Rozdział 1

Lily

Zostałam zaprowadzona do pokoju. Komnata była przepiękna. Rozejrzałam się z zachwytem.
- Podoba ci się?- zapytał z uśmiechem Thor. Przytaknęłam zachwycona.
- Tak. Bardzo. Dziękuję.- Thor pocałował mnie w czubek głowy przez co się mocno zarumieniłam. Ciągle pamiętam tą chwile kiedy pojawił się nade mną osłaniając własnym ciałem przed strzałem. Gdyby on pewnie bym już nie żyła. Wzdrygam się na samą myśl.
- O co chodzi?- pyta Thor.
- Zapomniałam ci powiedzieć jak bardzo jestem wdzięczna za uratowanie mi życia.
- Lily już mi dziękowałaś.
- To za mało.- sprzeciwiłam się i nagle poczułam się nie zręcznie. Byłam w obecności boga ubrana tylko w cienki dres, tenisowki i białą bluzkę z krótkimi rękawkami. Tak wyglądałam przed Odynem. Cholera. Myślę. Thor mnie uspokoja.
- Nie martw się. Ojciec nie zwrócił uwagi na twój wygląd. Bardziej się przejął tym że prawie straciłaś życie.- wyjaśnił Thor.- zaraz ktoś przyjdzie ci pomóc zmienić ubranie.- zakomunikował i wstał chcą wyjść. Chwyciłam go za ramię zatrzymując.
- Zostań.- poprosiłam.- uratowałeś mi życie. Nie mam słów by wyrazić moją wdzięczność. Thor się cofa co mnie smuci.
- To nie wypada. Bedę czekał pod twoimi drzwiami.- wyjaśnia i wychodzi bez słowa za drzwi. Ogarnia mnie smutek, ale cóż. Nic nie mówię.

Loki

Oczywiście, że podsłuchiwałem. Zazdrosny. O mojego brata. To słodkie stworzenie wolało jego towarzystwo. Nie mogłem tego znieść. Jeszcze gorszą złość poczułem na jej słowa. On ją uratował? Dobre sobie. Ja bym to zrobił lepiej. Thor wychodzi by stać za jej drzwiami a ona się robi smutna. Znowu szlak mnie trafia że jest smutna a tym bardziej przez mojego głupiego brata. Wkrótce przychodzą służki żeby ją ubrać. Lily się cofa speszona kiedy chcą ją dotykać. Nie powiniem patrzeć wiem ale cholernie mnie kusi żeby spojrzeć na jej nagie ciało. Zaczynają ją ubierać a ona nie protestuje.
- Jaki panienka lubi kolor?- pyta jedna z nich.
- Niebieski.- odpowiada Lily a ja zdziwiony tą informacją zanotowuję ją sobie w pamięci. Chcę zapamiętać co lubi, żeby ją potem oczarować. Kiedy ją ubierają efekt jest nie ziemski. Niebieska suknia ze srebrnymi nićmi doskonale opina jej talię sprawiając że wygląda jak bogini. Bogini w której móg£bym się zakochać.
- Nie preferujecie tu dresów co?- pyta blondynka uśmiechając się pięknie.
- Niestety nie, panienko.- odpowiada służka a moja Lily chichocze.
- Szkoda.- dodaje. Wszystko w niej jest piękne. Nawet jej imię. Patrzę dalej na nią zachwycony i postanawiam się ujawnić. Muszę ją poznać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top