22. Louisa McCarthy
"Czasami najbliżsi ludzie zdradzają, a własny dom przestaje być miejscem, gdzie możemy być szczęśliwi"
Kristin Cass
Budzę się z ogromnym bólem głowy. Jęczę. Otwieram oczy, do pokoju wdzierają się promienie słońca. Mam ochotę zamordować osobę, która nie zaciągnęła zasłon.
- Boli cię głowa? - pyta Sam, zachrypniętym głosem.
- Trochę.
- Przyniosę Ci tabletki.
- Dziękuję, są w łazience w mojej kosmetyczce.
- Dobra, znajdę.
Całuje mnie w czoło i wstaje. Nagi przemierza sypialnię. Sprawnie zakłada czarne bokserki, zauważam kilka czerwonych śladów po moich paznokciach. Uśmiecham się. Nie ukrywam Colin w seksie jest dobry, ale nie taki jak Sam. Nie ma nic przyjemniejszego niż seks z Samem.
Wraca po chwili z tabletkami w dłoniach. Uśmiecha się od ucha do ucha. Podnosi z podłogi wodę i nalewa jej trochę do szklanki. Łykam tabletkę i pragnę, by od razu zaczęła działać. Sam wstaje otwiera okno na oścież. Jakąś godzinę później biorę chłodny prysznic, który to stawia mnie na nogi.
Wkładam białą luźną sukienkę, ogromny kapelusz, zabieram torebkę i wychodzę na zewnątrz z sandałami w dłoni.
- Idziemy na plażę? Mam ochotę popływać. - mówię.
- A ja mam ochotę na ciebie.
- To musi poczekać. - śmieję się.
- No dobra, wezmę tylko okulary i idziemy.
***
Wieczorem leżymy z Samem na kanapie, rozkoszując się ciszą. Nagle wszystko przerywa mój telefon. Podnoszę go ze stolika. Głęboko wzdycham. Wyplątuję się z objęć Sama i wychodzę na werandę, by móc swobodnie porozmawiać.
ROZMOWA:
- Halo? - mówię.
- Hej, misiek. Co tam?
- Wszystko w porządku. A u ciebie?
- Też. Tęsknię już za tobą.
- Jeszcze tylko kilka dni i wracam.
- Wiem, ale już nie mogę się doczekać. - milczę. - Jesteś tam?
- Tak. Wiesz muszę już kończyć, muszę jutro wcześnie wstać.
- No dobrze, kocham cię. - mija kilkadziesiąt sekund.
- Ja ciebie też bardzo.
Rozłączam się i jeszcze chwilę siedzę na krześle. Niedługo potem dzwoni Nancy, by wypytać o wszystko ze szczegółami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top