-Trzeba udawać parę-

Wstęp

Spojrzałaś ciekawsko na mapę. Zawody powoli dobiegały końca. Niemniej możesz jeszcze pokusić się o jedną dodatkową lokalizację. Mgliste obszary oznaczone znakiem zapytania. Nie wiadomo co się tak czaiło. Znając swoje dotychczasowe przygody wiesz, że może tam być wszystko. Dlatego też w legendzie mapy widniała taka informacja poświęcona niebezpiecznym, zamglonym miejscom:

"Jedynie pary połączone silnymi więzami, których nie przetnie samo ostrze Salazara są w stanie zdobyć skarb ukryty we mgle. Samotne wilki morskie nigdy nie przystąpią monet z tych obszarów."

Po tych słowach wiedziałaś dwie rzeczy. Nie udasz się tam sama, a z załogą swojego przyjaciela oraz to, że prawdopodobnie czeka was tam duża suma monet. Czy będzie to warte udawania pary? Jak najbardziej!

Riddle Roseheart

W mglistych miejscach zaznaczonych na mapach nie polecano pływać w pojedynkę. Dlatego wybraliście się tam razem. Zapominając o żenujących zdarzeniach z ostatniego dnia...

Mgła i cisza w niej panujące były okropne. Jednak z czasem słyszeliście lamentowanie i kobiece krzyki. Nad głowami przeleciały zjawy a dokładniej Banshee. Legendarne zjawy kobiet, zwiastujące zgubę marynarzy. Podały one świeczki z zapalonym knotem załodze Riddle'a. Z lamentów dało się usłyszeć, że aby dostać skarb chłopcy muszą wybrać partnerkę i zatańczyć w parach tak, aby świeca nie zgasła w ich dłoniach. Skarb będzie ich jeśli większa część wyrwa do końca muzyki z zapalonymi świecami.

Riddle wybrał cię, jakby inaczej. Chór Banshee śpiewał cudowną, ale mroczną melodię walca. Na szczęście udało wam się poruszać zgranie i dość płynnie, więc świeca nie gasła pod wpływem podmuchów wiatru.

Niestety reszta par nie miała tyle szczęścia. Zaczarowani w momencie zgasiliście świece i spojrzeliście na resztę dopiero po zakończeniu melodii. Nikt, prócz was nie ostał się z płomieniem świecy. Zostaliście wygnani z mglistego terytorium bez szansy na drugie podejście. Cóż... Przynajmniej macie magiczne wspomnienie tańca.

Ace Trappola

Oczywiście, że wyruszyliście wspólnie na zamglony teren. Macie przegrać w pojedynkę przy finale zawodów? O nie.

Kiedy dopłynęliście na miejsce musieliście przejść na mniejsze łódki, bowiem skalne wybrzuszenia i ostre wierze blokowały drogę dla większych statków. W dodatku syreny strzegące ciasnych przejść powtarzały cały czas, że przepuszczą tylko jedną parę. Wyruszyłaś więc razem z Acem, bo jemu ufałaś najbardziej a miałaś przeczucie, że na tym będzie opierało się zadanie zdobycia skarbu. Reszta czekała na statkach wyczekując waszego powrotu.

Początkowo okrąg skalnych wież nie wyglądał strasznie a spokojnie. Jednak nie widzieliście skarbu. Nagle wasza łódka została uderzona od dołu. Otoczyły was wieloryby! Wir jaki tworzyły porywał was coraz bardziej pod wodę. Jeden z nich, największy biały był uwięziony przy skałach grubymi łańcuchami. Miałaś pomysł. Kłódka była pokryta zielonym, lśniącym połyskiem, oznaka klątwy. Podsumowując wszystko doszłaś do wniosku, że...

