,,Ja zawsze mam pecha" cz. 1
Pov. Ty
Udaje mi się zatamować krwawienie. Chłopak powoli dochodzi do siebie.
Zbieram niepotrzebne rzeczy i je chowam bądź wyrzucam.
- Jesteś głodny? - Pytam po chwili.
- Trochę.
- Dasz radę wstać?
Po kilku sekundach Paul zakłada swoją bluzkę i schodzi ze mną na dół.
Do talerza nalewam nam zupę. Siadamy przy stole i ją jemy.
[I/k] mruczy i przymila się do niebieskookiego.
- Też za tobą tęsknił. - Chłopak głaszcze go po grzbiecie.
- W ogóle się nie zmieniłaś. - Mówi.
Czuję jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.
- Po obiedzie, przejdziemy się gdzieś?
- Trochę ryzykowny pomysł, ale ok.
- Dlaczego ryzykowny?
- Rebelianci. - Odpowiada popijając [jakaś zupa].
- Och... Rozumiem.
*****
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziałów, ale komputer mi się aktualizował.
Dzisiaj dam trzy krótkie, bo chciałabym jeszcze napisać one-shot'a oraz zaktualizować jeszcze inną książkę.
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top