Senpai
Jedzenie, które zamówił Leon, wyglądało bardzo kusząco, ale na tym skończyło się podziwianie obcej kuchni.
Emil nie dostał widelca.
Ani nawet łyżki.
Dostał dwa drewniane patyczki, których nie umiał nawet poprawnie złapać.
Leon obserwował go przez dłuższą chwilę. Zlitował się dopiero po tym, jak Emil omal nie strącił miseczki z sosem na spodnie.
- Patrz - polecił, łapiąc swój komplet w taki sposób, by chłopak dobrze widział ułożenie jego palców. - Kładziesz tutaj i tutaj ściskasz. Widzisz?
Widział, ale nie rozumiał.
- Dostanę tu widelec? - zapytał smętnie.
- Nie - odparł Puchon. - Pytałem kiedyś.
Emil westchnął ciężko. Przez chwilę przyglądał się kawałkom warzyw pływającym w misce, po czym westchnął jeszcze ciężej.
Ponownie spróbował złapać pałeczki w odpowiedni sposób, ale tym razem wypadły mu spomiędzy palców i chlapnęły w miskę.
- Cholera... - mruknął.
Leon mógł co najwyżej tłumić śmiech, co i tak nie najlepiej mu wychodziło. Był już w połowie swojego sushi.
Westchnął, udając irytację, i przesunął się po kanapie (w kształcie podkowy) do Emila. Podniósł pałeczki i od razu złapał je w poprawny sposób.
Potem zanurzył końcówki w misce i wyjął z niej kawałek mięsa.
- Otwórz buzię - polecił.
Emil wytrzeszczył oczy.
- No już, bo głodny będziesz - zaśmiał się Leon, więc Krukon bardzo niechętnie pochylił się i złapał mięso zębami.
Pogryzł, przeżuł, przełknął.
- Bardzo dobre - ocenił.
- Smakuje? Chcesz jeszcze? To naucz się trzymać pałeczki - zachichotał Leon.
Uśmiechnął się zachęcająco do Emila.
- Pozwolisz? - spytał, wyciągając do niego rękę.
Chłopak po dość długim wahaniu podał mu swoją.
Leon z zadziwiającą ostrożnością umieścił patyczki między odpowiednimi palcami. Uniósł dłoń Emila nad miseczkę i delikatnie zgiął jego palce, sprawiając, że patyczki złapały kawałek marchewki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top