*Zanotka - special - wywiady*


AMERICA
:

1:Jak myślisz, w ilu procentach teraz jesteś dawną Americą, a w ilu Leanice?

Ciężko stwierdzić, ale najprawdopodobniej teraz jestem kimś... pomiędzy. Nie jestem ani Leanice, ani dawną Americą. Powiedziałabym raczej, że stałam się „nową" Americą. Dziwnie to brzmi, wiem, ale jak się ma w sobie wspomnienia drugiej osoby, to nie da się ot tak wyrzucić jej z umysłu i skoncentrować jedynie na wybranej połowie myśli. To trochę tak, jakby mieć dwie ręce, ale korzystać tylko z jednej. Wiadomo, nawet jak się jest praworęcznym, to zawsze dobrze jest się wspomóc lewą ręką.

 2: Co byś zrobiła gdybyś zaszła teraz w ciążę?

Z oczywistych powodów nie zajdę. Niemniej jednak, skoro już prowadzimy wywiad, spróbuję odpowiedzieć na to pytanie. Ja... myślę, że z jednej strony bym się cieszyła, bo pewnie obudziłaby się we mnie jakaś dobrotliwa, miłosierna część Leanice, a z drugiej... bałabym się. Tak po mojemu, Americowemu. Nie czuję się w żadnym razie gotowa na dziecko. Jasne, maluchy są urocze i w ogóle tak śmiesznie pachną, ale... jestem zbyt młoda, żeby mieć własne. Sama jeszcze czuję się niepewnie z myślą o dorastaniu, a dziecko, wiadomo...


 Cherrich: Leanice? O, kochana... Ty to nawet nie wiesz, co się tam dzieje z Leanice *szepcze*

 America: *unosi podejrzliwie brwi* Co masz na myśli?

 Cherrich: Nic, nic. Dowiesz się w swoim czasie.

3: Po tym co zrobił Dorian, jak bardzo go nienawidzisz?

Nie przepadam za pytaniami o to, jak bardzo kogoś nienawidzę. Odzywa się we mnie wtedy Leanice, która najchętniej to miłowałaby się nad każdym i nad wszystkim. Niemniej jednak akurat w tym wypadku księżniczka ma nieco racji. Żywię do Doriana raczej... żal, niż taką czystą nienawiść. Był dla mnie kimś bliskim i tak jak wciąż męczą mnie wątpliwości, czy Zander kocha mnie ze względu na mnie, czy na naszą przeszłość, tak zastanawiam się stale, czy Dorian byłby inny, gdyby nie męczyły go wspomnienia Airena. Możliwe, że sama czuję lekkie wyrzuty sumienia, bo mimo wszystko to była moja wina. Jako Leanice nie potrafiłam powiedzieć Airenowi wprost, że wybrałam jego starszego brata. W Cennerowe'ie było podobnie, bo zbyt długo, wprawdzie nieświadomie, ale jednak, dawałam mu nadzieję. Jestem na niego zła głównie dlatego, że skrzywdził moich bliskich i nadszarpnął moje zaufanie, nie dlatego, że oszalał z powodu miłości.

4: Czy kogoś nienawidzisz? Ale szczerze?

 Najszybciej do głowy przychodzi mi Serina. Jestem też zła na tego faceta, który wkradł się do mojego domu, udając Joela.

 5: Co sądzisz o Leonie?

Jest naprawdę troskliwy i... tajemniczy. Przyznam, że wciąż stanowi dla mnie niemałą zagadkę, bo, o ile staram się go rozgryźć i zrozumieć, wciąż wydaję mi się, że próbuje coś ukryć. Zakładam, że w przeszłości musiał robić rzeczy, z którymi nie do końca się zgadzał, bo każda wzmianka o tym, co było dawniej, wprawia go w melancholię.
 
6: Czy chcecie jeszcze walczyć o swój związek z Zanderem? Moim zdaniem już nie iskrzy...

