20.
- D..donnie -jękną lider. Przyjaciele spojrzeli na siebie, a następnie na Leonarda. Obolały żółw spróbował się podnieść, wywołując tylko ból. Zasyczał głośno i opadł bezsilnie na stół. April i Donatello natychmiast znaleźli się przy liderze.
- Don?
- Leo... Ty żyjesz. Ty żyjesz! - krzyknął i uściskał brata, powodując u niego niezmiernie okropny ból. - Przepraszam Cię... - powiedział i odsunął się od żółwia. Po chwili namysłu ruszył do blatu z różnymi lekami, które mogły by choć trochę ukoić jego cierpienie.
- Eh gdzie ja jestem? - zapytał sunąc wzrokiem po suficie i od czasu do czasu, spoglądając na April, która bardzo się o niego martwiła.
- Jesteś w laboratorium Donniego - wyjaśniła rudowłosa. Widząc na jego twarzy spokój uśmiechnęła się.
- April muszę Cię na chwilę wyprosić - rzekł stanowczo żółw w fioletowej badanie, który wciąż szukał odpowiednich lekarstw dla brata. Nastolatka kiwnęła głową i udała się do wyjścia, zamykając na sobą drzwi. Natomiast Donatello ruszył w kierunku niebieskookiego z odpowiednim antybiotykiem i usiadł tuż obok niego. - Jak się czujesz? - zapytał, przykładając kubeczek do ust Leonarda. Pochylił lekko kubek i czekał, aż jego brat zażyje lekarstwo.
- Wszystko mnie boli - wyszeptał a po jego twarzy zaczęła spływać samotna łza. Wyrażała ona wiele uczuć. Ból, tęsknotę, radość i miłość. Tak wiele chciał powiedzieć, lecz nie był w stanie. Żółw zamknął oczy i odwrócił głowę od brata, aby ten nie widział jego łez. Donatello mimo wszystko otarł je i zaczął pocieszać swojego lidera. - Przepraszam, że musisz mnie oglądać w takim stanie. Ile spałem? Miesiąc? Może rok?
- Zdecydowanie krócej Leoś - powiedział z uśmiechem na twarzy, starając się jak najbardziej pocieszyć niebieskookiego. - Co Cię boli najbardziej? - zapytał szybko zmieniając temat.
- Wszystko.
- Nie martw się, leki powinny zacząć działać. Prześpij się jeszcze. Wrócę do Ciebie za chwilę - powiedział i wyszedł z laboratorium. Udał się do głównego pomieszczenia, w którym przesiadywali już Raphael i Mikey i oglądali różne bajki lecące w telewizorze. Donatello usiadł między nimi. - Chłopaki, bo.. Leo się wybudził - rzekł i czekał na reakcję rodzeństwa, które już chciało iść do lidera. - Ale czekajcie! Nie możecie na razie iść. Dajcie mu odpocząć, dobrze? - spytał, a żółwie usiedli ponownie na kanapie.
- A co z nim jest dokładnie? - dociekał zastępczy przywódca wojowników.
- No więc jest bardzo obolały. Podałem mu antybiotyk i kazałem odpocząć. Jeżeli będzie spał przez jakiś czas to ciało powinno być mniej obolałe. Jutro rano podam mu kolejną dawkę nastomiast jeszcze kolejna będzie jutro wieczorem.
- To będzie w stanie mu pomóc? - zadał kolejne pytanie wyraźnie zmartwiony stanem zdrowia brata.
- Jak najbardziej. Mam tylko nadzieję, że nie pojawią się żadne komplikacje, ponieważ antybiotyk nie jest w stu procentach bezpieczny, ale za to jest w stanie postawić Leo na nogach w krótkim czasie.
- Jak to nie jest bezpieczny?! - wykrzyczał przerażony Mikey. - Czyli, że umrze od antybiotyku, który miał go ponoć przywrócić do świata żywych? Donnie co Ty mu podajesz?! Chcesz go zabić?
- Skądże! Mikey posłuchaj uważnie - zaczął uspokajać młodszego brata - bez tego antybiotyku Leo by się tylko męczył, oraz nie mielibyśmy pewności czy on to przeżyje. Natomiast teraz gdy podaję mu lek to jest oczywiście jakieś ryzyko, ale chociaż mamy pewność, że nie będzie się męczyć i, że będzie zdrowy.
Niebieskooki westchnął tylko na wypowiedź brata. Nie odpowiedział mu nic. Po prostu wyszedł z salonu i udał się do Dojo zapewne oświadczyć ojcu, iż jego syn nareszcie się wybudził. Raphael i Donatello posiedzieli jeszcze chwilę przed telewizorem. Kiedy zrobiło się już późno to dopiero wtedy wyłączyli bajki i każdy z nich udał się do swojego pokoju. Cała trójka była zmęczona po dzisiejszych wydarzeniach, więc nie mieli problemu, aby położyć się do łóżka i usnąć.
***
Akukuu, na początku taki krótki rozdział ;> nie wiem czy to co napisałam ma jakis sens, ponieważ piszę to zasypiając przed laptopem, więc opublikuję to i rano przeczytam i wprowadzę pewne poprawki jeżeli rozdział będzie tego wymagał :D
Rok szkolny się kończy, a co za tym idzie?
NARESZCIE WIĘCEJ CZASU NA PISANIE!Także spodziewajcie się mnie :DD
A ja wam życzę dobrej nocy <33 I do zobaczenia <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top