Prolog
Bicie mojego serca było chyba słychać wszędzie. Byłam tak zdenerwowana, że pociły mi się ręce. Nie wiedziałam co ze mną będzie jeśli nie zdam tego testu.
Miałam dwie opcje. Albo najpewniej wrócę do mojego smutnego życia, które nigdy nie było moje. Wszystko zawsze zależało tylko od moich rodziców. Nigdy nie miałam nikogo na kim mogłabym się oprzeć. Kto by nie wysłuchał i pocieszył. Lub po prostu okazał miłość. Nigdy nie zaznałam sama tego uczucia więc jak miałam go nauczyć bezwględnego księcia goblinów? Najpewniej czeka mnie tu śmierć, bo ich złoto jest przeklęte. Wszyscy o tym wiedzą. Tylko głupiec tego nie wie.
- Wybierz.- słyszę rozkaz egzaminatorki. Dziewczyna jest bardzo piękna. Podobnie jak wszyscy tutaj. Dobrze wiem że to tylko złudzenie. Tu wszystko to kłamstwo. Żeby je przejrzeć trzeba tylko patrzeć głębiej.
Znajduję się w pięknym pomieszczeniu. Przypomina salę tronową ale nią nie jest. Złote kolumny mnie otaczają ze wszystkich ze wszystkich stron.
Stół przede mną jest zasłany różnymi drogimi klejnotami. Jest tu każdy rodzaj. Rubiny, szafiry, ametyst, opal i tak dalej. Mogłabym wymieniać bez końca.
- Wybierz.- powtarza dziewczyna. Przełykam ślinę. Teraz już nie ma odwrotu. Sama się w to wpakowałam.
- A co jeśli nie chcę?- pytam a blondynka przede mną się uśmiecha.- jeśli nie interesuje mnie wasze złoto? I klejnoty?- uśmiech dziewczyny jest szczery i przyjazny.
- Byłabyś głupia gdyby cię nie interesowały.- odparowuje egzaminatorka, ale na jej twarzy widzę..podziw? Tak to zdecydowanie taki wyraz twarzy.- nie masz wyboru. Zgłosiłaś się do testu. Teraz musisz go przejść. Inaczej umrzesz. - wyjaśnia a mnie znowu przechodzą ciarki. Nie chcę wiedzieć co będzie jeśli zawiodę.
Czuję coś. Takie nie spotykane ciepło. Bije od jednego naszyjnika. Jest na srebrnym łańcuszku. Mały okrągły szafir błyszczy na stole. Biorę go bez zastanowienia.
- Ten. Wybieram ten.- nie czekając zakładam go na szyję a szafir rozbłyska nie spotykanym blaskiem.
Egzaminatorka się cofa. Jest oszołomiona. Zakrywa oczy od silnego blasku. Nagle kłania mi się.- Naszą księżniczka! Nasza jsiężniczka się przebudziła! Wezwać księcia goblinów! - woła mnie paraliżuje od stóp do głów. Zaraz co?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top