31. Louisa McCarthy

Zbliżają się święta. Suzanne przygotowała już dla mnie drzewko, które z upływem lat straciło swój blasku, lecz dla mnie miało ogromną wartość. To była moja pierwsza choinka w firmie. Pamiętam, że Robert pomagał mi ją wybierać. Zakładam na nią najpierw to co mam, a potem to co wyjmę ze swojej szafy. Zakładam lampki również na regał za biurkiem.

- Chcesz spaść? - słyszę za sobą głos mojego faceta. Od razu podchodzi, łapie mnie za biodra. - Chyba nie chcesz mi się poturbować.

- Uważam. - pomaga mi zejść. Całuję go w usta. - I jak?

- Trochę krzywo je powiesiłaś.

- Ej!

- Żartuję. - śmieje się. - Spędźmy razem święta. - proponuje nagle.

- Obiecałam rodzicom, że będę u nich. Chyba, że chcesz jechać ze mną, hm?

- Nie, ja powiedziałem swoim, że będę.

- Sylwestra spędzimy razem.

- I z naszymi znajomymi.

- Ale razem.

Mrugam do niego, a on choć smutny delikatnie się uśmiecha.

***
Kilka dni później jestem w niesamowicie dobrym humorze. Nie mam pojęcia co tak bardzo mnie zadowala, ale czuję się świetnie. Wszystko układa się bardzo dobrze.

Mam przerwę, więc idę do gabinetu Sama.

- Nie wiem... Powiedziałem Ci, że nie wiem kiedy będę w Nowym Jorku! Czy ty tego nie rozumiesz?! - drzwi do jego gabinetu delikatnie skrzypią, a on od razu się odwraca. - Muszę kończyć. - wstaje, cały czas na mnie patrzy. Rozłącza się, zamyka za mną drzwi i od razu mnie całuje.

- Z kim rozmawiałeś? - pytam, gdy choć na chwilę rozłączamy nasze usta.

- Z dawnym znajomym.

- Na pewno?

- Tak, nie wierzysz mi?

- Wierzę, wierzę.

Ufam mu, wiem że by mnie nie okłamał, ale mam dziwne przeczucia. Siedząc w jego gabinecie mam pewne obawy czy aby wszystko mi mówi. Albo czy wszystko co mówi jest prawdą. Wydaje mi się, że coś skrywa, chciałam jak najszybciej wydobyć z niego jakieś informacje. Pytam o wszystkie szczegóły związane ze znajomym, który dzwonił niespełna półgodziny temu. Odpowiada spójnie. Nie miesza żadnych informacji. Jestem pewna, że to prawda.

***

Tym razem dosyć krótko, lecz mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał. A Wam jak idą przygotowania do świąt??? Wszystko już zrobione czy może czekacie ze wszystkim na ostatnią chwilę???

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top