act III
Min Yoongi otworzył szeroko oczy,
zaniemówił oniemiał oszalał,
zapłakał,
delikatny do tej pory głos,
obrósł mchem jak te nagrobki odwiedzane w listopadzie,
zabrzęczał jak pszczoły nad krwią chryzantem,
spróchniałe słowa wysypały się spomiędzy jego warg i pokruszyły na deskach sceny,
upadły jak żwir pod butem,
jak liść z koślawej brzozy,
jak ton w przełyku sali,
zgubione kryształy,
wszyscy szlachetnie obumarli,
kamienie gdzieś się pogubiły,
ludzie w teatrze pozostali oblepieni ciszą,
Park Jimin kaszlał,
szklane oczy szukały kogoś za kulisami,
Min Yoongi jednak już wybiegł
___
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top