Marek Wawrzyniak (+18)
OneShot KxK (nie do fabuły)
*pov Łukasz*
Czekałem na Marka w umówionym miejscu. Chłopak jak zwykłe sie spóźniał, ale przyzwyczaiłem sie do tego przez ostatnie lata. Jest bardzo rozchwytywany odkąd wbił dziesięć milionów subskrypcji, stając sie jedynym polakiem o takiej liczbie. Przebił ReZiego i Blowka nawet. Mój kanał, jako Kamerzysta ma siedem milionów subskrypcji, jednak coraz mniej tam publikuje ostatnio. Nie mam czasu juz na to i wydaje mi się, że jestem za stary. Zaczynałem mialem dwadzieścia cztery lata, teraz mam juz trzydzieści. Już każdy wie, kim jestem, od kilku lat, a mimo to nic sie nie zmienilo. Nikt nie patrzył na to, kim i jaki byłem na ask'u. Każdego obchodził nowy Łukasz. Lepszy Łukasz.
- Za ile będziesz? - Łukasz
- Już dojeżdżam - Marek
Czekałem na niego dobre pół godziny. Marek ma juz dwadzieścia cztery lata. Jeszcze pamiętam, jak był małym, słodkim osiemnastoletnim chlopakiem, który nadużywał słowo "prestiż". Jego kanał się trochę zmienił, ale dalej każdy chce go oglądać. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Ludzie oglądają filmy sprzed dziesięciu lat, nam za to lecą pieniądze, dzięki temu nie musimy pracować nie wiadomo ile. Nie mam jakiegoś wielkiego parcia na pieniądze, ale wole spędzać czas z moim ukochanym, niż osi godzin w jakimś sklepie.
Jego "już dojeżdżam" zmieniło sie w dwadzieścia minut kolejne czekania. Dzisiaj jest jeden z najważniejszych moich dni w życiu i dla niego sądzę, że też będzie jeden z ważniejszych dni.
Nie chce być upierdliwy, ale nie lubię na niego czekać, mimo, że to rozumiem, to nie lubię.
Czekałem na niego pod naszą ulubioną restauracją. Do tanich nie należy, ale uwielbiamy to miejsce. Od zawsze tu chodzimy. Dzięki temu miejscu tak na prawde sie poznaliśmy w sumie, bo to tu ustaliliśmy szczegóły kanału i jego postaci Lord'a Kruszwila.
Wystroilem sie mega dobrze, aby godnie wyglądać przy chlopaku w tym ważnym dniu. (tak to Łukasz)
Z moich wspomnień i rozmyślen wyrwał mnie podjeżdzający samochód Marka. Chłopak przyjechał z godzinnym opóźnieniem. Ale nie będę mu robić strasznych awantur. Pewnie znając jego był na prawdę zajęty.
- Przepraszam kochanie za spóźnienie. Ktoś rozpuścił plotkę, gdzie będę jechać i musiałem godzinę krążyć po mieście, żeby zgubić dziennikarzy - wytłumaczył chłopak
- Spokojnie nie twoja wina. Zapraszam - powiedziałem
Przepuscilem chłopaka w drzwiach i weszliśmy do restauracji. Jego wygląd był oszałamiający.
Usiedlismy w naszym zarezerwowanym stoliku.
W pomieszczeniu znajdowało się kilka osób, jednak tak jak nigdy nie zwróciliśmy większej uwagi na to. Nie bez powodu w mojej piosence Titanic dałem słowa "oni tworzą plotki o nas, a to nie przelotny romans". Wiele było podejrzeń, że to piosenka o Marku, a tym bardziej, że mamy romans, że jesteśmy na pokaz. Nigdy nic nie potwierdzilismy, bo to jest tylko nasza sprawa. Ale ile lat temu ta piosenek była, kto to jeszcze pamięta.
- To co zwykle? - zapytała kelnerka, która zna już nas od tyłu lat
- Dla mnie tak - powiedział Marek
- Dla mnie również, oraz Martini - powiedziałem po Marku
Czekaliśmy na nasze zamówienie, a ja zacząłem rozmowę z chłopakiem.
