~7~
~~***~~
Po całym obchodzie wróciłem do bazy i zjadłem kolejną paczkę ciastek. Czuję jak powoli zasypiam. Jedyne czego pragnę to pójść spać, ale muszę poinformować Nightmare'a o tym, że nikt wokół bazy się nie kręci... Mam nadzieję też, że nie da mi jakieś innej roboty. Mam także wyrzuty sumienia odnoście Error'a, nawet jeśli nie wiem czym go tak rozzłościłem...
Zapukałem w drzwi od gabinetu, jednak zamiast głosu szefa usłyszałem czyiś wrzask. Mam tam wejść czy też nie? Lepiej jak będę trzymał się z dala...
- Dlaczego do cholery to robisz?! - odsunąłem się. Nie powinienem tego słuchać... ale... coś sprawia, że już przykładam czaszkę do drzwi.
- Nie zapominaj, że po części przez ciebie się to wszystko dzieje - to powiedział szef...
- Zamknij się! - to Error tak krzyczy?
- On jest- - nie usłyszałem do końca, przez ściszenie głosu Nightmare'a.
Jestem niemal pewny, że mnie wyczuł. Moje emocje. Wie, że ich podsłuchiwałem... Odsunąłem się od drzwi i zacząłem kierować w stronę sypialni. Gdy już miałem sięgnąć za klamkę poczułem mocny uścisk na nadgarstku, a następnie zostałem przyciśnięty plecami do ściany.
- Potrzebujesz czegoś Crossy? - patrzyłem mu w oczy.
- Chciałem zdać raport... z obchodu... - uśmiechnął się - Nikogo nie spotkałem i nie zauważyłem żadnych śladów... - odwróciłem wzrok.
- W porządku... ale wiesz, że za podsłuchiwanie czeka cię kara~ - jego uśmiech po chwili znikł - Jednak niestety nie dziś... - warknął odsuwając się - Poza tym masz trzymać się z dala od Error'a. Inaczej gwałt będzie twoim najmniejszym problemem - zaśmiał się i zniknął.
Co może być niby gorszego od gwałtu..? Nieważne... teraz ważniejsze jest to, że dostałem szlaban od Nightmare'a... ale zaraz...
Wszedłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Wyciągnąłem telefon i zerknąłem do kontaktów. Mam zapisany jeden numer... A nazywa się Napisz Debilu... ....mogłem wcześniej na to wpaść... Szybko napisałem wiadomość...
Przepraszam za wcześniej
Westchnąłem patrząc na ekran komórki. To chyba oczywiste, że nie odpisze od ra-
Napisz Debilu: Tylko idiota przeprasza przez sms
Uśmiechnąłem się delikatnie.
Napisz Debilu: Nightmare do ciebie poszedl?
Przed chwilą miałem z nim rozmowę
Nie mogę się do ciebie zbliżać
Minęły dwie minuty, zanim kolejna wiadomość się pojawiła.
Napisz Debilu: A gdybys mogł
Napisz Debilu: To bys mnie przeprosil osobiscie?
Miałem taki zamiar
Wolę być szczery. Nie chce tracić z nim znajomości. Polubiłem jego towarzystwo... Tak naprawdę...
Napisz Debilu: Nie przyjalbym tych przeprosin
Dlaczego?
Napisz Debilu: Bo bylyby od takiego idioty jak ty
Oh
Napisz Debilu: Nie pisz zadnego Oh, a tym bardziej Ah
Napisz Debilu: To jest po prostu zbyt cringe
Napisz Debilu: O
Napisz Debilu: I jak bedziesz uzywał czegos takiego jak Ok, Aha, XD to oficjalnie przestaje sie z toba zadawac
Napisz Debilu: Rozumiesz?
Tak
Napisz Debilu: I dobrze
Napisz Debilu: Ale to nie zmienia faktu ze jestes idiota
Wiem
Napisz Debilu: Niewazne
Napisz Debilu: Musze cos zalatwic
Napisz Debilu: Napisze do ciebie przed polnoca
Powodzenia
Napisz Debilu: Dzieki?
Zamyśliłem się. Error i ja chyba jesteśmy pogodzeni. Całe szczęście... Ale to nie zmienia mojej sytuacji. Mam szlaban...
Rozebrałem się do spodenek, schowałem telefon i wszedłem pod kołderkę. Prześpię się te parę minut i zobaczymy czy mój nowy kolega mi odpisze.
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top