- Wiesz co zawsze chciałam ci powiedzieć? Bo wiesz, wygląda na to, że jesteśmy w sytuacji bez ratunku, więc nie będzie okazji powiedzieć ci tego później. Ludzie powiadają "rób to, co kochasz"! - mówiłaś głośno kierując słowa do Ace'a. - Więc chcę robić cię! - (damn, you sly girl!) Ace i ty mimo niebezpieczeństwa mieliście wielkie rumieńce, ale gdy mocno go przytuliłaś wieloryby przestały tworzyć wir a ogromny biały osobnik został uwolniony. W zamian za to podał wam skarb i czym prędzej uciekliście na swoje statki.

Leona Kingscholar

Umowa była prosta. Współpraca i równy zysk. Choć podejrzewałaś, że będziesz zasługiwała na więcej robiąc większość roboty za leniwego lwa na łódce obok ciebie.

Po ominięciu strzelistych wież skalnych, przez które wasze statki nie potrafiły przepłynąć. Na miejscu napotkaliście samotny wrak napity na skały. To zapewne na nim znajduje się skarb. Nie tracąc czasu wdrapaliście się na pokład gotowi na ewentualne niebezpieczeństwa. Było... Cicho. I spokojnie. Za spokojnie. Właśnie w takich chwilach wyskakuje zło. Obrośnięty w glony i robaki statek zaczął ożywać a z jego ścian wychodziły paskudne potwory. Przywiązały cię do jednego z masztów a Leona nie miał czasu nawet zareagować, zanim i jego obezwładnili. Potem ujrzeliście jego. Legendarnego pirata, postrach wód... Davy'ego Jones'a.

Zasady były jasne. Dostaniecie kuferek z monetami (i szanse ucieczki z mgły) jeśli Leona stoczy satysfakcjonujący pojedynek z niesławnym kapitanem. Brzmi prosto, prawda? Dopóki nie zasłoniono oczu Leonie i powiedziano ci, że to ty musisz instruować Leone gdzie blokować i atakować. Oof.

- Skarbek, na lewo! - nie zapominaliście o grze jako para. Leona pozytywnie cię zaskoczył. Nauczył się wreszcie słuchać twoich poleceń, choć za każde małe dźgnięcia w walce warczał pod nosem na ciebie. Nawet jako książę nie miał szans przeciwko piratowi z legend, niemniej opór i pułapki jakie zagwarantował kapitanowi zdołały go usatysfakcjonować na tyle, że łaskawie rozplątał cię, rzucił ci ciężki kufer w nagrodę i pewnym pchnięciem "oddał" cię Leonie. Teraz na własne statki i pruć przez morze do mety!

Jack Howl

Pierwsza osoba o której pomyślałaś po przeczytaniu zasad wkroczenia na mgliste obszary był Jack. Tak więc, że jego kapitan chciał zdobyć skarb z tego rejonu a był zbyt leniwy, aby sam tam iść przystał na twoje warunki i wysłał z tobą Jacka. Eazy deal.

Nie spodziewaliście się jednak, że w gęstej mgle czeka was takie zadanie. Zobaczyliście tam statek rozbity o skały. Sam w sobie wydawał się podejrzany, więc mieliście się na baczności. Kto by powiedział jednak, że wasz skarb znajduje się tuż pod pokładem? Nie mogliście go odpuścić, skoro nie był tak wybitnie ukryty. Był w tym bowiem haczyk, który odkryliście gdy zeszliście w głąb statku, który znikąd ożył, zamykając wszelkie drogi ucieczki. Nie wystarczająco wrażeń? Statek przemówił ludzkim głosem. 

Wyjaśnił, że wyjdą ze skarbem na zewnątrz tylko wtedy, gdy uda ci się pocieszyć Jacka. Okazało się bowiem, że nie dość, że statek rusza się i mówi to w dodatku jest zaczarowany i potrafi rzucać zaklęcie, przez które ofiara pada ofiarą istnego ataku paniki. Och boi, nigdy nie widziałaś swojego przyjaciela w takim stanie. W dodatku ciążyła na tobie presja czasu, bo statek chciał was zgnieść w swoich kurczących się ścianach. 

