AngieHaruno "P.S. Kocham Cię || L.H"


Nie jestem dobrze nastawiona do ff o zespołach, wie o tym wiele osób. A mimo to, ta kochana cholera namówiła mnie nie tylko do przeczytania, ale i do zrecenzowania jej opowiadania. Tak AngieHaruno, o Tobie mowa!

Zacznijmy od początku. Historia ta jest o dziewczynie, która wychowuje się w domu dziecka i przez czat internetowy poznaje chłopaka, z którym się zaprzyjaźnia. To tak w skrócie.

Niektóre trudne tematy po prostu trudno opisać (piękne masło maślane, ale wiecie o co chodzi). Tematy typu dom dziecka, niewolnictwo, porwania, harem, a nawet przemoc w rodzinie to coś, co trudno oddać, jeśli się tego nie przeżyło. Nie znaczy to, że ktoś, kto tego nie doświadczył, nie opisze tego dobrze. No i tu mamy przykład naprawdę dobrze przedstawionego świata z perspektywy osoby, która od dziecka mieszka w domu dziecka (to naprawdę dziwnie brzmi).  Podobało mi się, jak na początku autorka ukazała kim powinien być rodzic. Takie proste, a jednocześnie zawierające tak wiele prawdy. Ostatnio czytam za wiele mądrych rzeczy, przez co czuję się głupsza niż jestem (ach ta moja skromność, ja wiem). Ale tutaj było to naprawdę przyjemne. Przedstawienie atmosfery w domu dziecka było łagodne, to jest nie zostało mi rzucone w twarz typu "Na dole jest kuchnia, na piętrze 3 pokoje, a na strychu małpy mają cyrk wraz z pchłami i kotami". Nienawidzę czegoś takiego, bo i tak nie zapamiętam co gdzie jest, a potem są fragmenty, gdzie ktoś gdzieś idzie, a ja muszę się cofać, żeby przeczytać co gdzie jest. No to wkurza. Dlatego doceniam Angie za to łagodne opisanie.

Największy plus za lamę i pingwina jako nicki na czacie. Jestem wielką fanką lam i alpak, więc tym małym szczegółem kupiła mnie zupełnie. No bo jak można nie kochać lam? Są takie cudowne. I majestatyczne. I dają wełnę. I plują na przeciwnika. Podczas ochrony zamku między pluciem na ludzi można zrobić sobie sweterek. I za bardzo odeszłam od tematu.

Kolejną rzeczą, którą mnie kupiła, to akcja dziejąca się w Polsce. Mało czytałam takich opowiadań, ba!, sama swoje opowiadania umieszczam za granicą, ponieważ jakoś nie umiem w Polsce. No po prostu nie umiem, dlatego jeszcze bardziej doceniam to opowiadanie, zwłaszcza, że wszelkie miejsca i budynki są tam, gdzie są w rzeczywistości. Opis pobytu w szkole nie był nudny. Nie było wyliczeń "poszłam na lekcję matematyki, uczyliśmy się całek, zadzwonił dzwonek, potem była biologia, pan Sfinks kazał nam badać ogonki roślin, następnie był polski... i tak dalej". Skrócone opisy lekcji też są w porządku, jeśli fajnie się je opisze.

Sama historia jest naprawdę przyjemna, aż nie zauważyłam, kiedy doszłam do końca opowiadania. Po prostu płynęłam przez nie jak Otylia w basenie. Czasami aż olewałam to, co się dzieje dookoła, bo byłam tak skupiona na czytaniu. I chciałam więcej. Tak po prostu więcej. Zakochałam się w tej książce. Wciągnęła mnie jak mało która. Wkurzałam się, że nie ma nowego rozdziału. No bo co mogłam zrobić, wziąć banana i pacnąć nim autorkę? Chociaż... Ale wróćmy do opisu historii. Ciekawa fabuła połączona z dobrym stylem to coś niesamowitego. Zazwyczaj omijam zbyt długie opisy (no co?! wolę akcję!), jednak tu nie ominęłam ani słowa. Wszystko przemyślane po 10 razy, wszystko sprawdzone i dograne, aż nie ma się do czego przyczepić.

Co do bohaterów, to nasza kochana lama o wdzięcznym imieniu Melania jest po prostu genialna. okazuje swoją inteligencję jednocześnie nie wywyższając się. A miłości do dzieci to ma chyba wielki zapas, bo to, jak się zachowuje do młodszych współlokatorek jest wręcz cudowne. Taka miła i troskliwa, a jaka cierpliwa. Aż sama chciałabym mieć taką siostrę.
Wiem, że to porównanie to grzech, ale Melania jest zdecydowanie lepsza od Belki. Ma charakter, a jej odzywki są dobre. Zwłaszcza te na czacie. No po prostu przy niektórych wymiękam. Czasami aż myślałam "A dobrze ci tak!" do pingwinka. Zakochałam się w niej i już!W sensie nie, że jako coś więcej, wyobrażenia, czy coś, ale jest tak cudowna, że mogłabym ją tulić i tulić. No.

Samego Pingwinka nie będę opisywać, ponieważ nie zżyłam się  z nim aż tak bardzo. Nie wiem o nim za wiele, lecz to było miłe, jak z nią pisał. Poza tym zna się na żartach i jest zabawny. Tak bardzo mój opis...

Wiem, że mogłabym dopisać jeszcze wiele rzeczy, ale wolę, jak sami zajrzycie do tego opowiadania i przekonacie się jak cudowne jest. Ja po prostu rozpływam się jak je czytam, a jak wychodzi nowy rozdział, to zamykam się we własnym świecie i czytam. Nawet jednorożec mnie nie odciągnie, a ja kocham jednorożce. Wiecie co? Mam taki nawyk, że jak jakaś książka mnie jara, to podskakuję, nawet siedząc! Tak właśnie zachowywałam się czytając to opowiadanie. Zdecydowanie polecam i będę polecać zawsze! No po prostu kocham to opowiadanie! Mam nadzieję, że Angie już niedługo opublikuje kolejny rozdział. No bo tęsknię za dziejami Melanie i nie mogę się doczekać ciągu dalszego.

I niech moc ziemniaka będzie z wami!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top