 Chciałabym, nie tylko ze względu na przeszłość, ale i na nasze obecne uczucie. Kocham go, ale... biorąc pod uwagę to, że będę musiała go skrzywdzić i najpewniej przyjąć *przełyka ślinę, zerkając na siedzącego w rogu wampira. Zniża głos do szeptu* oświadczyny Casimira, zaczynam czuć się winna, że wciąż tak go zwodzę. Pragnę go uratować, więc jeśli mam poświęcić naszą miłość, by nie stracił pamięci, zrobię to. Może jestem samolubna, może oboje będziemy cierpieć z powodu nękających nas wspomnień, ale nie pozwolę, by pozbawiono Zandera dawnego życia. Ma prawie dwadzieścia lat, nie może zaczynam wszystkiego od nowa.

 7: Pogódźcie się wreszcie z Zanderem, no! Nie, to nie jest pytanie tylko rozkaz!

Tak jak wyżej. Chciałabym. Naprawdę *zaciska dłonie*


ZANDER:

1: Kim byłeś w swoim dawnym życiu wampirem, magiem czy człowiekiem?

 Wampirem. Cherrich nie raz wspominała, że jako Rinari byłem pierwszym i jedynym, chodzącym po ziemi wampirem.

Vincent: Ej, właśnie. Ty, to w jaki sposób powstała nasza rasa skoro byłeś jedynym wampirem na ziemi i dałeś się zabić? Władca Ognia postanowił się zabawić i zastąpić cię całą masą nowych, ulepszonych Zanderów Juniorów?

 Zander: *unosząc brwi* Normalnie puściłbym twój komentarz mimo uszu, ale... w sumie masz rację. Z tego, co mi wiadomo z legend, ja i Airen byliśmy jedynymi potomkami Władcy Ognia, przynajmniej takimi oficjalnie wywodzącymi się z jego krwi.

 Cherrich: „Jeśli" Władcy Ognia mają krew. Tak jakby nie uściśliłam tego jeszcze naszych czytelnikom, więc nie wprowadzajmy ich w konsternację.

Zander: No dobra, z mocy Żywiołów... czy coś. Jakim cudem powstały nasze gatunki skoro zarówno ja, Airen i Leanice zginęliśmy?

Cherrich: *wciska głowę w szyję, bo nagle wszyscy się na nią gapią* Nooo... magia.


Vanessa: Dla dobra waszego i czytelników, może lepiej urwijmy ten temat. Nie chcemy przecież spoilerować nikomu dalszej części historii...

 Vincent: Ha! Mówiłem, że ona coś wie! Misurie, słyszysz? Ona coś wie! Miałem rację!!!

2: Co narozrabiałeś w przeszłości?


 Coś, o czym wolałbym zapomnieć.

 3: Zanim rozpocząłeś pracę w szkole myślałeś o pójściu na studia? Jeżeli tak to jakie?

 W sumie... można powiedzieć, że myślałem, chociaż nie o żadnych konkretnych. Nim zdecydowałem się wyjechać do Cennerowe'a, rodzice od dłuższego czasu namawiali mnie, abym pomyślał o jakiejś magicznej uczelni (zwykła raczej nie wchodziła w grę, bo jeszcze powtórzyłaby się sytuacja z tego „fantastycznego" filmu o wampirach, gdzie niemagiczna dziewczyna zakochuje się w nocnym. Wierzcie mi, że coś takiego nie zdałoby egzaminu). Nigdy jednak nie naciskali na mnie do tego stopnia, bym czuł z ich strony presję.

 Vincent: Hej, hej, nie przesadzajmy, co? Wszyscy wiemy, że mówisz o „Zmierzchu" i wszystkim nam wystarczy słuchania o twoim „super ultra świetnym wyglądzie i królewskim pochodzeniu". Jakbyś jeszcze błyszczał w słońcu to nawet czytelnicy uznaliby to za jawną przesadę.

 Zander: A co? Zazdrosny?

 Vincent: Ha. Ha. Chciałbyś. Gdyby zrobić jakieś statystyki, w związku z ulubionymi bohaterami czytelników to nie znalazłbyś się pewnie nawet na drugim miejscu.

 Zander: Masz rację. Jeśli jest już jakaś lista, na której to TY zajmujesz pierwsze miejsce to chyba bym się obraził, gdybym się na niej pojawił.

 America: Panowie. Uspokójcie się. I tak nie ma żadnej listy, więc po co się kłócić?