       - No już, Jack. Jestem tutaj, wróć do mnie - mówiłaś jak najspokojniejszym tonem, jaki w obecnej sytuacji mogłaś mieć. Ściskałaś i masowałaś jego dłonie nieustannie mówiąc.  W końcu udało się! Jack odzyskał świadomość i zdobyliście skarb! A mało brakowało!

Azul Ashengrotto

Oczywiście, że idziecie w to razem. Jako kapitanowie z dumą i klasą nie odmówicie wyzwania. Poza tym skończył się wam eliksir, więc jeśli mielibyście zejść pod wodę to jedynie wy możecie widzieć swoje syrenie formy.

Tak też się okazało. Musieliście zejść pod wodę. O zgrozo. I co was tam napotkało? Syreny. Zdziczałe, leniwe, ale niebezpieczne syreny, które patrzyły na was z pogardą. Shit, może można się jeszcze wycofać? Przywódczyni gangu siedziała na kuferku ze skarbem. Jej sługi obtoczyły was i zmusiły do słuchania zadania od szefowej. Nie miała ochoty na walkę, zbyt męczące, ale nie odmówi usłyszenia dobrej, wzruszającej historii miłosnej. Jeśli uda się wam wycisnąć z niej choćby jedną łzę skarb jest wasz. 

Proste? Na pierwszy rzut oka tak, jednak syrena wyglądała na stworzenie wyzbyte uczuć. To was niepokoiło, ale i tak podjęliście próbę zaciekawienia jej swoją historyjką o zakochanych. Macie okazję wykazać się swoim intelektem. Wspólnie tworzyliście historyjkę podczas opowiadania jej. 

Sługi syreny szlochali w połowie historyjki. Przydała się tutaj wasza gra aktorska i wczucie w role. Sama szefowa gangu przez dłuższy czas nie okazywała słabości, dopiero drastyczny koniec tak ją zaskoczył, że okazała wreszcie łzy. Przekazała niechętnie (tsundere) skarb wam i, że jeśli kiedykolwiek spotka was na swojej drodze musicie podzielić się innymi historyjkami. 

Jade Leech

Komu najbardziej ufasz ze swojej i Octavinelle załóg? Oczywiście Jade'owi. Jego profesjonalizm i lojalność wobec ciebie nigdy cię nie zawiodły, więc i tym razem zdasz się na współpracę z nim. 

Płynąc w gęstej mgle, zaniepokoił was fakt, że niczego prócz skał nie widzieliście. Żadnych przykuwających wzrok miejsc, statków, potworów. Do czasu, gdy coś nie uderzyło waszej łódki prawie wrzucając was do wody. Dopiero wtedy zobaczyliście, z czym przyszło wam się mierzyć. Wokół was z wody zaczęły wyrastać grube, szerokie pagórki. Nie, czekaj, nie pagórki. To wąż morski! Zablokował was w swoim cielsku i pochylając łeb z ostrymi zębiskami ostrzegł was, że nie macie szans ucieczki z jego splotu, chyba że sam was uwolni. Więc posłuchaliście jego polecenia. 

Wąż nie był głupi. Wiedział, że nie jesteście parą a przyjaciółmi. Dlatego dał wam zadanie pasujące tylko dla par. Aby się nawzajem poderwać. To cię już nieco zawstydziło. Miałaś poderwać enigmatycznego Jade'a? Mission impossible. Ale zadanie to zadanie. Musisz spróbować.

Jade jest bystrym obserwatorem i wie o tobie wszystko. Poszło mu gładko z podrywaniem ciebie, znał twój idealny typ. Ty miałaś pewne komplikacje i długo myślałaś jak mogłabyś poderwać chłopaka takiego jak on. Czas uciekał, wąż niecierpliwił się. Jade lubił zaskakujące rzeczy. Więc zrobiłaś coś, co mogło go zaskoczyć. I uwierz mi, że twój plan zadziałał. Rozbawiony wąż oddał wam skarb. Yay!

