Rozdział 33
Niczego nie świadoma Oliwia wracała do ośrodka, na którym było szykowane dla niej przyjęcie niespodziankę, o którym nie miała pojęcia. W tym samym czasie do obozu dojechali rodzice Oliwii wraz z Jagodą i Mikołajem.
Nat. Ale będzie miała minę jak to wszystko zobaczy.
Dom. Ja mam nadzieję, że nie będzie się na nas gniewać za to, że zapomniałyśmy o jej urodzinach.
Am. No oby.
J. Hej dziewczyny.
Nat. O hej Jagoda.
Am. Co tam u ciebie słychać?
J. Wszystko dobrze ale mały daje popalić odkąd nie ma w domu Oliwii.
Dom. Okej. Możemy zobaczyć twojego braciszka?
J. Pewnie chodźcie zaprowadzę was do niego.
Dzw. Dzień dobry.
N. Dzień dobry dziewczynki. Co was do mnie sprowadza?
Nat. Przyszłyśmy zobaczyć Mikołaja.
N. Kuba jest z nim bo nie może się młody uspokoić.
Nat. To może później się z nim zobaczymy.
N. Pewnie tak.
Dom. Słuchajcie Oliwia mi napisała, że idzie od strony głównego wejścia.
Am. Okej to idź i na nią poczekaj.
Nat. Pogadaj z nią chwilę, a potem każ jej założyć opaskę na oczy i ją w tedy tutaj przyprowadzisz.
Dom. Okej rozumiem.
N. Dam znać Kubie,że Oliwia zaraz tutaj będzie.
K. Kto tutaj zaraz będzie?
N. Jezu Kubuś nie strasz mnie.
K. Przepraszam słońce.
N. No już dobrze. A wracając do twojego pytania to Oliwia zaraz tutaj będzie.
Mikuś. Olia.
K. Tak Mikuś twoja siostrzyczka zaraz tutaj będzie.
Przed głównym wejściem.
Dom. Hej Oliwia.
O. Heej. Co jest?
Dom. Nic a co ma być?
O. No właśnie się o to pytam?
Dom. Mamy coś dla ciebie ale najpierw musisz zasłonić oczy tą opaską.
O. Zaczynam się bać.
Dom. Nie masz czym. Padniesz z wrażenia jak zobaczysz co dla ciebie mamy.
O. Okej ufam Ci.
Dom. Dobra tylko poczekaj napiszę do dziewczyn, że już idziemy.
O. No dobra.
Dom. To chodź idziemy spokojnie trzymam cię za ręce.
5 minut później.
O. Mogę już to zdjąć?
Dom. Jeszcze chwila.
O. Ile jeszcze?
Do. Chwilka. Dobra teraz możesz zdjąć opaskę.
Wszyscy. Niespodzianka.!!!! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
O. Nie wierzę jednak pamiętałyście.
Nat. No pewnie i nie uwierzysz czyj to był plan.
O. Czyj?
N&K&J. Nasz
O. Mama tata Jagodzia I Mikuś. Wszyscy jesteście.
K. No pewnie za nic nie przegapilibyśmy twoich urodzin.
O. Ale jak?
Kr. No tak się złożyło, że Kruczkowska dała nam w 4 tygodnie urlopu 2 czerwca i 2 lipca. Akurat te 2 pierwsze tygodnie to zaległy urlop a następne dwa to już normalny.
O. Okej.
N. No co nie cieszysz się, że jesteśmy?
O. Cieszę się i to bardzo.
J. Rodzinny przytula?
O. No pewnie, że tak.
N. Rodzina zawsze trzyma się razem.
O. Szkoda tylko, że jutro pewnie będziecie jechać do domu.
K. A kto mówił, że my jutro jedziemy do domu.
O. Jak to? Nie rozumiem.
K. To jest nasza mała niespodzianka, że zostajemy tutaj do końca twojego obozu, i że wracamy całą piątką do domu.
O. Co!?!? Na serio!?!?
N. Tak na serio.
O. Ale ekstra super.
K. Widać, że się cieszysz.
O. I to nawet nie wiesz jak.
Mikuś. Olia. Olia.
O. No chodź tu do mnie. Młody co ty wywijaszco? Miałeś być grzeczny a ty co? Rodzicom marudzisz i jesteś nieznośny.
Mikuś. Haha.
O. No nie mogę się na ciebie gniewać. Za bardzo cię kocham
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top