[Info-story] Happy ending of Plagiat

Cała ekipa kuro-basu-gejowych przyjaciół, składająca się z Pokolenia Cudów oraz ich przydupasów, zebrała się w gabinecie Yuuki. Na poustawianych w schludnych rządkach krzesłach rozsiedli się wszyscy prócz Aomine, który stał we władczej pozie przed tablicą. W dłoni trzymał kredę. Ponieważ spodziewał się rasistowskich żartów ze strony znajomych, wybrał tę w kolorze ciemnej czerwieni.

– No dobra – powiedział, uderzając pięścią w tablicę.- Otwieram „Cholernie Ważną Debatę Problemową", w skrócie CH.W.D.P., mającą na celu rozwiązanie wszystkich naszych obecnych problemów. Wy mówicie, ja zapisuję, a potem wspólnymi siłami próbujemy znaleźć rozwiązanie. Czy ktoś chce zgłosić pierwszy problem?

Kise, siedzący w pierwszym rzędzie ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej rękoma, uniósł dłoń z obrażoną miną.

– Kise?- Aomine wskazał na niego kredą.

– Ciągle jestem zabijany – burknął.

Aomine pokiwał z powagą głową.

– Okej, kto następny?- rzucił, rozglądając się po wszystkich.

– Przepraszam, co z „Mechanizmem uczuć"?- rozległ się słaby, stłumiony męski głos.

– Kogo obchodzi „Mechanizm uczuć"?- warknął ze złością Akashi, odwracając się i patrząc na siedzących w najodleglejszym kącie Marco i Jeana.- Teraz liczy się tylko „Anarchia" i fakt, że nadal nie przespałem się z Tetsuyą. Wspomnienie naszego poprzedniego życia to nie to samo, co mógłbym zrobić z nim teraz, jako czarny charakter...

– Nie preferuję sado-maso – oznajmił Kuroko.- Ale jeśli chodzi o tę scenę, Yuuki mi powiedziała, że...

Nagle jego słowa przerwało dzikie natarcie – to Yuuki wpadła do gabinetu, wyważając drzwi kopniakiem i wchodząc do środka z szelmowskim uśmiechem na twarzy. Stanęła u progu, biorąc się pod boki i spoglądając triumfująco na bishów.

– Jak to zrobiłaś?!- wykrzyknął zachwycony Kise.- Normalnie wejście smoka!

– Akurat – mruknął Kagami, patrząc sceptycznie na dziewczynę.- Widziałem przed chwilą, jak klamka powoli opadała.

– Ekhem!- Yuuki odchrząknęła głośno, ignorując jego uwagę i przechodząc na przód pomieszczenia. Stanęła przed tablicą i, chwyciwszy białą kredę, na środku napisała wielkimi literami „PRZEPROSINY", przy okazji najeżdżając na „brak seksów AkaKuro", które dopiero co zapisał Aomine.

– Co się dzieje, nanodayo?- zapytał Midorima, poprawiając swoje okulary i starając się ignorować Takao, który pochrapywał z głową na jego ramieniu. Siedzący po drugiej stronie Miyaji ciskał mu nieprzyjemne spojrzenia.

– To, co napisałam, moi drodzy – wyjaśniła Yuuki, znów biorąc się pod boki.- Sprawiedliwości stało się zadość! Niedawny plagiat zakończył się happy endem! Otrzymałam przeprosiny i wyjaśnienia od Chiroyichan. Oczywiście, powody zachowam dla siebie, nie mam zamiaru rozpowszechniać cudzych tajemnic i sekretów...- Yuuki zaśmiała się sztucznie, jej wzrok powoli stawał się pusty.- ... zwłaszcza, że nie chcę skończyć tak, jak poprzedni wrogowie Chiroyichan, których przedstawiła mi w swojej piwnicy... W każdym razie!- Yuuki potrząsnęła głową i uśmiechnęła się radośnie.- Nastał pokój, moi kochani! Peace and love and... death...- Jej wzrok znów na moment stał się pusty, po czym uciekł gdzieś na bok, a dziewczyna pokiwała głową, szepcząc coś do siebie cicho. Znów odchrząknęła i spojrzała na przyjaciół.- Gdzie mój sekretarz?

– No przecież stoję obok ciebie – warknął Aomine, górując nad nią i krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

– Och, wybacz!- Yuuki zaśmiała się, machając na niego ręką.- Zlałeś mi się z tą brązową tapetą... Ekhem! Aomine, napisz proszę stosowny post dla wszystkich moich czytelników! Obwieść im proszę tę radosną nowinę i przekaż, że Chiroyichan prosiła mnie, abym przekazała im wszystkim słowa przeprosin w jej imieniu. Postąpiła źle i wszyscy byliśmy na nią pogniewani, ale dziewczyna przeprosiła i obiecała, że już tak robić nie będzie, także progres jest!

Yuuki pokiwała z uśmiechem głową, patrząc po wszystkich życzliwym wzrokiem. Zmarszczyła jednak brwi, kiedy żadne z nich nie zaczęło klaskać, uśmiechać się czy wiwatować, ba – na ich twarzach było widać wręcz niepewność i strach (prócz Kuroko). Yuuki popatrzyła na nich, wciąż marszcząc brwi.

– A gdzie Akashi, tak w ogóle?- zapytała.

I wtem, niczym jeden mąż, wszyscy unieśli rękę, palcem wskazując na nią – nawet Takao, który wciąż pochrapywał na ramieniu zarumienionego Midorimy.

Yuuki przełknęła ciężko ślinę, powoli odwracając głowę.

Uśmiech Akashiego, kiedy zamachnął się kijem był ostatnim, co zobaczyła Yuuki.




Kluski moje! Z miejsca chciałabym również podziękować wszystkim tym, którzy oburzali się w moim imieniu i walczyli o sprawiedliwość razem ze mną :) Cieszę się, że mnie wspieracie i walczycie w sytuacjach, w których miejsce ma plagiat :) Chiroyichan zrozumiała swój błąd dlatego możemy już dać jej spokój i żywić nadzieję, że uda jej się stworzyć coś własnego, do czego gorąco ją zachęciłam w naszych prywatnych wiadomościach.

Historia dobiegła końca. Sporo nerwów, sporo płaczu, ale również sporo śmiechu i życzliwości na koniec! Oto chodzi, jednak pamiętajcie, że akurat takich rzeczy im mniej, tym lepiej :)

Pozdrawiam wszystkich cieplutko, buziaki! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top