 Cherrich: *upycha jakieś kartki pod krzesło* Tak, tak. Nie ma.

 4: Nadal czujesz coś do Kayli?

Tak. Nie rozstaliśmy się w gniewie, raczej z przymusu, więc i moje uczucia nie mogły ot tak sobie do końca zniknąć.

 5: Czy chcecie jeszcze walczyć o swój związek z Americą? Moim zdaniem już nie iskrzy

 Ja chcę. Nie powiem, też mam wrażenie, że nieco się ostatnio od siebie oddaliliśmy, nie tylko ze względu na moje sekrety i dawną relację z Kaylą, ale także przez ciągle towarzyszący nam ostatnio stres. Ami wciąż boi się, że nie kocham jej obecnego wcielenia, wyczuwam to. Ponadto dochodzi jeszcze sprawa Najwyższego Radcy, który jakoś podejrzanie szybko uznał Ami za interesującą i ten jej ochroniarz... nie ufam mu.

 6: Pogódźcie się wreszcie z Americą, no! nie, to nie jest pytanie tylko rozkaz!

 Zrobię co w mojej mocy.


DAFNE:

1. Dlaczego uciekłaś przez okno?

Aby wysłać list.

Misurie: *unosząc brwi* Wiesz... myślę, że taka odpowiedź raczej nikogo nie satysfakcjonuje.

Dafne: Cóż... Na razie musi wam wystarczyć.


CASIMIR:

1: Twoje imię to angielska wersja Kazimierza? I jak ty w ogóle masz na nazwisko bo nigdy nie pamiętam? (Dlatego pozostajesz dla mnie Kazimierzem Retro)

 Casimir Ravelyn Regarte. I owszem, Casimir to angielska, francuska i łacińska forma Kazimierza.2: Jaką maksymalną różnicę wieku w związku dopuszczasz? Skrócisz włosy? Jak sobie ciebie wyobrażam widzę z jakiegoś powodu Tomoe z „Kamisamy", dlaczego? Żeby nie było — Tomoe w wersji ludzkiej.Po pierwsze: Różnica wieku nie ma dla mnie większej różnicy, ale musi być to mag. Po drugie: nie skrócę włosów. Jestem dość staroświecki, a w wielu magicznych kręgach, włosy są potężnym źródłem mocy. Krótka magiczna lekcja: wierzy się, że ponieważ włosy wyrastają one ze skóry głowy, a więc mają niemal bezpośredni kontakt z umysłem, przetrzymują informacje, jakie czarodziej zbiera za życia. Powiedzmy, że wychwytują" oscylującą wokół maga energię. Coś jak te dziwne przesądy, że przed egzaminem dojrzałości nie powinno się ścinać włosów, bo „ucina" się wiedzę.

3: Czy zaczynasz czuć coś do Americi?

Nie. Mimo tego, co musimy zrobić, raczej nie darzę jej specjalnymi uczuciami.

DORIAN:

 1: Od kiedy ty jesteś alkoholikiem? Jako nastolatek też tak lubiłeś pić i palić?

Nie jestem wcale alkoholikiem! Piję, żeby zapomnieć.

Ethel: Piję, aby zapomnieć, że się wstydzę, że piję.

Dorian: *z lekkim, aczkolwiek nieco poirytowanym uśmiechem* Antoine'a de Saint-Exupéry'ego

2: Czemu jesteś taki stary? Czy nie uważasz, że różnica wieku między tobą a Ami jest trochę za duża i tak trochę dziwnie by było gdybyście byli razem?

Nie jestem stary. Mam niespełna czterdzieści lat, a biorąc pod uwagę, że w dawnych czasach, jako książę Airen, byłem na swój sposób długowieczny, to wiek nie robi mi żadnej różnicy. Zresztą, jakoś Najwyższy Radca też jest od Americi dużo starszy, a mógł wyskoczyć z pierścionkiem i oświadczynami.

3: Gdyby twój plan o uwiedzeniu Ami jeszcze w szkole się powiódł, to powiedziałbyś jej ile faktycznie masz lat i wróciłbyś do swojej prawdziwej formy? Czy może jednak cały czas podszywałbyś się pod nastolatka?

