Najsłodszy
Yong potrzebował paru oddechów na przetrawienie tej sytuacji. Potem również wyszczerzył zęby i jeszcze raz uściskał przyjaciela, tym razem krócej.
- Koniecznie musisz mi wszystko opowiedzieć.
Pół godziny później usiedli na łóżku Leona. Wcześniej obaj dokładnie się umyli, przebrali w piżamy, a Yong przyniósł parę niezbędnych rzeczy do pokoju przyjaciela, który z racji noszenia odznaki prefekta miał własną sypialnię.
- Będziesz jeszcze wychodził? – zapytał Leon, zdejmując kapcie.
- Nie – mruknął Yong, zabezpieczając kosmyk zaklęciem.
Leon zgasił światło różdżką i położył się na swojej połowie jednoosobowego łóżka. Niedługo później Yong dołączył do niego, przysuwając się tak blisko, jak tylko zdołał.
Uśmiechnął się szeroko tuż przed twarzą Leona, który nieco się zaczerwienił.
- Mógłbyś... się odsunąć? – wymamrotał.
Yong prychnął, rozbawiony, ale położył głowę dziesięć centymetrów dalej. W zamian zlokalizował dłonie przyjaciela i ujął je w swoje.
- To opowiadaj – poprosił.
Leon nie skomentował kolejnej czułostki. Po pięciu latach znajomości wiedział, że to nie ma sensu. Yong bardzo lubił kontakt fizyczny i ubiegał się o niego, kiedy tylko miał okazję. Leon z kolei był dość nieśmiały w tych kwestiach i zazwyczaj wychodził na przypadkową ofiarę.
- No... - mruknął Leon niepewnie. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy oczyma wyobraźni zobaczył tę śliczną twarzyczkę. – No to poznaliśmy się już tydzień temu, w rozpoczęcie roku... Dzisiaj przesiedziałem z nim cały wieczór, potem odprowadziłem go do sypialni i... i zaprosiłem go do Hogsmeade na sobotę – zakończył na jednym wydechu.
Yong najpierw spojrzał na niego ze stonowanym zaskoczeniem. Potem nagle wytrzeszczył oczy i rozchylił wargi, zszokowany.
- Z nim? Powiedziałeś „z nim? – powtórzył cicho.
Leon spalił buraka. Ten temat stanowił tabu w społeczeństwie czarodziejów. Uważano, że to „mugolskie" i „nienaturalne". Młodzi ludzie, zwłaszcza ci wychowywani blisko mugoli, sprzeciwiali się takiemu podejściu, ale nikt nie miał odwagi mówić o tym głośno.
Dlatego nawet jeśli zdarzały się podobne... wypaczenia... zazwyczaj nikt o nich nie wiedział.
- No... no tak – wymamrotał. Teoretycznie wiedział, że Yong jest pozytywnie nastawiony do osób „odmiennych" – w końcu oglądał te wszystkie teledyski i anime, czytał fanfiction – ale obcowanie z kulturą a z osobą bliską, która... wiadomo... to dwie zupełnie różne rzeczy.
Dlatego nie był do końca pewny, czy mówienie o tym przyjacielowi jest dobrym pomysłem, ale komuś musiał.
No i... w pewnym sensie potrzebował wsparcia.
- Parę godzin temu dowiedziałem się, że jestem nieheteroseksualny – dodał, wciąż z opuszczonym wzrokiem. – Nie ukrywałem niczego przed tobą. Po prostu... kiedy na niego spojrzałem... na te oczy... - uśmiechnął się nieświadomie – ja zrozumiałem, że właśnie on...
- MÓJ PRZYJACIEL JEST GEJEM!!! – wydarł się Yong, po czym wybuchnął bardzo głośnym i energicznym śmiechem. – LEOŚ JEST GEJEM!!! TRZYMAJCIE MNIE, BO ZARAZ SKISNĘ!!!
Wzmiankowany znów się zarumienił, ale odetchnął z ulgą. Nie czeka go spalenie na stosie ani nagłe zerwanie przyjaźni. Oczywiście nie oczekiwał niczego podobnego, ale jednak gdzieś w tyle umysłu pozostawała obawa...
Nagle Yong zerwał się z materaca, zawisł nad Leonem i wycisnął na jego policzku soczystego buziaka.
- Wiedziałem, że będą z ciebie ludzie! – zakrzyknął i przytulił się do jego piersi, wciąż rozchichrany.
- Teraz możesz opowiadać dalej – poinformował go.
Leon uśmiechnął się nieśmiało.
- To najsłodszy chłopiec, jakiego kiedykolwiek widziałem... - westchnął.
- Słodszy od Jimina?
- Oj, tak...
- To grubo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top