Jamil Viper

Jeżeli miałaś z kimś współpracować a w grę wchodziłą Scarabia, oczywiście, że wybrałabyś Jamila. Bądźmy szczerzy, jest jedyną osobą, która traktuje zadanie na poziomie i której ufasz na tyle, by wdepnąć w takie wyzwanie.

Udając się więc na małej łudeczce pomiędzy skały z nim, spodziewałaś się przeróżnych scenariuszy? Jakie niebezpieczeństwo czekało was tym razem? Początkowo mglista okolica nie wydawała się podejrzana. Nie było widać nigdzie skarbu. Czyżby ktoś już tutaj był i zabrał wam skrzynie sprzed nosa? Tego się obawialiście. Wtem nad głowami zatańczyły wam duchy piratów! Znikąd otoczyli was i oznajmili, że strzegą waszego skarbu. Dadzą go pod jednym warunkiem...

Taniec. Oni grają, wy improwizujecie i tańczycie do rytmu wygrywanej szanty. Dziwne zadanie, takiego zwrotu akcji się nie spodziewałaś, niemniej nie narzekałaś. Szanty są szybkie i dość radosne, więc taniec musi być podobny. Oczywiście, nigdy wcześniej nie tańczyliście do szant, ale jakoś udawało wam się poddać się rytmowi i mieć odrobine ubawu. Duchy przyglądały wam się, ale szybko sami zatracili się w zabawie i muzyce. 

Podczas kiedy ty zabawiałaś piratów tańcem, Jamil zbliżał się do skrzyni. Chwycił ją i czym prędzej uciekliście od duchów pochłoniętych zabawą. Prościzna! 

Vil Schoenheit

W imię waszej długiej przyjaźnie staraliście się pogodzić. Z tej racji wybraliście współpracę podczas tego zadania. Liczyliście na wielki zysk, mimo ewentualnych niebezpieczeństw.

Nic nie wskazywało, że spotka was coś niebezpiecznego. Woda wokół was była spokojna. Wśród mgły ujrzałaś skarb. Leżał na samym szczycie skalnej półki. Musieliście się na nią wdrapać? Zadanie musi być trudniejsze, na pewno. To byłoby zbyt proste. Gdy tylko o tym pomyślałaś coś pochwyciło was i uniosło w powietrze. To morskie strzygi! Latające pół ptaki pół ludzie. Strzegły skarbu. 

Jeden z potworów rzucił ci kluczyk do skrzyni. Między tobą a Vilem i skarbem znajdowała się napięta linia. Według zasad, musiałaś przejść po niej a Vil miał strzec cię przed przeszkadzającymi ci strzygami. Kilka razy omal nie spadłaś gdyby nie celne rzuty kamieniami twojego przyjaciela w strzygi. 

Potwory łatwo nie chciały oddać skarbu, więc tuż przed dostaniem się na stronę Vila przecięły szponami linę. Spokojnie, Vil cię złapał! Skarb jest wasz! A teraz uciekajcie przed rozwścieczonymi strzygami!

Rook Hunt

Tak na prawdę zachaczyliście o mgliste tereny i nie wiedzieliście, czy dobrym rozwiązaniem będzie pchanie się w niebezpieczeństwo. Mieliście wrażenie, że jesteście spóźnieni na mete. 

Niemniej udałaś się we mgłę z Rookiem, obiecując szybki powrót. Mieliście więc teraz dodatkowo presje czasu. W tajemniczym, mrocznym otoczeniu głazów... Spotkaliście coś dziwnego. Na środku okręgu strzelistych kolumn znajdowała się mała skalna wysepka a na niej księga. Zero skarbu. Udałaś się na wyspekę a Rook badał okolicę. I wtedy nastąpił atak! 

