~15~

Cross
Minął rok od kiedy odszedłem od Bad Guys. Dostałem pozwolenie od Dream'a, by z nim zostać. Ink i Blue, gdy dowiedzieli się o moim powrocie nie umieli pohamować łez. Tak bardzo za nimi tęskniłem. Wracając. Dzięki Dream'owi posiadam dom. Co prawda jestem jego współlokatorem, ale nie przeszkadza mi to. Właśnie! Po kilku dniach od przestania stosowania pigułek moje myśli stały się o wiele bardziej trzeźwe. Czyny nie sprawiają mi takiego bólu jak kiedyś. Potrafię się wściec, smucić, śmiać. Od czasu do czasu zapłacze przy oglądaniu jakiegoś anime, ale to naprawdę w rzadkich sytuacjach. Można, by powiedzieć, że moje życie wróciło do normy. Nawet Nightmare, który przez jakiś czas chciał mnie "odzyskać" zaprzestał. ... Właśnie... wszystko wróciło do normy... Tak jak przed Bad Guys. Przed poznaniem Error'a. Wiem, że jest odpowiedzialny za ten cały ból jaki znosiłem, jednak... przez jakiś czas stał się moim jedynym światłem nadziei. Moją miłością, której tak pragnąłem. I mimo, że trucizna we mnie przestała działać. Ja wciąż za nim tęsknie. Uczucia się nie zmieniły. Próby kontaktu były, przez pierwsze kilka miesięcy, ale wszystko na nic. Usunął się z mojego życia mimo, że tego nie chciałem. Dzwoniłem, pisałem, wszystko na nic. Jedynym upewnieniem się, że żyje było wybłaganie o to Ink'a. Od czasu do czasu robił mu zdjęcia z ukrycia. Widziałem dzięki temu, że ma się dobrze. To mi, jednak nie wystarczyło. Tęskniłem za nim. Tak cholernie mocno. 
- Crossy! - odwróciłem się czując jak łapska Ink'a najzwyczajniej w świecie mnie obejmują - Dzisiaj rocznica twojego powrotu! - otworzyłem delikatnie usta, ale położył na nich palec - Csiii. Mam dla ciebie niespodziankę! - wstał i złapał mnie za rękę - Ale musisz być cichutko! - delikatnie skinąłem głową, a on wyczarował jakiś portal i mnie do niego wepchnął. 
Niemal się wywaliłem, ale całe szczęście mnie złapał. Stanąłem na nogi i rozejrzałem się. Jestem w jakiejś białej pustce. 
- Niespodzianka zaraz tu będzie. Nie schrzań tego - i zniknął z uśmiechem na twarzy.
Niezbyt wiedząc co zrobić usiadłem na białej jak wszystko podłodze i zacząłem się bujać. Naprawdę nic tu nie ma... No... prócz zwisających na linkach lalek... Skądś je kojarzę...
Po jakimś czasie bezczynnego siedzenia w miejscu usłyszałem jak przede mną pojawił się jakiś portal i wyszedł z niego...
- Jebany do cholery Nightmare! - Error... - Error zrób to, zrób tamto. Mam wolne do kurwy! - nie zauważył mnie, przez stanie tyłem w moją stronę - Ch-cholera... - wyciągnął coś z kieszeni - Po co nadal mam nadzieję..? - za pomocą swoich nici stworzył coś na wzór hamaka i położył się na nim, również tyłem do mnie - Ciekawe co robi... - za pomocą swojej magii ściągnął jedną z lalek do siebie - Może w końcu się zakochał w kimś normalnym... - bałem się wykonać jakikolwiek krok w jego stronę - Co nie Cross? - zaśmiał się cicho, a moja dusza zesztywniała - Ugh... znów się podarła... - usiadł na hamaku - Odwzorowanie tej puchatej bluzy jest okropne - czy on mówi o lalce..? - Ale... przynajmniej jest ładna... Ładniejsza od wszystkich innych... - mimo strachu jaki czułem zrobiłem krok w jego stronę, a zaraz potem następny i następny - Chciałbym cię mieć w ramionach... - nie wytrzymałem i objąłem go od tyłu mocno wtulając twarz w jego niebieski szal. Czułem jak sztywnieje, a dookoła niego tworzy się coraz więcej gliczów. Po chwili, jednak przestały. Jedyne co zrobił to złapał mnie za ręce i przewrócił na ziemie szybko na mnie siadając - T-ty... - jego policzki przybrały odcień cytryny - Jak długo t- -
- Naprawdę teraz tym się przejmujesz? - warknąłem cicho uśmiechając się lekko i obejmując go kolejny raz wtulając się w jego czarne kości.
- Dlaczego ty tu jesteś?! - teleportował się niedaleko - Ink? Jebany kurwa Ink! - zaczął chodzić niespokojnie i przeklinać mojego przyjaciela.
- Error... - wyszeptałem, a on spojrzał na mnie. Zbliżyłem się do niego i wyciągnąłem telefon - Nie odpisałeś mi - jego złość wyparowała i zamiast niej na jego twarzy zagościło drobne rozbawienie.
- Serio tym się teraz przejmujesz? - czy ja naprawdę wybaczyłem mu te wszystkie miesiące izolacji... w jednej sekundzie? 
- Tak - zaprzestał się śmiać i zamiast tego spojrzał mi w oczy poważnie - Okłamałeś mnie - podrapał się po czaszce.
- W jakimś sensie nie... Pamiętam, że powiedziałem ci, że odwiedzę cię jak znajdę chwilkę czasu. Nie było czasu - prychnąłem pod "nosem".
- Serio myślisz, że w to uwierzę? - zaśmiał się lekko.
- A gdzie tam... - dotknął mojego policzka - Więc... zgaduję, że ta izolacja była... emm... niezbyt dobrym pomysłem? - wtuliłem się w jego dłoń.
- Była okropnym pomysłem... - spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Wybaczysz mi? - posmutniał, ale niepotrzebnie.
- O ile tym razem będziesz do mnie przychodził codziennie... - uśmiechnął się.
- Nie wiem czy dam radę tyle z tobą wytrzymać - nadepnąłem go w stopę - Stałeś się o wiele brutalniejszy - zaskomlał cicho.
- Treningi z Blue od czegoś są - te uczucie. Tak bardzo tęskniłem za tym uczuciem bezpieczeństwa - Error? - 
- Tak? -
- Obiecaj mi, że więcej nie znikniesz na tak długi czas... - 
- Muszę? -
- Musisz... - 
- Więc obiecuję - 
- Nie kłamiesz? -
- Przekonamy się - 
Złączyliśmy nasze usta w delikatnym lecz długo oczekiwanym, przez nas pocałunku. Nie interesowało mnie nic co między nami się działo kiedyś. Nie interesuje mnie nic prócz tego co dzieje się teraz. Przy nim. Z nim. 
- Cross? - spytał, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Tak? - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Możemy to powtórzyć raz jeszcze? - mocniej się w niego wtuliłem.
- Z tobą chce to powtarzać już zawsze - 
- Ugh... Pedały... - 

***

Koniec

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top