„365 Days" ~ alexamrorers
Właściwie to od tej książki powinna się zacząć i skończyć przygoda z 365 days . Według mnie jest to najlepsza część zarówno pod względem treści i ze strony graficznej. Ta okładka przyciąga jak fala morska!
Pierwsza część mi kompletnie nie podeszła. Za dużo było aktów wulgarnych, a tłem była toxic relacja. Massimo był apodyktycznym dupkiem do potęgi entej. Laura miała być na każde jego skinienie. Na rozkaz miała padać do jego kolan. Dosłownie. Jak niby z tego mogła narodzić się prawdziwa miłość? No właśnie. Te 100 stron do końca zaważyły na zmianie. Bo właśnie wtedy wkroczył Marcelo. I nagle zaczęłam się zastanawiać w jakim celu został wprowadzony do powieści. Trzecia część funduje nam niezły emocjonalny wicher. Jak w poprzednich nie lubiłam Massimo - w tej go znienawidziłam. Ogromną miłością za to obdarzyłam "Kolorowego chlopca" To on pokazał Laurze prawdziwe życie. Bez ograniczeń. Kazał jej żyć chwilą i oddychać pełną piersią. Być tu i teraz. Po prostu łapać fale. Postawić na swoje marzenia. Nie żyć w cieniu swojego obsesyjnego męża. Ten bohater skradł moje serce. Na wieczność. Przy postaci Nacho widać zmianę w sposobie pisania autorki. Tutaj czuć emocjonalność, czułość jego dotyku i miłość płynącą z gestów i słów. No chłop marzenie!❤
Na zakończenie chcę tylko powiedzieć: że toksyczna miłość nigdy nie zasługuje na takie miano, bo to jest poważne zaburzenie. Nie wolno w niej trwać. Jeśli jest szansa należy uciekać i szukać schronienia.
Polecajkę przygotowała dla Was @alexamrorers ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top