- Jak się czujesz? - zapytałem
- Dobrze, najprawdopodobniej będę podejmował współpracę z firmą - odparł chłopak
- Jaką firmą i jaka współpraca? - zapytałem zdziwiony
- Z Reebokiem, mam być ich twarzą reklamową - odparł
Nie wiedziałem, że Marek ma podjąć jakąś współprace, nic mi nie mówił, ani nie wspominał. Jestem na prawdę zdziwiony, że nic mi nie powiedzial.
- Czemu nic nie mówiłeś? - zapytałem
- Bo nic pewnego nie było, i nie chciałem zapeszac - odparł chłopak
Niech ci będzie Kruszel, uwierzę ci.
- Smacznego - powiedziała kelnerka
Pod czas rozmowy jedliśmy nasz obiad, a w zasadzie kolacje. Byłem lekko zestresowany panującą atmosferą i sytuacją, ale panuje nad stresem i uczuciami. Zastanawiam się, co by było, gdybyśmy się z Markiem nie poznali, albo gdybym mu nigdy nie powiedział, co czuję. Nie ma, co gdybać. Cieszę się tym, że go mam.
- Tak właściwie, czemu chciałeś się ze mną spotkać? - spytał Marek
- Nie chciałeś? - odparlem pytaniem
- Nie,nie,tylko nawet nic nie mówiłeś po co, czemu. Napisałeś tylko datę i godzinę - wyjaśnił chłopak
W między czasie kelnerka zabrała talerze po jedzeniu, a na naszym stole było tylko wcześniej zamówione Martini.
- Odpowiesz? - zapytał Marek
- Bo to miała być niespodzianka - odparlem
- Jaka niespodzianka? - spytał
Wstałem że swojego miejsca. W kieszeni marynarki miałem schowaną pewną rzecz, która czekała na tą chwilę już trzy miesiące. Stanąłem przed chłopakiem i zacząłem mówić najważniejszy monolog mojego życia.
- Gdy poznaliśmy się ty kilka lat temu nie wiedzieliśmy, ze niedługo nie będziemy widzieć poza sobą świata. Przynajmniej ja poza tobą nie widzę, bo ty jesteś całym moim światem. Moje szczęście nosi twoje imię i chce aby tak było do końca życia. Jesteś moim aniolkiem na ziemi, pomimo problemów byliśmy razem przy sobie przez tyle lat. Chciałbym, abyś za jakiś czas już nie był Marek Kruszel, tylko Marek Wawrzyniak. Abyśmy już byli bardziej oficjalni. Dlatego Marku... - powiedziałem pełen uczuć do chłopaka
Uklękłem na jedno kolano, nie zwracałem uwagi na innych którzy wbrew pozorom byli pod wrażeniem tego, co robię.
- Wyjdziesz za mnie? - spytałem
Ludzie do okola zaczęli wstrzymywac oddech z emocji. Serce walilo mi jak szalone. Czekałem tylko na odpowiedź Marka.
Chłopak wstał że swojego miejsca i upadł na kolana, po czym mnie przytulił.
- Tak - wyszeptal
Z całych sił przytuliłem chłopaka.
- Zgodził się! - krzyknął ktoś na sali
W całym pomieszczeniu słychać było brawa. Niespodziewalem się takiej reakcji, bardziej chamskiego odebrania się spodziewałem. Jednak jest jeszcze nadzieja na tym świecie.
Wraz z Markiem wstalismy z ziemi, a ja wsunalem na jego rękę obrączke. Ludzie dalej bili brawo, co mnie mega cieszyło. Żeby dać im trochę więcej ucałowałem namiętnie chłopaka, po czym wyszliśmy z sali.
- Powodzenia! - krzyknął ktoś za nami
- Trzymamy kciuki - ktoś dodał
Nic nie odpowiadalismy, prócz uśmiechu do tych ludzi.
Po wyjściu wsiedlismy do samochodu Marka i pojechaliśmy do naszego mieszkania. Wypiłem mniej, niż chłopak, więc to ja prowadziłem.
Taką okazję trzeba uczcić bardzo wyjątkowo. A ja i Marek dawno się nie kochalismy, natłok pracy robi swoje i spedzalismy ostatnio bardzo mało czasu wspólnie. Już pewnie zapomniał, jakie to uczucie. Głównie to dlatego, że nie zależy nam na seksie w związku. Jednak tą cudowną chwile spędzimy w jeszcze cudowniejszej atmosferze. Gdy dojechaliśmy pod mieszkanie wysiadłem pierwszy, gdyż niespodzianka sie jeszcze nie skończyła.