Nie powiedziałbym jej, ewentualnie dużo później, gdy miałbym pewność, że jej tym nie wystraszę. Podszywałem się pod nastolatka wystarczająco długo, więc robienie tego dalej, nie sprawiłoby mi problemów. Może dopiero po jakimś czasie odczułbym skutki nagminnego posługiwania się odmładzającymi eliksirami. Zapamiętajcie sobie jedno: każda magia ma swoją cenę. Nawet ta najczystsza.


SYLF:

1: Dlaczego ciągle pojawiasz się znikąd? I tylko na sali treningowej? Ostrzegam że machnięcie ogonem to nie odpowiedź.


 ... *przekrzywia łepek i macha wesoło ogonem*


 VINCENT:

 1: Co zamierzasz robić w przyszłości? (Znaczy po wyjściu z Cennerowe'a). Bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić, jaki zawód mógłbyś wykonywać.

 Pff... nie zamierzam pracować. Znajdę sobie bogatą żonę, która będzie mnie utrzymywać.

2: Co robiłeś u Vanessy jak była chora? Pytam, bo nigdy nie okazywałeś szczególnej troski o jej losy. I co to była za książka, którą chowałeś przed wzrokiem Misurie? Czyżbyś czytał „50 twarzy Greya" i nie chciał się do tego przyznać?

No wiesz? Wypraszam sobie. Jakbym czytał „50 twarzy Greya" to bym tego nie ukrywał.


 MISURIE:
1: Co byś powiedziała na to, że twój ochroniarz jest gejem?

Zabawne pytanie. Na pewno nie jest. Jest na to zbyt przystojny.

America: Zdajesz sobie sprawę, że tym jednym, krótkim zdaniem obraziłaś najpewniej wszystkich żyjących na świecie homoseksualistów?

Misurie: No ale serio? Wygląda ci on na geja?

America: *zerka na śmiejącego się Leona i siedzącego nieco dalej, zdziwionego Daniela* Ja tam się nie wypowiadam na ten temat.

2: Co nauczyciele w ludzkiej szkole mówili na temat twoich włosów i oczu? Byłaś dobra z chemii tak jak w robieniu eliksirów?

Nie chodziłam do ludzkiej szkoły. Moi rodzice pochodzą z dość zindoktrynowanego rodu. Ani ja, ani mój brat nie chodziliśmy do typowych szkół, a magiczni nauczyciele byli przyzwyczajeni do nienaturalnych odcieni włosów, czy oczu. Oczywiście miałam czasami normalne, typowo ludzkie zajęcia, jak chemia i akurat pod tym względem, muszę przyznać, że radziłam sobie świetnie.

3: Jaki jest twój ulubiony kwiat? Dlaczego jesteś taka wspaniała? Najtrudniejszy eliksir, jaki kiedykolwiek uwarzyłaś?

Mam wiele ulubionych kwiatów, ale jeśli miałabym wybrać teraz jeden to obecnie jest nim „Maharie Guthun", zwany inaczej „nitką dwóch serc". To taki maleńki, podłużny, pomarańczowy kwiatuszek, z którego robi się bazę pod eliksir miłosny. Nie wiem, czemu jestem wspaniała, ale dzięki. Też nie mam sobie wiele do zarzucenia. A jeśli chodzi o najtrudniejszy eliksir, jaki kiedykolwiek uwarzyłam, to zdradzę tylko, że nadal pracuję nad Kamieniem Filozoficznym.


RODZICE ZANDERA:

1: Co myślicie o ukochanej waszego syna?Tata Zandera:

Wydaje mi się, że Zander naprawdę myśli o niej poważnie, zresztą podobnie jak o każdej ze swoich dwóch poprzednich partnerek. Nasz syn kocha Americę, więc myślę, że nie powinniśmy myśleć o niej źle, nawet mimo jej pochodzenia.

Mama Zandera: Jest miła i wyjątkowo pomocna. Myślę, że to dobra partia dla Zandera, chociaż... nadal pozostaje kwestia jej rasy i tego, że ma ludzkiego ojca. Mieszane rodziny mają często sporo problemów, aby się dogadać w trakcie świąt.

Tata Zandera: Już planujesz, że spędzisz z nimi święta?

