2
Siedziałaś przy stole i jadłaś śniadanie. Przy okazji rozmawiałaś z rodzicami. Chociaż można by powiedzieć, że bardziej oni ci dali wykład o tym, żebyś na siebie uważała, a jak cokolwiek się stanie to masz się zgłosić do Satsuki lub pielęgniarki.
Szczerze, to słuchałaś tego jednym uchem, a drugim wypuszczałaś. Wolałaś się nie zamartwiać, bo gdybyś to robiła to zdecydowanie nie poszłabyś do szkoły.
- Skończyliście? - zapytałaś przeżuwając kanapkę.
Rodzice spojrzeli na ciebie krytycznym wzrokiem.
- [Imię] my się o ciebie po prostu martwimy. - odezwała się mama.
- Wiem, ale nic mi nie będzie.
- Nie byłbym tego taki pewny.- mruknął tata.
- To tylko szkoła. - odparłaś nieco rozbawiona ich troską.
- To aż szkoła. - powiedział mężczyzna.
Miałaś ochotę się roześmiać, to chyba jedyni rodzice, którzy by nie chcieli, żeby ich dziecko uczęszczało na zajęcia.
Już chciałaś się odezwać, ale Satsuki właśnie zbiegła po schodach wyraźnie zdenerwowana. Spojrzałaś na nią zdezorientowana.
- [Imię] pospiesz się, bo nie zdążymy. - powiedziała na wstępie.
- Co?
- Znowu zaspałam.. - jęknęła.
Dla ciebie ta cała scena była przekomiczna. Nigdy byś nie pomyślała, że będzie się jej aż tak śpieszyć do gimnazjum.
Nie chciałaś się z nią kłócić, więc po prostu wzięłaś torbę z książkami i poszłaś ubrać buty. Chwilę potem byłaś gotowa. Poczekałaś aż twoja siostra się wyszykuje, a potem ruszyłyście do szkoły.
- Dzisiaj mam trening.. - zaczęła nagle, a ty zerknęłaś na nią.
- Trening? Grasz w coś?
- Nie.. jestem menadżerką. - zaśmiała się.
- Menadżerką czego? - zmarszyłaś brwi.
- Klubu koszykarskiego gimnazjum Teiko. - odparła.
- Oh.. - mruknęłaś.
- Dlatego nie będę mogła z tobą wrócić do domu, chyba że na mnie poczekasz. - powiedziała i na ciebie spojrzała.
- Zobaczę.. zróbmy tak, jeśli nie przyjdę na trening to będzie oznaczało, że wróciłam do domu.
- Dobra, w razie czego to jest na sali gimnastycznej.
Domyśliłam się, pomyślałaś.
Byłyście już przy bramie prowadzącej do budynku, więc się zatrzymałyście.
- W razie czego wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziała i zanim zdążyłaś coś powiedzieć zniknęła w tłumie ludzi.
Serio? I pomyśleć, że rodzice posłali ciebie tutaj tylko dlatego, że ona się tu uczy. Odetchnęłaś po czym również ruszyłaś w stronę wejścia.
- [Imię]! - usłyszałaś z boku i prawie podskoczyłaś przestraszona.
- Kaori? - spojrzałaś na dziewczynę, która uśmiechnęła się szeroko.
- Pamiętasz moje imię! - miałaś ochotę wywrócić oczami.
Nie żeby coś, ale jakoś szczególnie dużo imion nie miałaś do zapamiętania, patrząc na to, że tylko ona ci się wczoraj przedstawiła.
- Idziemy? - zapytałaś, kiedy zauważyłaś, że prawie wszyscy weszli już do środka.
- Tak. - odpowiedziała i razem poszłyście do klasy.
Usiadłaś na swoim miejscu akurat gdy nauczyciel wszedł do sali. Całe szczęście po wczorajszym dniu już nikt nie zwracał na mnie szczególnej uwagi.
Co jakiś czas nauczyciel na ciebie zerkał, ale przypuszczałaś, że po prostu sprawdzał czy wszystko z tobą w porządku.
Tak jak myślałaś, po lekcji zawołał ciebie do swojego biurka.
- [Imię], dobrze się czujesz? - zapytał.
- Tak. - odparłaś już nieco znudzona tym, że wszyscy się zamartwiają.
- W razie czego idź do pielęgniarki. - powiedział po czym skinął ręką w twoją stronę na znak, że możesz iść.
Pożegnałaś się i wyszłaś na korytarz.
- Co chciał od ciebie? - od razu przy twoim boku pojawiła się brunetka.
- Nic ważnego. - mruknęłaś tylko, a dziewczyna skinęła głową i na szczęście nie dążyła dalej tematu.
- Idziemy do sklepiku?
- Dobra.
Tym razem rozglądałaś się uważnie, żeby na nikogo nie wpaść. Nie chciałaś powtórzyć wyczynu z wczoraj.
- Co bierzesz? - zapytała Kao, która już kupiła sobie kanapki.