Wziąłem chłopaka za rękę i oparłem go o samochód. Widziałem, jak na mnie patrzył, jego wzrok był cudny, idealny, dawno tak na siebie nie patrzyliśmy.
Zdjąłem krawat, który miałem na sobie i zawiązałem chłopakowi oczy, było ciemno, więc nikt nas nie widział i nie widział, co robie. Jestem taki zakochany w tym chłopaku.
Wziąłem go za rękę i bezpiecznie zaprowadzilem do mieszkania, żeby się przypadkiem po drodze nie wywrócił. Gdy weszliśmy do mieszkania posadziłem go na krześle w kuchni.
- Poczekaj. - powiedziałem i pocałowałem go w policzek
Poszedłem do naszej sypialni, gdzie miałem wszystko przygotowane. Świeczki, i płatki róż, i róże dla niego. Zapaliłem wszystkie świeczki, a platki róż rozsypałem po podłodze i łóżku, aby ta chwila byla jeszcze bardziej wyjątkowa.
Gdy skończyłem przygotowania poszedłem do kuchni. Marek dalej miał na sobie płaszcz, więc domyślam sie, że robi mu sie coraz cieplej. Wziąłem go za rączkę i za prowadziłem do pokoju. Kwiaty schowałem za sobą. Pomogłem Markowi zdjąć krawat z oczu. Na widok pokoju, który był pełny płatków róż, oraz świec chłopak szeroko sie uśmiechnął do mnie
Chłopak chciał już sie do mnie przytulić, jednak wtedy wyciągnąłem zza siebie róże, która dla niego miałem i mu ją wręczyłem.
- Czym ty mnie jeszcze skarbie zaskoczysz? - zapytał Marek
- Zobaczysz - powiedzialem
Marek odłożył róże na stół, który jest w pokoju, a ja pomogłem mu zdjąć jego płaszcz. Poszedłem go odwiedzić na wieszak w przed pokoju. Gdy wróciłem chłopak był do mnie odwrócony tyłem. Podszedłem cicho do niego i chwyciłem za biodra, po czym przyciągnąłem do siebie. Zacząłem delikatnie całować go po szyji, i jego małych uszkach. Po niedługim czasie nasze usta złączyły się w jeden pocałunek, pełen namiętności i miłości. Z każdym małym pocałunkiem dalej byłem coraz bardziej podniecony, i czułem, że chłopak też sie coraz to bardziej podnieca. Marek odwrócił sie do mnie twarzą i namiętnie pocałował. Nasze języki zaczęły tańczyć w rytmie muzyki miłości, dawno nie było tak cudownie między nami, jak jest w tej chwili. Czułem, że moge zaraz eksplodować z emocji. Czułem sie, jak podczas naszego pierwszego pocałunku, naszego pierwszego razu. Czułem sie przy nim jak nastolatek.
Rzuciłem Marka na łóżko i znowu zacząłem całować namiętnie. Gdy zacząłem rozpinać mu koszulę chłopak przerwał pocałunek
- Poczekaj - rzekł Marek *włącz piosenkę w tle. Wczujesz sie bardziej uwierz mi*
Chłopak wziął do ręki telefon i... Włączył moją piosenkę "Titanic". Tylko on wie, że to piosnka o nim... Chyba zaraz sie popłaczę, to takie urocze. Piosenka leciała w tle, a ja wróciłem do całowania chłopaka i rozpinania mu koszuli. Nasze pocałunki trwały dalej i były jeszcze bardziej przepelnione uczuciem. Kocham tego chlopaka całym sercem.
- Wiesz Łuki - zaczął mówić chłopak
Zdjąłem z niego już całą górę i chciałem przejść do dołu jednak ten zaczął mówić.
- Tak? - spytałem
- Jestem dumny, że za jakiś czas bede nosił twoje nazwisko - powiedział chłopak
Marus... Czy ty na prawde chcesz, aby tu zaczął płakać jak dziecko? To takie słodkie, że chce mieć moje nazwisko. W restauracji trochę się po spieszyłem, jednak widzę, że jest pewny faktu nazwiska.
Po slowach Marka wróciłem do rozbierania chłopaka. Czulem, że w jego bokserkach zostało już mało miejsca. Był bardzo podniecony tym wszystkim. Nawet nie siem, który z nas był bardziej podniecony.
