Pirackie życie- Wściekłość kapitana, w trakcie poszukiwań jego ukochanej
Ronald: To na nic. Nie znajdziemy jej.
Grell:"Jego złość sięgała zenitu. Minęło pięć godzin od zniknięcia jego ukochanej Ayli. W dodatku okazało się, że na jego statku był szpieg Landersa"
Ronald: Kapitanie??
Grell:" zaciska szczęki"
Larry: Kapitanie!!! Znaleźliśmy jej kapelusz, oraz szmatkę nasączoną chromoforem "Podał kapitanowi te rzeczy" Były w ślepej uliczce, tam gdzie jest zamknięty sklep.
Grell: Banda idiotów!! Durnie, Pacany!! "Warknął wściekle", a ci aż się cofnęli" Zdajcie sobie kurwa sprawę, co zrobi jej ojciec jak się o tym dowie?!
Peta:" Em, ale chyba się nie dowie, kapitanie??
Grell: Owszem, dowie się do kurwy nędzy!! Bo sam go osobiście poinformuje! Mieście jedno proste, zadanie: Pilnować księżniczki, aby nic złego się nie stało. Spieprzyliście sprawę!!!
Piraci:" spuścili tylko głowy"
Ronald: "A Ronald to w szczególności był zły na siebie, że dał się oszukać" To.. Co teraz?
Grell: Wracamy na statek, mszę nadać list na zamek. Mam tylko nadzieję, że zdołamy ją ocalić
Ronald:" Położył mu dłoń na ramieniu" Oczywiście, że tak. Nie trać nadziei druhu " powiedział z mocą"
Grell:" skinął głową, i wrócili na statek. Grell jeszcze raz spojrzał na miasto" Daje ci słowo i przysięgam na swe życie.. Uratuję cię, moja piękną księżniczko Aylo " szepnął w dal.."
Ciąg dalszy nastąpi...
Ah udało się, w szoku jestem, ale napisałam w końcu .
Mam zaciesz...
Oby ta wena jeszcze była
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top