5
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?! - wytknęła ci brunetka kiedy tylko zadzwonił dzwonek na przerwę.
- Nie pytałaś. - odparłaś obojętnie.
- I tak mogłaś mi powiedzieć. - wyglądała na trochę obrażoną.
- Możesz się przesunąć? Naprawdę muszę iść z nią porozmawiać.
- Najpierw mi powiedz, dlaczego wcześniej nie byłaś w szkole.
- Bo tak. - mruknęłaś zirytowana.
Nie lubiłaś gdy ktoś cię pytał o tego typu sprawy. Bo niby co miałaś odpowiedzieć? Że siedziałaś w domu, bo rodzice bali się ciebie wypuścić? Prawdopodobnie nikt by w to nie uwierzył.
- Dobra, idź. - powiedziała dziewczyna i się przesunęła.
- Dzięki. - odparłaś, a potem szybko wyszłaś z klasy.
Chwila, która to sala Satsuki? - pomyślałaś.
Całe szczęście jakaś dziewczyna ci pomogła, jedyne co cię zastanawiało to dlaczego ona też ją zna.
- Satsuki? - weszłaś do pomieszczenia i prawie od razu zauważyłaś różowowłosą.
Gdy usłyszała swoje imię odwróciła się w twoim kierunku.
- [Imię]? Nie zostałaś dzisiaj w domu? -zapytała zdziwiona i podeszła do ciebie.
Wywróciłaś oczami.
- A niby po co? Dobrze się czuję. - odparłaś.
- W takim razie po co przyszłaś?
- Chciałam się dowiedzieć czy Kuroko jest dzisiaj w szkole. Nie widziałam go na lekcji.
- Ah, tak jest. Miał coś zanieść do pokoju nauczycielskiego, więc pewnie go znowu nie zauważyli i stał tam.
Ty byś chyba nie wytrzymała gdyby każdy ciebie ignirował.
- Dzięki. - uśmiechnęłaś się do niej, a potem ruszyłaś do drzwi.
- DAIKI OBUDŹ SIĘ DO CHOLERY! - usłyszałaś za sobą krzyk Satsuki i pokręciłaś głową z rozbawieniem.
Szczerze to nie wierzyłaś, że uda się jej go obudzić. To graniczyło z cudem.
Już miałaś skręcić, gdy ktoś cię zawołał.
- [Imię]! - spojrzałaś się za siebie i zobaczyłaś Aomine.
Poczekałaś aż do ciebie dobiegnie, a później posłałaś mu mały uśmiech.
- Jednak się obudziłeś?
- Gdy tylko usłyszałem, że tam byłaś. - wyszczerzył się.
- Mógłbyś się zacząć skupiać na ocenach. - mruknęłaś.
- Po co?
- Z takimi ocenami do żadnego liceum się nie dostaniesz.
- Jak będę dobrym sportowcem to wszczędzie będą chcieli mnie mieć.
Pokręciłaś głową zrezygnowana. No normalnie, mówić coś do niego tak rozmawiać z ścianą.
- Dobra, ja idę na lekcje. - chciałaś iść dalej, ale zatrzymał cię.
- Przyjdziesz na trening? - zapytał.
- Zobaczymy. - mrugnęłaś do niego, a potem poszłaś do swojej klasy.
Gdy weszłaś do sali zauważyłaś, że rzeczywiście Tetsuya siedział na swoim miejscu.
- Cześć Kuroko. - powiedziałaś z uśmiechem.
- Dzień dobry [Imię]. - odparł chłopak.
- Um.. chcesz notatki z poprzedniej lekcji? - zapytałaś nieco niepewnie wyciągając w jego stronę zeszyt.
- Dziękuję. - jeszcze kilka centymetrów, a wasze dłonie by się dotknęły.
- Byłeś w pokoju nauczycielskim?
- Tak, cóż.. znowu musiałem czekać aż ktoś mnie zauważy.
- Nie męczy cię to?
- Może czasami, ale póki przydaję się drużynie to jest dobrze. - mruknął, a ty kiwnęłaś głową.
Chciałaś jeszcze coś powiedzieć, ale do klasy weszła nauczycielka i spojrzała na was surowym wzrokiem. Westchnęłaś cicho tak by nie zauważyła.
Położyła dziennik na biurku, a potem uśmiechnęła się złośliwie.
- Do tablicy poproszę... może tym razem Momozono Kaori. - powiedziała, a ty spojrzałaś na dziewczynę.
Wyglądała jakby szła na pewną śmierć, a ty od razu pomyślałaś o tym, że nie nauczyła się. W sumie odkąd poznałaś Kaori zauważyłaś, że jest dosyć beztroską dziewczyną.. chyba że chodzi o naukę.
