III rozdział

Dzień w szkole dobiegł końca, w dobrym humorze wyszłam z budynku i skierowałam w stronę bramy.
-Ume-chan,zaczekaj !- w moją stronę zmierzał Takao z moim ulubionym kolegą z klasy Midorimą Shintaro. Polubiłam Takao,ale ten drugi działa na moje nerwy więc zamiast poczekać ruszyłam biegiem przed siebie, jednak pech chciał,że potknęłam się i elegancko wyłożyłam na betonie
-Ume-chan żyjesz? !- krzyczał biegnąc w moją stronę, glon za to spokojnie się przyglądał. Już miałam coś powiedzieć,ale poczułam dziwny chłód w dolnych częściach ciała. Kyaaa! Widać mi majtki!!
Wstałam jak poparzona
-Takao widziałeś? - kipiłam ze złości
-T-tak -odpowiedział zmieszany -ale masz szczęście,że poza mną i Shin-chanem nikogo nie ma
Jego słowa mnie nie pocieszyły,ledwo powstrzymując się przed mordem nic nie odpowiadając poszłam do domu.

Następnego dnia

P.O.V Midorimy

Czekałem aż czerwonooka dziewczyna pojawi się w wejściu,za niecałe dwie minuty zaczynały się lekcje,a ona się spóźnia.
Miałem do niej sprawę dotyczącą mojego dzisiejszego szczęścia.
Już miałem odpuścić kiedy zobaczyłem małą osóbkę , biegła z wypiekami na policzkach,a długie czarne włosy powiewały energicznie, gdybym jej nie znał spodobałaby mi się na pewno,jednak zdążyłem nieco poznać jej wredny charakterek,czasem jest gorsza od Akashiego i jego rządzenia.

P.O.V Shiro

Przez to,że nie spałam w nocy i zasnęłam jak światło, spóźniona biegłam do szkoły.
Nie wiem czemu,ale ten glon stał przed drzwiami frontowymi,widocznie na kogoś czekał. Chciałam go wyminąć,jednak zatrzymał mnie
-Mam do ciebie sprawę
Lepszego momentu wybrać nie mógł
-Śpieszę się nie widać?
-To ważne
-Masz minutę
Jestem dla niego za dobra,ale inaczej nie odpuściłby
-Masz może ze sobą jakieś majtki? Najlepiej niebieskie
No to mnie zamurowało. Majtki? Niebieskie? Po co mu do cholery takie rzeczy?!
-Byłeś ty już u psychiatry,a może masz gorączkę?
Westchnął
-Niebieskie majtki to mój dzisiejszy lucky item-wyjaśnił
-Lucky item? W horoskopy się bawisz? Wiesz,że to jedna wielka ściema?
-Oha asa jest niezawodny, jego lucky itemy przynoszą mi szczęście od kilku lat
-Idiota
Powiedziałam bardziej do siebie niż do niego
- To masz te majtki?
Zabrzmiał dzwonek
-Jaka szkoda że muszę kończyć, idź napastować kogoś innego.

Weszłam do sali idealnie z nauczycielem od historii. Po wyłożeniu potrzebnych książek i zeszytów na ławkę odwróciłam się do Takao
-Midorima pytał mnie dzisiaj o niebieskie majtki,czy on jest aby normalny?
Chłopak cicho się zaśmiał
-Shin-chanowi czasem trafiają się dziwne szczęśliwe przedmioty,majtki to nienajgorsza rzecz
-Ale to jest trochę nienormalne nie uwarzasz?
-Zapewniam cię, jest normalny,nie martw się tak o niego
-Nie martwię się, jest mi całkowicie obojętny
Widać,że mi nie uwierzył, przewróciłam oczami i wróciłam do słuchania nauczyciela (no dobra nie słuchałam go, ale udawałam że zwaracam na niego uwagę ).

Na długiej przerwie postanowiłam przejść się po szkole,nie wiem czemu nogi poniosły mnie pod drzwi sali gimnastycznej. Otworzyłam je lekko żeby zbadać teren,pusto.
Podeszłam do koszyka z piłkami od koszykówki i wyjęłam jedną pomarańczową kulę, czując jej nieco chropowatą powierzchnię i chłód przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Dawno nie grałam,a pomimo tego szło mi nieźle, poćwiczyłam wsady i rzuty czując się w swoim żywiole.
Kochałam koszykówkę z całego serca, w gimnazjum codziennie ćwiczyłam ma boisku blisko domu, niestety z powodu niskiego wzrostu nie mogłam dołączyć do damskiej drużyny ,więc zostało mi tylko to. Nagle przypominał mi się jeden chłopak .

Wspomnienie sprzed 4 lat

Jak co dzień pod wieczór trenowałam samotnie, w pewnym momencie rozpadło się jednak nie zamierzałam przestawać
-Przeziębisz się
Usłyszałam za sobą spokojny, a zarazem stanowczy głos,lekko wystraszona odwróciłam się
Czerwonowłosy chłopak z oczami takiego samego koloru stał pod parasolką przyglądając mi się uwarznie .
-Nie jestem z cukru nic mi nie będzie -odpowiedziałam pewnie
Uniósł jedną brew po czym odłożył swoją rzeczy na ławkę i podszedł do mnie
-Zagrajmy-brzmiało to jak rozkaz
Graliśmy przez dobrą godzinę, trzeba było przyznał był silny ,wygrał niewielką różnicą punktów.
Zmoczeni do suchej nitki opadlismy ze zmęczenia na brudną i mokrą ziemię
-Akashi Sejiuro
Podał mi rękę, którą od razu uścisnęłam
-Umeki Shiro -usmiechnelam się lekko
Od tamtego razu widzieliśmy się z dwa razy, a później nigdy go ponownie nie spotkałam .
Koniec wspomnienia

-Akashi-szepnęłam zastanawiając się gdzie może teraz być
-Znasz go?
Podskoczyłam z zaskoczenia
-Od kiedy tu jesteś ?
-Od kiedy tu weszłaś
Poprawił okulary i patrzył na mnie zielonymi oczami
-Wracając do wcześniejszego pytania,znasz Akashiego Sejiuro ?
Kiwnęłam głową
-Skąd?
-Spotkałam go na boisku w pierwszej klasie gimnazjum,widzieliśmy się potem kilka razy a później straciłam z nim kontakt, a ty skąd go znasz?
Żeby taki nudny i zboczony glon znał Akshiego,co się tutaj porobiło
-Byłem z nim w drużynie z Teiko
-W Teiko...-coś mi zaświtało -to stamtąd jest to całe pokolenie tęczy!
-Pokolenie Cudów jak już i tak stamtąd
-Słyszałam, że są silni, chciałam jakiegoś poznać
Westchnęłam
-Już poznałaś dwóch, mnie i Akashiego
-Że co?! Ty i Pokolenie Cudów? ! Wiem,że grasz w kosza,ale żeby tak dobrze?
Zauważyłam jak kąciki jego ust prawie niezauważalne się unoszą, wziął ode mnie piłkę i przygotował się do rzutu
-Baka ,nie trafisz z drugiego końca bois...
Nie zdążyłam dokończyć ,a piłka idealnie wpadła do kosza
-T-to było. ...genialne! !!
Poczułam,że może mogłabym go choć odrobinkę polubić.

I jest trzeci rozdział, powoli się rozkręcam (szczerze pierwsze rozdziały były dla mnie zbyt nudne)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top