Poprosiłaś paczkę chrupek, które uwielbiałaś. Idealnie zdążyłaś, bo kupiłaś ostatnią paczkę. Uśmiechnęłaś się i zapłaciłaś, a potem odwróciłaś się do twojej koleżanki po czym wolnym krokiem ruszyłyście w stronę klasy.
Usłyszałaś jakiś hałas od strony sklepiku, więc przystanęłaś na chwilę.
- Co? Jak to już ich nie ma?! - ktoś krzyknął.
Nie wiedziałaś o co chodziło, ale stwierdziłaś, że ta osoba była zdecydowanie za głośno. Po głosie rozpoznałaś, że to jakiś chłopak.
Awanturnik, pomyślałaś.
- [Imię]? Idziemy? - zapytała brunetka.
- Um.. tak. - mruknęłaś pod nosem, a potem poszłaś za dziewczyną.
********
Położyłaś głowę na ławce i przymknęłaś oczy. Dlaczego nauczyciele na lekcjach tak nudzą? Nie mogliby jakoś urozmaicić zajęć? Wtedy byłoby przyjemniej. I może uczniowie by więcej umieli..
- Ej, [Imię] uważaj. - usłyszałaś, więc pondniosłaś powieki, a po chwili zobaczyłaś nad sobą nauczycielkę.
- Czyżbyś się nudziła młoda damo? - zapytała z uniesioną brwią.
- Ja.. nie.. po prostu trochę rozbolała mnie głowa. - powiedziałaś mając nadzieję, że ci uwierzy.
- Jesteś [Imię] prawda?
- Tak.
- W takim razie lepiej idź do pielęgniarki. - odparła, a ty niemal się roześmiałaś.
Pierwszy raz byłaś wdzięczna rodzicom za ich nadopiekuńczość. Przynajmniej nie dostałaś kary. Wstałaś z krzesła i wyszłaś z klasy.
Chwila.. co ja mam teraz zrobić? Dobra, przejdę się po szkole. - pomyślałaś.
Westchnęłaś cicho po czym ruszyłaś ruszyłaś w stronę schodów. Jakby tak pomyśleć, to rzeczywiście, jeszcze nie zobaczyłaś całego budynku.
Chodziłaś po korytarzach rozglądając się dookoła. Co jakiś czas widziałaś plakaty zachęcające do dołączenia do klubów.
Zerknęłaś na zegar wiszący na ścianie.
Hm.. chyba mogę już wracać. - pomyślałaś i ruszyłaś z powrotem do klasy.
Niestety zza zakrętu ktoś wyszedł i nie zdążyłaś zareagować, więc na niego wpadłaś.
Pierwsze co ci się rzuciło w oczy to czerwone włosy.
Oh.. kolejny dziwoląg, pomyślałaś.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał.
- Um.. wracam do klasy.. - powiedziałaś i chciałaś go wyminąć, ale ci się nie udało.
- W takim razie gdzie byłaś?
- U pielęgniarki. - mruknęłaś.
- Tsk, uznajmy, że ci wierze, idź. - odparł po czym cię przepuscił, a ty odetchnęłaś z ulgą.
Wróciłaś do sali, usiadłaś na krześle, a potem spojrzałaś na tablicę. Cóż.. za dużo podczas twojej nieobecności nie zrobili.
Niedługo potem zadzwonił dzwonek. Spakowałaś się i wyszłaś z klasy. Szłaś korytarzem w stronę sali gimnastycznej, gdy usłyszałaś, że ktoś cię woła.
Odwróciłaś się, ale nie wiedziałaś, że ten ktoś jest tak blisko, więc przez przypadek uderzyłaś go torbą.
- Przepraszam. - powiedziałaś szybko.
Przed Tobą stał niebieskowłosy chłopak. Oczy miał w tym samym kolorze.
- Nic się nie stało. - odparł, a ty zauważyłaś małą stróżkę krwi ściekającą mu z nosa.
- Czekaj.. - mruknęłaś po czym wzięłaś chusteczkę i wytarłaś nią ściekającą krew.
- Więc.. skąd znasz moje imię? - zapytałaś.
- Słyszałem jak Kaori tak do ciebie mówiła. - odparł.
- Chwila.. jesteś w naszej klasie?
- Tak.
- Jakim cudem jeszcze ciebie nie widziałam? - powiedziałaś cicho do siebie, ale najwyraźniej to usłyszał.
- Spokojnie, ludzie często mnie nie zauważają. - wyjaśnił.
- Oh.. więc, co chciałeś?
- Zostawiłaś zeszyt. - powiedział i ci go podał.
- Dziękuję. - odparłaś delikatnie się uśmiechając.
- Cóż to ja już pójdę. - chłopak się odwrócił, a po chwili zaczął iść.
- Czekaj! - krzyknęłaś, a niebieskowłosy na ciebie spojrzał.
- Co?
- Jak masz na imię? - zapytałaś nie wiedząc dlaczego.
- Kuroko Tetsuya. - odparł po czym odszedł.
Stwierdziłaś, że jednak nie masz ochoty aby iść na trening, więc zwróciłaś i poszłaś do domu.
Kuroko Tetsuya.. na pewno zapamiętam, pomyślałaś z małym uśmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top