Mama Zandera: Oczywiście! Libby już nie może się doczekać, żeby znowu zobaczyć wybrankę swojego kuzyna. Prawda, Libby? Nie okazywałaś tego podczas pobytu Americi, ale ją polubiłaś.

Libby: ...


 LEON:


1: Gdyby Ami nie była zajęta to zarywałbyś?Nie wiem, czy bym „zarywał", jak to zostało określone, ale możliwe, że zbliżylibyśmy się do siebie z Americą jeszcze bardziej, niż obecnie.

Zander: Mogę cię zapewnić, że nie. Nie zbliżylibyście się.

2: Czujesz coś do Leanice? Pojawił się fragment, gdy wspominałeś, że owija sobie wokół palca każdego faceta. Mówiłeś też o sobie?

Ja... Tak tylko to powiedziałem.

3: Wiesz, że cię uwielbiam? Jeśli okażesz się zdrajcą lub czymś w ten deseń to będę bardzo, bardzo zawiedziona.

Więc pozostaje nam mieć nadzieję, że nie okażę się zdrajcą, czy „czymś w ten deseń"


 CHERRICH:1: Kiedy mniej więcej rozwiąże się część zagadek? (Czemu America myli imię Vanessy, co dzieje się z Vincentem – choć mam pewną szaloną teorię (America... współczuję...)) i czemu, to że America nie zobaczyła tego listu jest takie ważne)

Okej, jakby tu odpowiedzieć bez rzucania zbyt wyraźnych spoilerów. Sporo zagadek rozwiążę się w... trzecim tomie. Ten pozostanie z zakończeniem, które określiłabym mianem... nie do końca otwartego. Jeśli chodzi o to, dlaczego America myli imię Vanessy, powiem tylko, że jest to związane ze zmianą kolorów jej włosów. A fakt, że nie zobaczyła listu wyjaśni się pod koniec tego tomu, więc nie będę niczego zdradzać :)

2: Ile rozdziałów może jeszcze mieć ten tom? Zamierzasz jeszcze spróbować wydać tę serię?

Rozdziałów będzie miał około dwóch, plus minus epilog. Oczywiście inaczej będzie się to liczyło jeśli chodzi o rozdziały wattpadowe. Co do wydania serii: większość obserwujących mnie czytelników już pewnie wie, że jeśli się uda, jeszcze w tym roku wydam pierwszy tom „Przebudzenie". Jeśli nie, odsyłam do ostatniego rozdziału pierwszej części, w którym informuję, że wydaję książkę <3

3: Czy wampiry w tym uniwersum są nieśmiertelne?


 Są jak najbardziej śmiertelne. Wyjaśniam to w rozszerzonej wersji książki. Wampiry żyją podobną ilość lat, co inne rasy (odejmując od tego syreny, bo te żyją w cyklach i kiedy syrena umiera, z jej prochu rodzi się kolejna, posiadająca jej wspomnienia – swoją drogą, to America narzeka, że nie może sobie poradzić ze wspomnieniami jednej osoby, a syreny zbierają wspomnienia swoich poprzedniczek z wielu tysięcy lat). W ich przypadku czas płynie jednak zupełnie inaczej, wolniej, przez co mają wrażenie, że żyją wyjątkowo długo.

 4: Czy jak widzisz pierwotną wersję tego opowiadania (jeśli ją masz) chwytasz się za głowę? Jak bardzo przywiązałaś się do bohaterów?

