16
Anna vel Młoda
Nancy patrzyła na mnie z podejrzliwością wysmalowaną na tej swojej lisiej twarzy. Już ja wiedziałam, co chodzi jej po tej głowie! Odkąd Connor siedział w wariatkowie, a Peter i Michael umarli - jeden z ręki drugiego, a Mike ze swojej własnej, grunt zaczął palić mi się pod nogami.
Bo Nancy, z natury ciekawska i dociekliwa, postanowiła poszperać w mojej przeszłości. Na początku uznałam, że nie muszę męczyć się tym faktem, ale z czasem zmieniłam zdanie. Niby nic, lecz fakt, że mój los łączył się z życiem Edvarda Surrey'a, w końcu wypłynie na powierzchnię. Będzie grubo.
Wyjścia z paskudnej sytuacji na razie nie widziałam. Oprócz jednej, jedynej możliwości, która przerażała mnie bardziej niż to, co mogło się wydarzyć, jeśli nie zrobiłabym niczego. W porównaniu z widmem nielichej kabały, wiszącej nad głową niczym mityczny miecz Damoklesa, skorzystanie z Time Machine, ukrytej w czeluściach ponurego gmaszyska instytutu jakiegoś tam, ominięcie zabezpieczeń sprytniejszych niż w Białym Domu, a potem wyprowadzenie w pole pilnujących urządzenia strażników, wydawało się czymś poważniejszym albo i łatwiejszym. Zależy, jak na to spojrzeć. Łatwo by było zrzucić "zamieszanie " na szaleństwo Connora, trawiące jego umysł, ale na dłuższą metę to by nie wystarczyło. Nancy, jeśli będzie dobrze szukać, szybko wydobędzie prawdę ze starych dokumentów czy ksiąg parafialnych albo i krewnych mojej matki.
Gdy mnie przywołała do siebie i oznajmiła, że wie o wszystkim, prawie wykrzyczałam, że g ...o wie. Chyba, że siedziała w tym szambie po uszy, jak i cały zespół, który skakał przy Time Machine według wskazówek parszywego Doyle'a. To dzięki takim jak on straciłam to, co człowiek może mieć najcenniejsze - rodziców. Przez nich, przez ekipę od mieszania w czasie, musiałam ewakuować się do dwudziestego pierwszego wieku, lata dzieciństwa spędzić w Domu Dziecka i tyle z tego miałam korzyści!
Ale zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno. Nie, żebym chciała powystrzelać delikwentów jak kaczki - jednego po drugim, ale planowałam dla nich coś znacznie ciekawszego. Chciałam... Ujawnić całą prawdę o projekcie Time Machine, nieważne czy anonimowo, czy podpisanym listem wysłanym do najważniejszych gazet w kraju. Ale wszystko było i będzie poparte mocnymi dowodami. I niech się dzieje wola Boga, naszego Pana w niebiosach!
Gdy opuszczałam swój rodzinny dom, byłam małym szkrabem, z czasem wspomnienie to zblakło, a twarze mamy oraz taty stały się wyłącznie czymś odległym oraz rozmytymi plamami w moim umyśle. Tęsknotę odczuwaną przeze mnie jako dziecko i jako osobę już pełnoletnią, nie da się porównać z niczym. Po prostu ten ból toczył moje stęsknione serduszko jak ... jak głód nikotynowy palacza, który wypalił całą paczkę fajek i nie ma widoków na następną w najbliższym czasie. Czułam się dziwnie pośród tylu dzieciaków, bo ani tam nie szło opowiedzieć im o Edvardzie Surrey'u, ani o mojej matuli, która pracowała przy projekcie Time Machine i przebyła dobre dwa stulecia, by się rozejrzeć po osiemnastym wieku i potem przekazać swoje spostrzeżenia i wiedzę sobie współczesnym.
Tymczasem mama spotkała hrabiego Edvarda Surrey'a i szczerze go pokochała, a i on nie pozostał obojętnym na jej dobroć i czułe serce. Nie mogli się pobrać, bo on był wielkim panem, a ona skromną kobietą z ludu, bez tytułu, władzy i pieniędzy. Co nie przeszkodziło im w rozmowie na temat przedłużenia gatunku ludzkiego. Efektem tych negocjacji jestem ja i nie mogę w żaden sposób pozwolić, żeby Nancy wywlekała całą historię jeszcze raz na publiczny widok.
A jeśli się uda, wolałabym powrócić do ojca, i do matuli. Z tego, co wiedziałam, życie nie ułożyło im się pomyślnie i choć szczerze się miłowali, Anglik musiał ożenić się z koniec końców z jakąś młodziutkim podlotkiem, której posag wynosił w przeliczeniu na dzisiejszy kurs funta brytyjskiego niemałą sumkę. I tak matka skończyła jako pokątna kochanka bogatego hrabiego, musiała patrzeć na tamtą każdego dnia. I kto wie, czy nie właśnie to spowodowało jej przedwczesne odejście w zaświaty?
Musiałam dokonać wyboru, co było... Co jest dla mnie priorytetem - zemsta, powrót do domu, do rodziców, czy też zawrócenie biegu czasu i zmienienie historii na korzyść Edvarda i Anny, mych rodzicieli. A może to udało by się pogodzić?
Ależ tak, jest sposób - i wilk będzie syty, i owca cała. Trzeba inteligentnie przeprowadzić plan i uciec, by nie dać się złapać tym podrzędnym naukowcom z dwudziestego pierwszego wieku. Bo Księżycowa Anna to ja.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top