chapter two ━ royal garden

━━━━━ ♡ ━━━━━

ROYAL GARDEN
chapter two

━━━━━ ♡ ━━━━━

Red odgarnęła delikatnym ruchem włosy ze swojej twarzy za ucho i rozejrzała się dookoła po królewskim ogrodzie. Była zestresowana obecnością Króla obok, ale za wszelką cenę nie chciała dać tego po sobie poznać. Księżniczka wzięła głębszy oddech, a później poprawiła jeszcze nerwowo swoją sukienkę. Chciała się prezentować jak należy, aby mężczyzna nie uciekł z krzykiem. Michael jednak tylko zachichotał, gdy zobaczył, że ciągle się poprawiła.

— Spokojnie, i tak wyglądasz cudownie, Księżniczko — powiedział, trzymając swoje dłonie za plecami. W taki sposób spacerowało mu się wygodnie, zresztą on również chciał wyglądać dostojnie i tak, aby spodobać się brunetce. Gdy ją zobaczył, poczuł, że to mogła być właściwa osoba. Chciał się jednak o tym przekonać, zanim wykona krok w przód. 

— Dziękuje, Wasza Królewska Mość — przyznała cicho, wyjątkowo nieśmiałym głosem. Był ciekawy czy zawsze była taka nieśmiała, ale coś mu mówiło, że tak i było to dla niego bardzo urocze. 

— Mów mi Michael, nie musimy być tacy poważni przez cały czas — poprosił, stawiając małe kroki przed siebie, aby brunetka nie musiała za nim biec. Spodobało mu się to, że była taka malutka w porównaniu do niego. Musiał zwieszać głowę, aby na nią zerknąć, ale nawet nie zwrócił na to większej uwagi. Patrzył raczej na to jaka była naturalna w swoim pięknie i niewinności. 

— D-dobrze, przepraszam.

— Nie przepraszaj mnie — Roześmiał się, aby rozładować atmosferę. — Nawet nie masz za co. Spokojnie.

— Po prostu nie chcę wypaść na niewychowaną — powiedziała od razu i zarumieniła się. Michael zauważył, że odwróciła wzrok i zaczęła nerwowo poprawiać od nowa swoją sukienkę, aby zająć czymś dłonie. 

— Nawet bym tak nie pomyślał o tobie — powiedział, kładąc dłoń na swoim sercu. Zerknęła od nowa na niego, a później zauważył wyraźny wyraz ulgi na jej drobnej twarzy i uśmiechnął się do niej zachęcająco. Odwzajemniła gest, gdy skręcili w jedną z wielu alejek. Tym razem kwiatami, które miały im towarzyszyć były róże. — Może opowiesz mi coś o sobie?

— Nie wydaje mi się, abym była szczególnie ciekawą osobą — przyznała, sunąc bladą dłonią po listkach krzewów z różami. W powietrzu unosił się piękny zapach tych kwiatów, który obydwoje wdychali. Michael uznał, że Red przypominała mu taką różę, która jednak nie miała kolców, przez co była zupełnie bezbronna i potrzebowała kogoś, kto potrafiłby się nią zaopiekować. — Moja matka starała się znaleźć mi jakieś zainteresowania, ale i tak bardziej lubię czytać i spacerować tutaj. To mnie bardzo odpręża. 

— Skromna — powiedział, uśmiechając się do niej. — Twoja matka wspominała, że dużo czytasz. Podziwiam to, bo ja w ogóle nie potrafię skupić się nad książką, ale za to lubię grać na fortepianie. I uwielbiam długie przejażdżki konne — dodał, wzruszając niewinnie ramionami. Dobrze się czuł z tym, że prowadził tę rozmowę i z tego, co zauważył, to Księżniczce wcale to nie przeszkadzało, a nawet lepiej jej było z faktem, że to on trzymał w tym wszystkim pałeczkę. Miał tylko nadzieje, że uda mu się do niej dotrzeć i sprawić, że się otworzy. Był jej cholernie ciekawy, bo przeczuwał, że była nim jeszcze onieśmielona. 