Zdjąłem z niego już spodnie i podniosłem się z chłopaka, aby również zdjąć swoje ubrania. Powoli rozpinalem koszule, aby chlopak troche poczekał na rozwinięcie akcji. Gdy już doszedłem do ostatniego guzia i koszula znalazła sie na ziemi zdjąłem koszulkę, która ukazała po chwili moje uniesione ciało.
- Kocham ten widok - powiedział chłopak
Wiem, że chłopak kocha ten widok. Mówi mi to za każdym razem, gdy sie kochamy. Mógłby zmienić już zdanie na jakieś inne, które mnie zaskoczy.
Zdjąłem z siebie spodnieni zostałem w samych bokserkach. W tym momencie Marek stał do mnie i zaczął całować. Wykorzystał moment, aby mnie odwrócić i rzucić na łóżko. Chłopak po chwili zdjął ze mnie bokserki, czym pokazał mój cały sprzęt w okazałości. Nie trzeba sie męczyć, aby go postawić. Już byłem wystarczająco podniecony, że mógłbym od razu wejść w chłopaka, jednak ten - jak nigdy - zaczął grę wstępną. Przeważnie to ja musiałem zachęcać mojego nieśmiałego chłopaka.
Marek po chwili zaczął ssać mojego penisa, czułem sie cudownie, jego język robił magie w tym momencie. Moje ciało szalało w tym momencie niesamowicie, a z moich ust wydobywały się jęki rozkoszy.
Po chwili przyjemności podniosłem jego glowe za podbrdek i pocałowałem. Wykorzystałem chwile, aby zsunąć z niego jego bokserki i zacząłem dotykać jego krocza. Chłopak spojrzał w dół z podniecenia, a nasze usta sie rozłączył. Wziąłem go na łóżko i zacząłem go również podniecać przez wzięcie jego sprzętu do ust. Zacząłem delikatnie ssać jego penisa, aby chłopak za szybko nie doszedł. Jego jęki bardzo mnie podniecały. Po chwili sprawiania przyjemności chopakowi, chciałem dać mu więcej. Podniosłem się z niego i rozchylilem jego nogi. Użyłem odrobine lubrykantu, aby mój kolega łatwiej w niego wszedł. Po chwili wsunalem swojego penisa w chłopaka.
Gdy wprowadziłem swój sprzęt w jędrny tyłek chłopaka, Marek cicho jęknął, a ja poczułem jak przez moje ciało przechodzi fala dreszczy. Na prawdę dawno sie nie kochaliśmy. Zacząłem sie ruszać, a chłopak jęczał coraz głośniej. Był tym samym Markiem, który wstydzil sie pod czas naszego pierwszego razu. Ruszalem sie coraz to szybciej aby sprawić mu jak najwięcej rozkoszy i przyjemności. Po jakimś czasie zmieniliśmy pozycje z klasycznej na pieska. Uwielbiam brać go od tyłu, wtedy widzę całe jego ciało, które było cudowne. Chłopak nie mógł przestać jęczeć z rozkoszny, i to ja mu sprawiałem tę przyjemność.
- Jest cudownie - wyjeczal chłopak
Wiem Maruś, wiem. Uwielbiasz, jak sie kochamy. Ja też to kocham. Tak samo, jak kocham ciebie.
Odwróciłem chłopaka na bok i położyłem sie obok nie przerywając stosunku. Chłopak jęczał bardziej i bardziej, a ja zacząłem całować go w szyje. Po chwili po czułem, że nie wiele mi już brakuję do dojścia. Chlopak cały czas masował swoje krocze, dzięki czemu doszedł przede mną. Skończył na swoim brzuchu. Chwilę później doszedłem i ja.
Skończyłem w chłopaku. Nigdy wcześniej mi sie to nie zdarzyło. Pierwszy raz skończyłem w nim.
Po wszystkim zacząłem całować chłopaka. Znowu masa namiętnych pocałunków między nami. Kocham ten stan.
Chłopak poszedł się umyć z nasienia i z potu. W miedzy czasie ja ubrałem świeże bokserki i usiadłem przy stole. Otworzyłem laptopa i zacząłem pisać coś, co mi przyszło do głowy pod czas namiętnych chwil z chłopakiem.
Minęło kilka ładnych minut nim Marek wrócił do mnie. Gdy wszedł byl odziany tylko w ręcznik. Czyżby Mareczek chciał powtórkę?
