Wątpliwości
- Coś jest z nim nie tak - Powiedział wolno Kapelan Argentis, pocierając podbródek i nareszcie odwracając się od szyby, zza której oglądał przesłuchanie. Stojący za nim Astartes uniósł brwi z zaskoczeniem. To były właściwie pierwsze słowa, jakie wypowiedział w czasie tej podróży, która w końcu nie trwała wcale tak krótko. Deidre, siedząca dotąd na stole pod ścianą, parsknęla z frustracją.
- Co ty powiesz!? - Burknęła, zeskakując i stając kilka centymetrów przed Kosmicznym Marine. Fakt, że była od niego niższa o ponad pół metra, całkowicie zepsuł konfrontacyjny efekt, jaki próbowała osiągnąć - To może jeszcze mi zdradzisz, geniuszu, dlaczego tak jest? - Dodała zjadliwie, stukając palcem w napierśnik jego pancerza. Astartes zmierzył ją groźnym spojrzeniem spod zmarszczonych brwi, ale nie odezwał się. Zrobił to natomiast Bibliotekarz, stojący dotąd pod ścianą, tuż przy drzwiach.
- Cóż, prawdopodobnie to dlatego, że jego odbicie w Osnowie nie pasuje ani do czterech znanych nam Zgubnych Potęg, ani do Chaosu Niepodzielnego. I to bym obwiniał za jego nietypowość.
- Tyle to ja sama wiem, kretynie - Warknęła Inkwizytor, odwracając się gwałtownie w jego stronę - Nie chodzi mi o jego Chaos. Co do tego mam swoje podejrzenia. Chodzi mi o to... Jaki on jest.
- Jaki jest? - Vatery przechylił głowę z niezrozumieniem. W odpowiedzi otrzymał jedynie przewrócenie oczami.
- Zbyt spokojny? Zbyt opanowany? I zbyt swobodny jak na kogoś, kim zainteresowała się Imperialna Inkwizycja? - Podsunął Draco, dając tym samym wyraz nadzwyczajnej, jak na swoje standardy, gadatliwości. Deidre ponownie się odwróciła, tym razem w jego stronę.
- No proszę - Powiedziała ni to z zaskoczeniem, ni to z podziwem - Jednak jak chcesz, to potrafisz być całkiem przydatny.
- Myślałby kto, że zdarzyło mi się przesłuchiwać wojowników Chaosu kilka razy w życiu - Odwarknął Astartes, a jego wargi uniosły się, odsłaniając krótkie kły, ostre jak igła. Tym razem to on skrócił dystans, spoglądając z góry na niewysoką kobietę.
- Czy moglibyście już przestać się żreć? Byłbym wdzięczny - Odezwał się ponownie Ashar - Zamiast tego moglibyśmy się po wspólnie zastanowić, co z nim zrobimy.
- Może ty masz jakiś błyskotliwy plan, sierżancie Vatery - bo ja nie - Kapelan uniósł brew.
- Ja również, Kapelanie, ale w tej kwestii liczyłbym raczej na naszą panią Inkwizytor.
- I nie pomyliłbyś się - Odezwała się ponownie Deidre, przyglądając się przez szybę Spinusowi - Zwyczajna rozmowa nic nie dała. To dość częsta sytuacja, dziwi mnie tylko jego zachowanie. Może wystarczy inaczej go pytać?
Obaj Astartes, choć niechętnie, musieli w tej chwili przyznać, że jej uśmiech wyjątkowo im się nie spodobał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top