 Chwytam się za głowę nawet teraz, gdy poprawiam obecną wersję pierwszego tomu. Jeśli chodzi o drugi, piszę go na bieżąco, więc jeszcze nie miałam okazji wracać na jego początek. Przyznam się jednak zupełnie szczerze, że pierwotna wersja „Przebudzenia" była tragiczna. Zaczęłam ją pisać jeszcze na początku liceum i jeśli miałabym do niej wrócić i publikować w takiej formie, to chyba prędzej wyrzuciłabym ją do kosza. Właśnie dlatego często powtarzam młodym, dopiero zaczynającym twórcom, że warto wielokrotnie sprawdzać swoje teksty, a jeśli dopiero zaczyna się swoją przygodę z pisaniem i nie jest się pewnym własnego stylu, broń Boże nie próbować wydawać pierwszej książki, jaką tylko się napiszę. Wierzcie mi, że kilka lat później może dojść do tego, że załamiecie się tym, co stworzyliście. Gdy już ruszy oficjalnie proces wydawniczy mojej własnej książki, planuję poopowiadać o tym za jakiś czas na live na instagramie, więc jeśli ktoś będzie zainteresowany, to dodam o tym wzmiankę na wattpadzie :D Będziecie mogli posłuchać, jakie gadam głupoty odnośnie do wydawania książek, tworzenia bohaterów, pisania itp...Co do bohaterów: bardzo się do nich przywiązałam. Tak bardzo, że nawet teraz, gdy już wiem, jakie będą ich dalsze losy i mam zaplanowane „odejście" kilku z nich, jest mi bardzo przykro i wciąż waham się, czy nie wymyślić innego zakończenia. To z pewnością problem wielu autorów. Czytelnicy są z nimi przez jakiś czas, twórcy całe życie.

 5: Rozumiem, że "Przebudzenie" jest serią, jednak tytuł odnosi się do tomu I (kiedy America 'przebudziła' swoje wspomnienia jako Leanice). Czy tytuł ten będzie miał jeszcze jakiś odnośnik w drugim tomie?

 Tytuł odnosi się do wszystkich tomów serii ;) W pierwszym odnosi się nie tylko do samego Przebudzenia Americi, ale również do stopniowego przebudzania się jej pewności siebie, do uwierzenia, że mimo iż jest pół-czarownicą, może stawić czoła silniejszym magom. Odnosi się również do przebudzenia na nowo wiary w pradawne legenda, co, jak możecie zauważyć, ma duży wydźwięk w drugim tomie. W nim przebudzenie odnosi się do oficjalnego Przebudzenia Zandera, dlatego też, okładka książki jest zachowana w czerwonych barwach, a wokół bohaterki pojawia się ogień. (Ciekawostka: trzeci tom będzie zachowany najpewniej w barwach wodnych, bo wrócimy do naszych syrenek ;)) Jest jeszcze sporo tych „przebudzeń", ale je pozostawiam do własnej interpretacji czytelników :D

 6:Jak znajdujesz czas na pisanie???

Z trudem. Aktualnie już drugi rok studiuję, więc mam do dyspozycji o wiele więcej wolnego czasu, niż w trakcie nauki w liceum (wtedy to była istna katorga, bo ciągle zarzucali nas pracami domowymi, a z tyłu głowy wciąż pojawiał się ten denerwujący głosik, że przecież już niebawem matura. Wierzcie mi, że to najbardziej irytująca rzecz, jaką może słyszeć ktoś, kto chciałby poświęcić cały wolny czas na pisanie). Na studiach jest o wiele łatwiej, ponieważ nie mam ani prac domowych (czasami tylko coś się trafi do napisania, ale wybrałam takie studia, że nie mam z nimi największego problemu), a egzaminy są tylko w trakcie sesji.

 7: Czy mogę dostać chociaż jedną syrenkę? Proooszę :3

 Jeśli chcesz stracić nos, to owszem. Mogę jedną złowić i zamknąć w magicznej buteleczce. Ostrzegam jednak, że mają naprawdę ostre zęby i jak już gryzą, to po to, żeby odgryźć.

---------------------------------------------------------------------------

To by było na razie na tyle. Jak zwykle, dziękuję za wszystkie pytania :D Na zakończenie dodam tylko, że jeśli macie pytanie stricte do mnie, a więc do autorki serii, możecie je śmiało zadawać, zarówno prywatnie, na tablicy, jak i w sekcji komentarzy. Jak wspomniałam przy jednym pytaniu, niebawem planuję zrobić live na instagramie (ig: zakurzona_biblioteka), aby poodpowiadać na pytania odnośnie do książek i mojej własnej opowieści. Postaram się tam pomówić o pisaniu, o kreowaniu bohaterów, o odpowiednim wyważeniu treści, a także o procesie wydawniczym: o tym, do jakich wydawnictw wysyłać teksty, a jakie sobie zawczasu odpuścić. Może akurat kogoś to zainteresuje :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top