— Ja też — Uśmiechnęła się mimowolnie. - Ale ostatnio nie miałam na to czasu. Tyle było do zrobienia, zresztą dobro poddanych jest ważniejsze niż jakieś przejażdżki — dodała, wzdychając cicho i założyła kosmyk włosów za ucho.

— Masz bardzo dobre serce, Red. Widzę to już teraz — powiedział, sięgając dłonią po jedną z róż, która już kwitła i sprawnym oraz mocnym ruchem zerwał ją z krzewu. — Proszę. Róża dla różyczki — dodał, wręczając jej kwiat. 

— D-dziękuje — Zarumieniła się zawstydzona, ale przyjęła od niego kwiat i podsunęła pod swój drobny nosek, aby go pochować. — Przepięknie pachnie. Uwielbiam róże — dodała, wzdychając. Lekko się rozmarzyła, co Michael potraktował jako oznakę odprężenia, co znaczy, że powoli go akceptowała obok siebie. 

— Zapamiętam — powiedział tajemniczo, a później rozejrzał się po ogrodzie. — Podoba mi się tutaj. Jest tak cicho, spokojnie i te wszystkie kwiaty sprawiają, że nie wiem, na czym skupić swój wzrok. Lub na kim, bo ty zdecydowanie wyróżniasz się na tle tego wszystkiego, Red. Naprawdę. Twoja uroda jest bardzo urokliwa — dodał, komplementując ją. Wychowano go na dżentelmena, więc nie wyobrażał sobie nie zasypać kobiety, która mu się podobała komplementami. 

Red zdębiała, nie wiedząc, co powiedzieć, a jej policzki zaczęły przypominać płatki róży, którą trzymała w swoich dłoniach i obracała ją w palcach. Michael roześmiał się tylko pod nosem, a później poprowadził ją w stronę altany, którą zobaczył nieopodal, aby mogli usiąść i w spokoju porozmawiać, ukryci przed wzrokiem wszystkich. Wskazał jej marmurową ławeczkę, aby usiadła pierwsza, więc zabrała sukienkę w dłoń i niepewnie przysiadła na skraju. Michael usiadł obok, zaciskając swoje dłonie na krawędzi. Mieli wspaniały widok na resztę ogrodu. 

— Gdy byłam mała bardzo lubiłam tu przychodzić. Często też bawiłam się tu z ojcem w chowanego — przyznała mimowolnie, jakby chcąc zacząć rozmowę. — Zawsze gdzieś tu się chowałam czy uciekałam w krzewy róż, aby tylko mnie nie znalazł. Jednego razu zgubiłam koronkową rękawiczkę i mama była bardzo zła, ale tata ją odnalazł i wszystko skończyło się dobrze — dodała, wspominając czasy beztroskiego dzieciństwa, kiedy nie musiała się niczym i nikim przejmować. Czasami bardzo chciała do tego wrócić. 

— Ja miło wspominam jak mój ojciec uczył mnie jeździć konno - Blondyn wyjrzał przez altanę i utkwił swój wzrok gdzieś w oddali. — Miał wielkiego karego konia. Chyba nazywał się Cezar. Był strasznie narowisty i nikogo nie dopuszczał do siebie poza mną i moim ojcem. Stawał się dla nas barankiem i pamiętał, że miał do mnie anielską cierpliwość. Później, gdy już dorosłem, dostałem go w prezencie od ojca. Bardzo długo mi służył, aż zeszłego lata zdechł ze starości. Przeżyłem to, bo był moim przyjacielem — dodał, wzdychając smutno, a później zerknął na brunetkę. — Bardzo mi go brakuje. I Cezara, i ojca.

— Mi również brakuje ojca — przyznała, kiwając głową. Obracała w palcach różę, po czym westchnęła cicho. Nie spodziewała się nawet, że będą mieli ze sobą tyle wspólnych tematów i że Michael, nie dość, że inteligentny i przystojny, to okaże się jeszcze takim dobrym rozmówcą. Nie czuła przy nim nawet tego upływu czasu, a dzień zaczął się chylić ku końcowi. 

━━━━━ ♡ ━━━━━

jest dwójka, co sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top