- Co robisz? - spytał chłopak, gdy sięgał po świeżą bieliznę.
- Piszę nową piosenkę - powiedziałem nagle
- Naprawde? - spytał zszokowany
- Tak - powiedziałem
- I będziesz chciał ją nagrać i wrzucić na kanal? Chyba dwa lata nic nie wydałeś z muzyki - powiedział podniecony Marek
- I taki nagły powrót zrobi furorę - powiedziałem
- Zaśpiewaj mi - rzekł
- Co mam ci zaśpiewać? - zapytałem
- Ten nowy utwór - rzekł chłopak
- Jeszcze nie skończony - powiedziałem
- Dla mnie już jest idealny. - rzekł chłopak i zrobił słodkie oczka - Zaśpiewaj plosie - powiedział uroczo
Chyba nie mam wyboru i muszę zaśpiewać dla mojego slodkiego Mareczka. Mam prawie trzydzieści lat, a jego slodkie oczka działają na mnie, jak na dziecko.
- "Wszystko co mam na myśli,Co chce ci dać
W sposób nieoczywisty
Ja dałbym ci wszystko
Uwagę i bliskość
Moją przeszłość i przyszłość
Dałbym ci wszystko
Uwagę i bliskość
Wspólny dom i nazwisko
Dałbym ci wszystko" - zaśpiewałem chłopakowi refren, najlepiej jak umiałem
Chłopak zaczął piszczeć niczym moja trzynastoletnia fanka.
- Jakie to slooodkie! - wykrzyczał chłopak
- Jak ty - odparłem
- Już widzę taki piękny teledysk do tego - powiedział Marek.
- Tak, bo wystąpisz w nim. Wystąpimy już po ślubie - powiedziałem
- W taki sposób chcesz to ogłosić światu? - zapytał
- A jest piękniejszy sposób? - zapytałem
- Ale to... Wiesz... Nie będziemy mieć życia - powiedział nie pewnie
- Wiesz... To miał być prezent na rocznicę, jednak po spieszyłem się z oswiadczynami. Za miesiąc weźmiemy ślub w Anglii i tam już zostaniemy - powiedziałem
- Żartujesz? - zapytał chłopak
- Nie już wszystko ogarnąłem - powiedziałem
Marek podszedł do mnie i mocno przytulił. Chyba nie spodziewał sie, że już tak dużo już udało mi się ogarnąć.
- Czy to oznacza... - zaczął Marek
Spojrzałem na niego wymownie i widziałem, że nie był pewny tego, co chce powiedzieć.
- Koniec naszych YouTube'owych przygód? - spytał smutny
- Nie skarbie. Wiem, jak postać Kruszwila jest dla ciebie ważna. To będzie dopiero początek, zobaczysz - odparłem.
Postać Lorda to drugie "ja" Marka. Gdyby nagle z niego zrezygnował z niego, wiek, że było by mu cholernie ciężko. Czułby jakby stracił kogoś z rodziny, jakby stracił brata. Nie będziemy już tu w Polsce, będziemy mogli dalej nagrywać, co chcemy, więc niech sie nie martwi. Nie będzie nic kończone.
Teraz mamy ważniejsze sprawy, niż kanały moim zdaniem, jednak nie martw sie aniołku. Jeszcze będziesz miał więcej subow, niż ktokolwiek na świecie.
- Będzie dobrze - powiedziałem
Marek cały czas był we mnie wtulony.
- Przy tobie zawsze jest dobrze - odparł
Jeszcze wiele pięknych lat przed nami kochanie. Będziemy razem do końca życia skarbie. Do końca.
*kilka tygodni później - urząd stanu cywilnego*
- Czy ty Łukasz, bierzesz tu obecnego Marka za męża? - spytała kobieta
- Biore - odparłem z uśmiechem
- A czy ty Marku, bierzesz tu obecnego Łukasza za męża? - spytała
- Biorę - rzekł chłopak z uśmiechem
- Na mocy danej mi przez urząd ogłaszam was mężem i mężem. Możecie sie pocałować - rzekła kobieta na koniec
Gdy nasze usta spotkały sie w pocałunku myslalem tylko o tym, jak bardzo go kocham. Czekałem wiele lat na ten moment. Już od wczoraj oficjalnie miekszamy w Anglii, a to co w Polsce sprzedaliśmy i zostawiliśmy. Zostaly tylko wspomnienia.
