Rozdział I "Tinder"

*perspektywa kamerzysty*

Kolejny dzień nagrywania z Markiem. Przepraszam. Lordem Kruszwilem. Znowu cały dzień z workiem na głowie. Czasami chciałbym go rzucić i ten cały YouTube. Jednak nie mogę, obiecałem Markowi, że mu pomogę. Robię to głównie dla niego, ale wiem, że kiedyś po prostu go zdejme na wizji, żeby ludzie zobaczyli też mnie. Czasem mam wrażenie, że nawet Marek nie wie jak wyglądam. Strasznie to denerwujące i przykre. Już wystarczy, że skrywam moje uczucia do niego. Chyba nikt nie wiem, co czuję i niech tak zostanie. Nie chcę dramy. I chce mieć życie.
Jednak bardzo bym chciał chociaż mu wyznać prawdę. Jednak nie mogę i to jest najgorsze.

- Kamerzysta, ile mam czekać? - spytał Marek, niby wściekły, ale mu nie wychodziło. Te 175 cm "czystego zła"
- No przecież idę - odparłem pełen (nie) życia

Ile można nagrywać ludzie kochani... Tydzień przerwy, nawet dzień, tak dużo?
Chociaż za czas spędzony z nim dam sie pokroić... Kto, by nie dał?

- Dziś nagrywamy w moim lesie, kupilem ten las... Kamerzysta trzymaj kamere wyżej - rzekł Marek
- Na głowie mam postawić? - spytałem ironicznie
- Trzeba kupić Go Pro dobry pomysł - odparł - Wracając mój las ... - mówił dalej Marek

Będę paradował w Go Pro po prestiżowym lesie. No marzenie każdego czlowieka.
Właśnie.
Marek jest marzeniem każdego, a w zasadzie każdej dziewczyny. Może zmienie płeć? Nie, lepiej nie.

*po nagrywkach*

- Jutro nagramy odcinek z Tindera - rzekł Lordzik
- Z tindera? - odparłem zdziwiony
- Jak poderwać dupeczke na tinderze - odparł dumny
- Ale to głupie - powiedziałem
- A jakie popularne, może kogoś poznam - rzekł i wyszedl do kuchni

Jak poznasz kogoś od razu rzucam tą robote. Panią kamerzystke sobie znajdź, a mi daj wtedy spokój. Co to za durny pomysł z tinderem? Chcesz żebym był zazdrosny? Dobrze ci idzie Lordzie... Lubisz sie bawić ludźmi jak zabakami ostatnimi czasy widzę.
Zmienie to nie bawem.
Obiecuje.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top