Randka

Widziałam ten film chyba z tysiąc razy. Za każdym mnie nudzi.

Patrzę na zegarek. Jakoś sobie ten czas wypełniłam. Jest już 14:48.

Idę do łazienki i do wanny nalewam wody. Kąpiel mnie odpręży.

Po 15 minutowym odpoczynku owijam swoje ciało w ręcznik i siadam przed toaletką.

Nakładam delikatny makijaż. (dop. aut. Zawsze mnie ciekawi czy jak podejdę do mojej koleżanki i ją klepnę w plecy to ta cała tapeta spadnie na podłogę... Lub czy jak wpadnie na ścianę to czy jej twarz tam się odbije)

Podchodzę do szafy i wyciągam z niej [u/k] sukienkę.

Zegarek. 15:20.

Powoli ją na siebie ubieram. Po 10 minutach odwijam włosy i je suszę. Wchodzę do przedpokoju, ubieram buty na podwyższeniu, kurtkę i szalik.

Daję jeszcze karmę kotu. Biorę moją [u/k] torebkę i wychodzę z domu.

Kieruję się do restauracji. Wiatr wieje mi lekko w twarz. Zaczyna prószyć śnieg. (dop. aut. _xKuro ULEPIMY DZIŚ BAŁWANA?!)

Dochodzę na miejsce. Szukam wzrokiem Paul'a. Widzę go.

Podchodzę do niego. Ten zrywa się na równe nogi.

- Pięknie wyglądasz. - Komentuje.

- Ty również. - Ubrał się w garnitur. Ale włosów nie wyżelował.

Zamawiamy posiłek. Po kilku minutach go otrzymujemy.

Po skończonym jedzeniu siedzimy i rozmawiamy. Po chwili wyciągam pudełko z zegarkiem.

- Wesołych walentynek, Paul.

- Wesołych walentynek, [T/i].

On także trzyma w ręku pudełko.

Czyli pamiętał!

*****

CookieGirlFantasy


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top