Na sali byli obecni tylko najważniejsi. Rodzice, którzy długo nas nie akceptowali, jednak zrozumieli, że to miłości najszczersza, a teraz płaczą ze szczęścia. Nasza przyjaciółka Honorata, która byla również jednym ze świadków, drugim natomiast był mój tata, którego odnalazłem po latach. Nie mogło go tu zabraknąć. Był również jego partner, było kilka przyjaciół rodziny i w sumie tyle. Okolo dwudziestu osób. Nie potrzeba było nam hucznego wesela, wielkiej imprezy. Wystarczyła nasza miłość.
Po pocałunku ruszyliśmy na nasze wesele, które trwało do bialego rana. Oczywiście pierwszy taniec był do mojej piosenki Titanic. A już za miesiąc wyjdzie piosenka "Dał bym ci wszystko". Ludzie oszaleją. Już wypuściłem zapowiedź i ona ma już prawie pięć milionów wyświetleń. Ciekawe, jak ludzie zareagują na teledysk, który bedzie oficjalnym oświadczeniem, że "kxk is real".
Ludzie w Polsce umrą, i pewnie spadnie fala hejtu, jednak od lat mam to głęboko. Ludzie zawsze będą hejtować innych, myśląc, że są od nas lepsi.
- Gorzko, gorzko, gorzko! - zaczęli krzyczeć wszyscy na sali.
Podszedłem do mojego męża i pocałowałem go tak namiętnie, że każdy w tym momencie chciałby być homo dla mnie.
Niech mają.
Teraz zostało nam tylko bawić sie i cieszyć. A już za miesiąc...
*opis teledysku*
Muzyka i słowa lecą w tle, a ja biorę go za rękę. Nie widać naszych twarzy, widać tylko nasze dłonie. Po czym widać mnie idącego z uśmiechem po ulicach Anglii. Widać radosnych ludzi do okoła mnie. Po chwili jest on, Marek. Uśmiechnięty, spoglądając na mnie.
Nastepnie jest scena z nim i ze mną, jak stoimy pod pięknym drzewem brzoskwiniowym, które kwitło. Byłem ja, on i pocałunek. I tak przez cały teledysk przekraczała sie nasza miłość.
- Panie i panowie o to mój cudowny mąż Łukasz Wawrzyniak - rzekł Marek na końcu teledysku
- A o to Marek Wawrzyniak. Mój mąż. I jedyna miłość - powiedziałem na końcu i pocałowałem chłopaka.
*koniec teledysku*
Tu kończy sie pewna era, a zaczyna coś nowego. Nowa przygoda. Nie obchodzi mnie, co sobie ludzie myślą. Życie to nie bajka, więc nie zawsze bedzie dobrze. Będą upadki, będą problemy jednak do póki chłopak jest przy mnie, to zwalcze każde zło. Właśnie dla niego piszę każdą piosenkę. Tylko dla niego, nikogo więcej. Tylko on jest na tyle wyjątkowy, abym pisał dla nie muzykę. Jesteś moim jedynym sensem życia Maruś. Jeszcze nie jeden utwór dla ciebie napisze, bo liczysz sie ty i nikt więcej.
Tak zaczyna sie historia.
Teraz zaczyna się przyszłość
Panie i panowie.
Poznajcie go.
Marek Wawrzyniak.
******************
To jest specjal, tak jak zaznaczyłam nie do fabuły z okazji: 10k, 15k, oraz 20k (które zaraz wybije. Chce wam bardzo podziękować, bo mi sie nie marzyło mieć 5k, a co dopiero 20k. Mój rekord na wattpadzie, przed Kruszwilem, na starym koncie to było 6k. 😿💘
Chce też bardzo podziękować @krwawyaniol która podsunęła mi kilka pomysłów do rozdziału "Przelecialem cie" (jak cie znienawidzą to sorry), jak również @Tomeqq za okładkę do ksiazki "@MOK". Również już z gory dziękuję @Juvietta bo mam dzięki niej pomysł na kolejnego OneShota, który bedzie kiedy chcecie. Dlatego wejdźcie do tych osób, z góry i dajcie im duzo miłości 💘
Aha i dzisiaj i jutro maraton tego opowiadania 💋
Kocham 💟
Ave! ❣️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top