Waszymi przeciwnikami były... Kalpie, morskie konie, które wciągały ludzi pod wodę. Jeden z nich, największy, zdołał złapać Rooka. Stopniowo Rook był wciągany do ciała morskiego rumaka. Przeczytałaś książkę. Nuty i teksty piosenek. Jeśli grasz na instrumencie zostanie ci on przywołany magią a jeśli nie potrafisz zostaje ci jedynie śpiewać.

Twoja motywacja wzrosła gdy usłyszałaś, że skarb znajdował się w Kaplie, który złapał Rooka. Morskie konie, jeden po drugim zasypiały z melodią piosenki. Rook uwolnił siebie i skrzynię z wielkiego konia. Hura!

Malleus Dragonia

Współpraca z Diasomnią to było coś. Odkąd zaczęliście współpracę inne statki odruchowo was unikały. To się nazywa postrach mórz!

Niemniej kiedy postanowiliście wspólnie udać się we mgłę zostaliście całkowicie sami. Czujni i przygotowani na ewentualne zagrożenia, rozglądaliście się za skarbem. Zamiast nawoływań potworów słyszeliście jedynie okazjonalnie krzyki mew. Siedziały na skałach obserwując wasze ruchy. Jedna z nich nagle wyleciała z mgły prosto na was. Upadłoście na swoją łódkę zdezorientowani na moment.

Ten moment wystarczył, aby zaczarowany ptak zawiązał wasze nadgarstki razem liną, której nie mogliście niczym przeciąć. Wszystkie ptaki wzbiły się w powietrze i latały nad waszymi głowami. Miały w pazurach różne klucze! Malleus wypatrzył skrzynie. Musieliście zdobyć właściwy klucz od mew szalejących na niebie.

Oczywiście, było trudno, kiedy ty ciągnęłaś w lewo a Malleus w prawo, i musieliście złapać kilkanaście kluczy nim znaleźliście właściwy, ale udało wam się znaleźć sposób, by wygrać. Potem musieliście uciekać przed mewami!

Sebek Zigvolt

Oczywiście, że wejdziesz w najgęstszą mgłę ze swoim zaufanym przyjacielem! Przynajmniej jeśli byście się zgubili znajdziesz go po głosie.

Sebek podszedł do zadania bardzo profesjonalnie i poważnie. Draconia zaufał mu, nie może go zawieść. Rozumiałaś to, twoja załoga również ci zaufała. Po pewnym czasie pływania zatrzymało was coś dziwnego. Martwe, zalane drzewa, zielona, pokryta roślinami woda... Nagle jesteście na bagnach czy co? W oddali zalśnił zamek kufra! Był tak daleko, a wasza łódka nie mogła płynąć przez gęstą wodę. Coś jednak było twardego w niektórych miejscach na bagnie. Jakby chropowate drzewa, po których mieli skakać by dostać się do skarbu.

I cap! To nie obalone drzewa. To krokodyle! Nie mogliście długo zostać na jednym gadzie, bo zaczął się wiercić i kłapać pyskiem. Skakaliście więc z jednego na drugiego. Jeden z nich drasnął cię ogonem. Prawie wpadłaś do wody! Od tamtej pory Sebek trzymał cię w rękach, bo nie mogłaś chodzić z powodu (najpewniej) złamania kostki.

Zdobyliście skrzynie! Teraz trzeba było tą samą drogą wrócić. Ach, shit. Here we go again.

Zamówienie dla Willow_timeline0. Kurde. Najtrudniejszy. Rozdział. Ever. Fakt, że musiałam wymyślić jedenaście różnych scen, z jedenastoma innymi potworami i wyzwaniami to coś dla mnie. W innej książce ze scenariuszami miałam trzy postacie a tutaj jedenaście, to wielki przeskok. Głównie to blokowało mnie przed płynnym opublikowaniem poprawnej wersji książki. Wybaczcie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top