedziała, że masz mieszkać sam. – Spojrzała na niego wzrokiem „nie wiem, czemu tak jest, ale bardzo chciałabym wiedzieć". – Łazienki są na lewo od drzwi wejściowych, osobno męska i damska. Nie pomyl się.

Mrugnęła do niego zalotnie i zeszła na dół.

Emil stał chwilę przed drzwiami. Potem westchnął cicho i wszedł do środka, od razu pieczętując pokój zaklęciem. Nie chciał mieć gości.

Pomieszczenie było średniej wielkości i bardzo przytulne. Po lewej stronie stało łóżko z baldachimem i kotarami, a tuż przy nim niewielki stolik nocny z dwiema szufladami. U stóp łóżka stał kufer Emila, zamknięty na cztery spusty. Na ciemnobrązowej podłodze leżało kilka niebieskich dywanów, które wciskały swoje skraje pod dwie drewniane komody i sporej wielkości szafę. Naprzeciwko drzwi, pod wąskim oknem stało biurko.

Ku zdziwieniu Emila do pokoju należała również malutka łazienka z prysznicem, umywalką i toaletą. Kafelki w niej były ciemnoniebieskie, a podłoga brązowa. Te dwa kolory dominowały w całym kompleksie, sporadycznie ustępując miejsce bieli, srebru i błękitowi.

Emil zaczął od kąpieli. Rozebrał się, umył i założył długą białą koszulę nocną.

Zasnął tuż po zamknięciu oczu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top