Wzięła swój zeszyt i podeszła do tablicy. Kilka minut później już było po wszystkim. Brunetka znała odpowiedź na bodajże jedno pytanie.
Zrezygnowana wróciła na swoje miejsce.
- Nie nauczyłaś się? - zapytałaś ją.
- Tak wyszło..
- W sensie?
- No bo wyszła nowa gra i.. - zaczęła, ale jej przerwałaś.
- Nic więcej nie mów. - westchnęłaś.
Doprawdy, żeby zaniedbać naukę dla gry? Serio? Już wolałabyś, żeby powiedziała, że gdzieś wyszła i zapomniała.
Po porażce z Kaori nauczycielka najwyraźniej stwierdziła, że lepiej nikogo więcej nie pytać. Może myślała, że inni też nic nie umieją? Cóż, jakby nie patrzeć wam to pasowało.
Zapisałaś w zeszycie zadania, a potem szybko je rozwiązałaś. Nudziłaś się, nawet nie zauważyłaś kiedy przestałaś przepisywać z tablicy i po prostu patrzyłaś się na okno.
Dzisiaj świeciło słońce, a na niebie było widać nieliczne chmury. Niektóre miały jakieś fikuśne kształty. Zauważyłaś nawet jedną, która wyglądała jak piłka od koszykówki.
- [Imię]? [Imię]! - usłyszałaś jakiś huk.
Potrząstęłaś głową i spojrzałaś w kierunku dźwięku. Nad tobą stała nauczycielka z niezadowoloną miną.
Mam przechlapane, pomyślałaś.
- Tak? - zapytałaś unikając patrzenia w oczy kobiety.
Obawiałaś się, że jeśli byś to zrobiła to co najmniej zabrała by twoją duszę.
- O czym myślałaś?
- Słucham? - zmarszczyłaś brwi.
- Na pewno nie było to zadanie, bo nawet go nie przepisałaś, więc co tak zaprząta twoje myśli?
- Ja... - zaczęłaś, ale nauczycielka machnęła ręką przerywając ci.
- Nieważne, nie mam na to teraz czasu. Zostań po lekcji. - powiedziała po czym odwróciła się i poseszła z powrotem do tablicy.
Westchnęłaś cicho, a potem chwyciłaś długopis i skupiłaś się na lekcji.
- [Imię] i co ja mam teraz z tobą zrobić? - stałaś przy biurku kobiety, ale szczerze to miałam ochotę jak najszybciej uciec z sali.
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy..
- Mam nadzieję, ale i tak muszę Cię jakoś ukarać. - zerknęła na dzienniki leżące po prawej stronie.
- Ale... - posłała ci groźne spojrzenie, a ty od razu zamilkłaś.
- Zanieś to do pokoju nauczycielskiego. - mruknęła, a potem wstała i wyszła z sali.
Przecież ja tego nie uniosę, pomyślałaś ze zrezygnowaniem.
Już nawet nie chciałaś nikogo prosić o pomoc. Zależało ci aby to jak najszybciej skończyć, żeby móc udać się na trening.
Położyłaś torbę na biurku, potem sięgnęłaś po dzienniki. Nie spodziewałaś się, że będą takie ciężkie.
Sapnęłaś cicho gdy w końcu udało ci się wejść na szczyt schodów, zaczynałaś powoli wierzyć w to, że nie wyjdziesz stąd do jutra. Poprawiłaś dokumenty na rękach, a potem ruszyłaś w dalszą drogę.
Praktycznie cały czas na nie patrzyłaś, żeby Ci nie spadły, więc nic dziwnego, że nie zareagowałaś gdy ktoś krzyknął: "uwaga!"
Cóż chwilę potem leżałaś na ziemi.
- Serio? - spojrzałaś na dzienniki, każdy leżał gdzie indziej.
- Przepraszam, ale to ty nie zareagowałaś.
- Słucham? Mogłeś mnie ominąć! - powiedziałaś z wyrzutem, a później zwróciłaś głowę w kierunku tej osoby.
- Kise? - zapytałaś zdziwiona.
- [Imię]cchi?
- Nie powinieneś być na treningu? - zignorowałaś, że do twojego imienia dodał cchi.
Teoretycznie nawet się nie znaliście, więc po co się tak spoufalał?
- Właśnie na niego biegłem. - mruknął drapiąc się po karku.
- To co tu jeszcze robisz? - uśmiechnął się do ciebie.
- Pomogę ci.
- Nie trzeba. - powiedziałaś, nie chciałaś, żeby przez ciebie miał problemy.
- Spokojnie, to nie będzie pierwszy raz kiedy się spóźnię. - mrugnął, a potem wziął większą część dzienników.
- Do pokoju nauczycielskiego. - mruknęłaś, a chwilę potem chłopak ruszył w tamtym kierunku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top