Rozdział 50 "Co was łączy?!"
*pov Marek*
- Ile się przyjaźnisz z Łukaszem? - Aleksander
- Kilka ładnych lat - Marek
- Jesteś przy nim zawsze? - Aleksander
- No tak, do czego pan zmierza, czemu pan pyta? - Marek
- Nie sądzę, aby Łukasz był dumny z ojca homoseksualisty - Aleksander
- To już wy porozmawiajcie, gdyż mi nie jest to oceniać - Marek
- Rozumiem. Najbliższy lot do Szczecina mamy jutro o szesnastej, a w Szczecinie będziemy o po jutrze o dziesiątej, spotkamy sie wtedy o jedenastej? - Aleksander
- Przyjadę po państwa, zostawią państwo rzeczy u mnie i pojedziemy na miejsce spotkania. - Marek
- Odezwę sie, gdy będziemy wylatywać. Musze sie spakować i pomyśleć - Aleksander
- Czekam na wiadomość - Marek
Dwa dni, te dni mogą być bardzo ważne, a ostatni dzień będzie najważniejszy w naszym zyciu. Łukasz w końcu pozna ojca. To, o czym tak bardzo marzy. Cieszę się, że będę przy tym momencie.
- Marek jestes cudotwórcą - rzekła Lilli, która czytała wraz ze mną w pokoju wiadomości
- Mam dar - powiedziałem
Nie mogę uwierzyć, że mi się to wszystko udaję w końcu. Że w końcu wszystko się układa. Bez fałszywych osób. Bez zła, prócz tego, że je ja jestem zły, bo zdradzam. Gdy tylko wszystko sie ułoży powiem wszystko Łukaszowi, to jego będzie wybór, czy będzie chciał ze mna dalej być, czy mnie zostawi. Tu go zrozumiem, jedyne, co teraz chce, to aby chłopak mial tego ojca. W żaden sposób to nie będzie wynagrodzeniem dla niego, ale chce zrobić dla niego coś ostatni raz.
- Co wy robicie? - spytał Łukasz
- Nic - odparłem
- Obiad - powiedział i zamknął drzwi
Ja pierdole, oby nic sobie nie pomyślał. Oby nic znowu nie zaczął podejrzewać.
To już się kończy robić śmieszne. Obiecałem powiedzieć mu prawdę i to zrobię. Jednak chce najpierw ogarnąć sprawę jego ojca. Aby ten koszmar sytuacji sie skończył.
Po skończonym obiedzie, który z resztą był pyszny, zaczęliśmy rozmawiać o życiu, youtubie, o wszystkim. Do kończyliśmy wczorajszą rozmowę, z której w połowie wyszedłem, bo się źle czułem.
- Odpuszczę chyba szukanie ojca - rzekł Łukasz
Gdy tylko to usłyszałem, myślałem że zaraz umrę. Tyle zrobiłem wraz z Lilli, aby odnaleźć jego ojca, a on chce odpuścić!?
- Dlaczego? - zapytałem
- Nie chce mu niszczyć życia - odparł
- A może on też chce cie spotkać? - rzekła Lilli
- Wątpię - odparł
- Lilli ma racje, może on też chce odnaleźć syna - powiedziałem
W tym momencie Łukasz spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Czułem jak jego wzrok przechodzi przez moje ciało i lekko je kaleczy. Nie wiedziałem, co tym razem źle zrobiłem, co powiedziałem? Co tak zdenerwowało cie Łukasz?
- Co was łączy? - spytał ostro Łukasz
- Nic, tylko przyjaźń - odparłem zdziwiony
- Kłamiesz - rzekł chłopak
- Nie - odparłem
- Co was łączy!? - krzyknął chłopak ponownie
Chłopak był jeszcze bardziej wściekły, niż tamtego dnia, gdy pierwszy raz mnie uderzył. Dziewczyny siedziały wystraszone i nawet im sie nie dziwie.
- Znowu mnie uderzysz? - spytałem
- To powiedź prawdę - rzekł chłopak
- Powiedziałem, łączy mnie z Lilli tylko przyjaźń, a jak mi kurwa nie wierzysz, to ja wychodze - odparłem w miedzy czasów zdąrzyłem ubrać buty
- Jesteś chory, gdzie pójdziesz!? - krzyknął chłopak za mną
- Chuj ci do tego, jak przestaniesz snuć chore teorie na temat mnie i Lilli to wrócę. Na razie nie chce cie widzieć piepszony kamerzysto! - krzyknąłem i trzasnąłem drzwiami
Udalo mi sie uciec nim mnie dogoni. On wie, jak kończą się nasze kłótnie. Któreś zaraz będzie znowu w szpitalu.
*******************
Jak wam się podoba film i rozdział?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top